Dzisiaj miała się odbyć impreza z okazji urodzin Logana. Chłopak w dalszym ciągu o niczym nie wiedział, a ja miałam go o siódmej wieczorem namówić na na przejażdżkę. Jeśli chodzi o prezent, to kupiłam mu białą bluzę ze znakiem yang. Drugim prezentem był czarny full cap
- Kochanie? - Odwróciłam głowę w jego stronę. - Pójdziemy na obiad? Głodny jestem.
- Tak, ale poczekaj chwilę. - Pobiegłam do swojego pokoju i szybko wróciłam do chłopaka. - Wszystkiego najlepszego złotko. - Dałam mu czapkę i cmoknęłam go w policzek. - Pasuje?
- Tak, dziękuję. - Pocałował mnie i mocno przytulił. - Wiesz, że nie musiałaś?
- Nie zaczynaj marudzić, bo cię kopne w sranie.
- Ja Ciebie też kocham. - Uśmiechnęłam się. - To gdzie zabrać księżniczkę?
- Wybieraj książę, twoje święto.
- A założysz dla mnie sukienkę?- Wciągnęłam powietrze. - Proszę kochanie, taką zwyczajną sukienkę.
- To leć na górę i coś wybierz. - Uśmiechnął się. - Ja szybko pójdę pod(10)prysznic.
*******
Wyszłam z pod prysznica w samym szlafroku, weszłam do pokoju i uważnie przyglądałam się chłopakowi.
- Masz aż trzy sukienki?- Zapytał. - Czemu Cie ani razu w żadnej nie widziałem?
- Ostatnio jak byłam na zakupach z Darcy, zmusiła mnie żeby je kupić. Nie noszę sukienek.
- Zauważyłem. - Odwrócił się w moją stronę. - Ubierz tą. - Trzymał czarną sukienkę. Nie była ona ani prosta, ani rozkloszowana, miała cienkie ramiączka i sięgała mi do połowy ud, idealnie zakrywała moje kreski. - Przebierz się tu, mogę się odwrócić. - Kiwnęłam głową, a on się odwrócił.
Szybko zarzuciłam z siebie szlafrok i zaczęłam zakładać sukienkę, dobrze, że nie pokusiło mnie ubrać sportowego stanika, bo bym musiała zmienić także to. Kiedy wszystko poprawiłam starałam się zapiąć zamek, ale jakoś mi to nie wychodziło.
- Możesz mi zapiąć zamek. - Sekundę później zamek był zapiety, a brunet obejmował mnie w pasie.
- Dobrze, że mam jakieś normalne ciuchy w samochodzie, nie będziemy musieli zajeżdżać do mnie do domu.
Niecałe dziesięć minut później byliśmy już w drodze. Była godzina szesnasta, a więc mieliśmy jakieś trzy godziny czasu. Miałam nadzieję, że Logan nie wymyślił jeszcze czegoś, bo wszystko by to spieprzyło.
- Nie wysiadaj jeszcze. - Chłopak szybko wyskoczył z auta, po czym go obszedł i otworzył mi drzwi. - Proszę bardzo słonko. - Z uśmiechem na twarzy wysiadam.
- To raczej ja powinnam koło ciebie latać, a nie ty koło mnie. - Zamknął drzwi i wziął mnie za rękę, następnie ucałował.
- Skarbie, to nieważne, że mam urodziny. Facet zawsze powinien tak się zachowywać wobec kobiety. - Nie wiedziałam co mam powiedzieć, a ponowne uśmiechnięcie się mogłoby być dość dziwaczne, dlatego zatrzymałam się, wzięłam w dłonie twarz chłopaka i złączyłam nasze usta w długim, powolnym pocałunku. - Chodźmy już. - Weszliśmy do restauracji, podeszliśmy do pewnej kobiety, ktota od razu nas pokierowała do stolika. Dwuosobowy stolik, przy którym siedzieliśmy był w jednym z rogów sali. Mimo to mieliśmy bardzo dobry widok na resztę.
- Dobrze, że mało osób jest. - Powiedział. - Wieczorami są tu tłumy i ciężko się dostać.
- Czyli przyjechaliśmy tu w ciemno? - Kiwnął głową ze śmiechem
_______________________
Może coś dzisiaj jeszcze wpadnie, ale jeszcze się zastanowię ;ppp

CZYTASZ
I'M FINE
JugendliteraturBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...