*42*

807 39 2
                                    

BECKY

Siedziałam w swoim biurze i wypełniałam papiery, które podrzucił mi ojciec. Musiałam odwalać brudną robotę sekretarki, która miała wolne. Nudziłam się cholernie, a do tego oczy mnie bolały. W końcu stwierdziłam, że przerwa dobrze by mi zrobiła, więc odłożyłam papiery, po czym wyszłam z biura i poszłam do automatów z kawą i jedzeniem. Potrzebowałam energii, bo po pracy miałam się zająć bliźniakami. Theo  i Darcy chcieli spędzić jeden wieczór razem, dziewczyna chciała, aby mój kuzyn w końcu się wyluzował i nie był podenerwowany. Jeśli chodzi o Logana, to nie odezwał się od czasu, jak do niego dzwoniłam. Byłam nieco zła, nie dotrzymał obietnicy, ale nie zamierzałam do niego wydzwaniać, nie wiadomo ile. 

― Becky? ― podniosłam głowę, przede mną stał Jeremi. Był ubrany w garnitur i miał okulary na nosie, które dodawały mu dużo uroku. ― Nie spodziewałem się, że tutaj Cię spotkam. ― uśmiechnął się do mnie szeroko. ― Pracujesz tutaj? 

― O jesteś już. ― powiedział mój ojciec, zanim cokolwiek zdążyłam odpowiedzieć. ― Widzę, że już poznałeś moją córkę. ― chłopak popatrzył na mnie z wielkimi oczami. 

― To ja już pójdę. ― mruknęłam, po czym się odwróciłam. Zatrzymał mnie jednak ojciec, pytając, czy miałam plany na wieczór, bo chciałby zaprosić Jeremiego na kolację. ― Pilnuje bliźniaków, Darcy i Theo chcą odetchnąć. ― mój ojciec kiwnął głową i zaprosił szatyna do swojego biura, ja w tym czasie wróciłam do swojego. 

Gdy wróciłam do domu, przebrałam się w wygodniejsze ubrania. Cały dzień spędziłam w ciasnej spódnicy ołówkowej i koszuli. Tuż po prysznicu, ubrałam sportowy stanik i dresowe spodenki, które ledwo mi zasłaniały tyłek. Wzięłam swój telefon, po czym wyszłam z pokoju. Musiałam się pośpieszyć, bo młodzi rodzice mieli rezerwację w jednej z najlepszych restauracji w mieście. Sama tam zadzwoniłam i zapłaciłam za wszystko, chciałam, aby mój kuzyn w końcu odpoczął. Noc mieli spędzić w hotelu, który załatwiłam razem z Darcy. 

― Jesteś głodna Becky? ― zapytała Ally, kiedy wyszłam z pokoju. Zaprzeczyłam, po czym powiedziałam, żeby nie robiła dla mnie jedzenia, bo nie wrócę na noc do mieszkania. 

― Skąd znasz Jeremiego? ― zapytał mój ojciec. Odpowiedziałam mu, że spotkaliśmy się w klubie, gdy byłam z Pamelą i Samuelem. ― Dobrze się z nim dogadujesz? ― uniosłam brew i właśnie ktoś wszedł do domu. ― O jesteś już ― powiedział uradowany Stanley. ― Zapraszam do jadalni. ― pokręciłam głową i zaczęłam się śmiać, mój ojciec bez słowa poszedł do wspomnianego wcześniej pomieszczenia, a ja zostałam sam na sam z Jeremim. 

― Na pewno nie możesz zjeść z nami kolacji? ― zapytał zasmucony. ― O wiele lepiej rozmawiałoby się o pracy w Twoim towarzystwie. ― uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do chłopaka i powiedziałam, że jeśli miałby ochotę, to może po kolacji do mnie dołączyć. ― Twój tata nie będzie miał nic przeciwko? 

― Dorosła jestem. ― pokiwałam głową. ― Teraz Cię bardzo przepraszam, ale kuzyn mnie udusi, jak się spóźni. ― szatyn dał mi całusa w policzek i poszedł w stronę jadalni. Ja za to weszłam do windy i po niecałej minucie byłam w mieszkaniu Theo. ― Jak bardzo się spóźniłam? ― zapytałam niewinnie. 

― Jesteś punktualnie. ― powiedziała uśmiechnięta Darcy. ― Kochanie, Becky już jest. Możemy już jechać. ― westchnęła i schowała twarz w dłoniach. ― Nie wytrzymuje już, obraził się jak małe dziecko, nie odzywa się ani słowem. Może lepiej będzie, jak zostaniemy w domu, przepraszam Cię za kłopot Beck. ― zaczęła płakać. 

― Słońce, nie płacz. Porozmawiam z nim i przemówię mu do rozsądku. ― poszłam do ich sypialni, gdzie siedział mój kuzyn. ― Zadowolony jesteś? ― warknęłam. ― Darcy przez Ciebie płaczę. ― podniósł głowę. ― Możesz chociaż raz schować dumę w kieszeń i cieszyć się tym, że możesz spędzić wieczór i noc sam na sam ze swoją kobietą. Twoje problemy biorą się z tego, że nie potrafisz przyjąć pomocy. Weź się w końcu w garść! 

― Nie chcę być od kogoś zależny. ― powiedział, czułam, że też miał ochotę płakać. ― Dziękuje Ci za wszystko. ― przytulił mnie, więc znów powiedziałam mu, aby porozmawiał z moim ojcem. ― Masz rację. Pójdę do Darcy. ― cmoknął mnie w policzek. 

Gdy oni w końcu pojechali, poszłam zobaczyć do najcudowniejszych dzieci na świecie. Ethan spał w najlepsze, a Nate patrzył na mnie i zaczął się śmiać. Wzięłam go na ręce i przytuliłam go. Zaczęłam robić głupie miny i tak zwane "noski". W pewnym momencie chłopczyk złapał mnie za włosy, a chwilę później obudził się drugi i zaczął płakać. Odłożyłam do łóżeczka jego brata i wzięłam Ethana na ręce. Musiałam go przewinąć. Po tym wszystkim wzięłam chłopców do salonu i zaczęłam się z nimi bawić. Tak zleciały dwie godziny. 

― Radzisz sobie? ― powiedział Jeremi. Chłopak podszedł do mnie i objął, całując w policzek. ― Byłabyś dobrą mamą. ― szepnął mi na ucho. ― Jak się nazywają Ci dwaj wielcy mężczyźni? 

― Nate i Ethan. ― mruknęłam i odwróciłam się twarzą do chłopaka. Zarzuciłam mu ręce na szyję i stanęłam na palcach, szatyn lekko się pochylił i musnął moje usta. ― Jak tam kolacja? ― zapytałam, odsuwając się od niego. 

― Twoja mama jest bardzo sympatyczna. Już wiem po kim, jesteś taka śliczna. ― zarumieniłam się, co nie umknęło chłopakowi. ― Może umówisz się ze mną? Jutro?

― Chętnie. ― uśmiechnęłam się szeroko. ― Ale Ally to nie moja mama. Jest naszą gosposią i chyba dziewczyną ojca. ― wzruszyłam ramionami. ― Poczekasz, położę ich spać. ― kiwnął głową. 

#######

Miłego!

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz