BECKY
Od rozmowy z Loganem minęło trzy tygodnie. On i Jeff już wrócili do Portugalii. Theo i Darcy postanowili, że przeprowadzą się do mieszkania, gdzie tamci dwaj mieszkali przez te kilka miesięcy. Stwierdzili, że za długo nie mieliśmy kontaktu, ja też chciałam wszystko naprawić. Nie tylko nasz kontakt, ale w końcu mogłam odetchnąć z ulgą i przestać udawać, że to, co było kilka lat temu, nie miało miejsca. Pierwsze co zrobiłam, to napisałam do chłopaków, że Logan wszystko wie, ale nie chce mnie znać. Chciałam, żeby wiedzieli, byli moimi dobrymi znajomymi, co dało się zauważyć podczas naszych rozmów.
Najbardziej cieszyło mnie to, że zbliżał się "końcowy egzamin", miałam zamiar go zaliczyć i mieć minimalny spokój do października. Ojciec próbował mnie przekonać, abym rzuciła te studia albo przeniosła się na zaoczne. Chciał, abym już w tamtej chwili zaczęła praktykę. Nie interesowało go to, że wspinałabym się po szczeblach kariery przez nepotyzm. Twierdził, że ma już swoje lata i chciałby odpocząć, a nie chciał oddawać "władzy" komuś obcemu. Bał się, że jak nie będzie miał żadnej kontroli, to firma upadnie, co równałoby się, z tym że prawie trzydzieści lat jego ciężkiej pracy poszłoby w pizdu.
Mówiąc szczerze, coraz bardziej byłam do tego przekonana, nie lubiłam chodzić na wykłady, miałam spine z kilkoma osobami, w tym z Derekiem, które próbowały zrobić mi piekło z życia. Jeśli chodzi o Pam, to się nie odzywałyśmy. Tęskniłam za nią, bardzo. Była moją i Samuela przyjaciółką. Jeśli chodzi właśnie o niego, to wrócił do miasta dwa dni po mojej rozmowie. Nie mówiłam mu o tym, co się wydarzyło, bo on miał dużo swoich problemów. Jego wyjazd dotyczył bezpośrednio jego ojca, którego postrzelono na ulicy. Na szczęście przeżył, ale cały czas był w szpitalu. Zadzwonili po syna, dlatego że mężczyzna chciał się pożegnać. Twierdził, że na dniach może umrzeć, Sammy opowiadał, że ojciec go przeprosił i powiedział, że jest dumny, że ma takiego syna.
― Ktoś się wprowadza do tego mieszkania na dole? ― zapytała Ally, wchodząc do mieszkania. Samuel od razu na mnie popatrzył i wyczekiwał wyjaśnień.
― Mój kuzyn ze swoją dziewczyną. ― powiedziałam. ― Już są! ― obudziłam się. ― Pójdę im pomóc. ― wstałam i pobiegłam do windy. Dwie minuty później byłam przed budynkiem i podbiegłam do Theo i mocno go przytuliłam.
― Nigdy nie przypuszczałem, że będziesz się tak cieszyć na mój widok. ― zaśmiał się. ― Mam nadzieję, że przyszłaś mi pomóc. Darcy ledwo chodzi. ― spojrzałam na swoją przyjaciółkę, była jeszcze większa niż trzy tygodnie wcześniej.
― Zadzwonię do Ally, pojedziesz windą na górę i się położysz. ― nakazałam.
― Ale ja jestem tylko w ciąży, nie jestem śmiertelnie chora. ― oburzyła się, po czym złapała się za brzuch. ― O kurwa.. ― popatrzyłam z przerażeniem na Theo. Wody jej odeszły.
― Wsiadaj do samochodu, jedziemy do szpitala. ― powiedział i wsiadł do pojazdu. ― Beck, pomóż jej wsiąść, jedziesz z nami. Musisz ją jakoś uspokoić. ― zrobiłam, jak kazał. Całą drogę trzymałam ją za rękę i próbowałam uspokoić, jednak nic nie potrafiłam wskórać. ― Biegnij po jakiś wózek i powiedz komuś, że ona zaczęła rodzić. ― powiedział, gdy byliśmy już przed budynkiem. Sprintem pobiegłam do budynku i zaczęłam się wydzierać, że potrzebuje wózka, bo moja przyjaciółka zaczęła rodzić. Jedna pielęgniarka pobiegła ze mną do auta, a druga poszła po lekarza. Kiedy mężczyzna był na miejscu, stwierdził, że nie zdążymy dotrzeć do odpowiedniej sali. Powiedział, że poród będzie trzeba odebrać na korytarzu. Theo był przerażony, miałam wrażenie, że zemdleje, uderzyłam go z całej siły w twarz i na szczęście odzyskał trzeźwość umysłu. Pielęgniarki przywiozły jakieś łóżko i jakieś zasłony na kółkach. Cały poród trwał półgodziny, czekałam na zewnątrz. Nie mogłam słuchać wrzasków Darcy, jednak co chwilę zerkałam do środka, aby sprawdzić, czy już po wszystkim. ― Becky, chodź! ― zawołał mnie kuzyn. ― Mam dwóch synów! ― krzyknął uradowany, ale widziałam w jego oczach, że nie był gotowy na dwoje dzieci. Ja też się tego nie spodziewałam.
#######

CZYTASZ
I'M FINE
Fiksi RemajaBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...