*53*

836 42 7
                                    

BECKY

Ten dzień dłużył się niemiłosiernie. Nie potrafiłam się z nikim dogadać i co pięć minut kłóciłam się z ojcem albo Johnem. Nie mogłam pojąć tego, że cały świat akurat tego dnia chciał mnie doprowadzić do szału. Najgorsze w tym wszystkim było to, że okropnie się czułam. Zbierało mi się na wymioty, kręciło w głowie. Zamiast powiedzieć o tym ojcu i pojechać do domu odpocząć, ja zostałam w pracy aż do szóstej wieczorem. Bo czemu by nie? I tak wszystko, co piękne zmówiło się przeciwko mnie. W domu byłam kilkanaście minut po siódmej. Przywitałam się z Ally, która już u nas mieszkała. Tak! Ojciec w końcu powiedział jej, co do niej czuję! Byłam taka szczęśliwa, nie mogłam doczekać się ich ślubu. Chciałam, aby byli szczęśliwi, oboje na to zasługiwali. 

― Jeremi? ― nogi wrosły mi w podłogę, kiedy zobaczyłam szatyna, siedzącego na moim łóżku. ― Miałeś być dopiero za kilka dni. ― powiedziałam, a w moim głosie słychać było nutkę zawiedzenia. Mimo że minęły cztery tygodnie od mojej zdrady, nie podjęłam żadnej decyzji i wciąż bałam się powiedzieć mu, co zrobiłam. 

― Też się cieszę, że Cię widzę kochanie. ― powiedział poważnie. Uniosłam brew i zrobiłam kilka kroków do przodu. ― Musimy pogadać, to ważne. ― wzięłam głęboki wdech, usiadłam obok niego i wpatrywałam się w te piękne tęczówki. ― W mieście jestem od dwóch dni, ale większość tego czasu przespałem. Długi lot, rozumiesz? ― kiwnęłam głową. ― Dzisiaj rano zabrałem się za przeglądanie poczty i wiesz, co znalazłem? ― uniosłam brew. ― Bardzo ciekawe zdjęcia. ― podał mi kopertę. Otworzyłam ją, owe zdjęcia przedstawiały mnie i Logana. Byliśmy wtedy w klubie, całowaliśmy się. Musiałam się ugryźć w język, aby nie powiedzieć, że "są bardzo ładne i chętnie je zachowam".  ― Masz mi coś do powiedzenia? ― zamiast coś powiedzieć, wstałam i pobiegłam do łazienki. Otworzyłam kibel i zaczęłam wymiotować, czułam się potwornie. Nie wiedziałam, czy to przez stres, czy po prostu się czymś zatrułam. ― W porządku? ― zapytał, wchodząc do pomieszczenia. 

― Przepraszam. ― wydukałam, wstając. ― Zdradziłam Cię. ― nie patrząc na niego, umyłam zęby. ― Nie chciałam mówić Ci tego przez telefon. ― odwróciłam się, jego mina była niewzruszona. 

― To nic. ― powiedział i lekko się uśmiechnął. ― Teraz nie czuję się tak okropnie, bo ja też Cię zdradziłem. ― podrapał się w kark. ― Z jakąś Olivią. ― wzruszył ramionami, a ja myślałam, że się zachłysnę powietrzem. Przez tyle czasu obwiniałam się, miałam siebie za sukę, a on też dorobił mi rogów. ― Nic nie powiesz? 

― Jak miała nazwisko ta lala? ― zapytałam ciekawa. On wzruszył ramionami i opisał mi jej wygląd. Stwierdził, że bardzo przypominała Amy, po czym dodał, że nawet pochodzi z miasta, w którym mieszkał kiedyś Logan. ― Żartujesz sobie ze mnie? ― uniosłam rew, zaprzeczył. ― Wiedziałam, że to ona. ― znów obiad podszedł mi do gardła.

― Jak Ci nie przejdzie, to jedź do lekarza. ― powiedział. ― O co chodzi z tą Olivią? ― wyjaśniłam mu, że to ona rozwaliła mój związek z Loganem i dosypała mu jakichś prochów do napoju. Gdy powiedziałam, że dzięki mnie poszła siedzieć na kilka lat, pokręcił głową. ― Musicie uważać, jeśli szuka zemsty, to jesteście w ciemnej dupie. ― zgodziłam się z nim. ― Przepraszam Beck. Zależy mi na Tobie, ale podejrzewam, że wrócisz do Logana. ― westchnęłam. ― Pasujecie do siebie. ― uśmiechnął się szeroko. ― Nie zapomnij zaprosić mnie na Wasz ślub. ― pokiwałam głową. Chwilę jeszcze pogadaliśmy, podczas gdy ja jeszcze wymiotowałam z pięć razy. 

Pożegnałam się z chłopakiem. Uznaliśmy, że to nie miałoby sensu, gdybyśmy spróbowali jeszcze raz. Kochałam Logana, a on mnie. Poza tym nie zasługiwałam na Jeremiego, był najwspanialszym człowiekiem na świecie i powinien znaleźć sobie dziewczynę, która miała tak wielkie i jednocześnie dobre serce, jak on. 

########

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz