*26*

839 47 14
                                    

― Jestem. ― do mieszkania wszedł Theo, a za nim Logan. Od razu przełknęłam głośno ślinę. ― A spróbuj uciec. ― ostrzegł mnie. ― Drugi raz mu tego nie zrobisz. ― popatrzyłam na Logana, widziałam ból w jego oczach. W tamtej chwili byłam pewna, że wie. 

― Ktoś mi wyjaśni, o co chodzi? ― zapytałam spokojnie. Nie chciałam, aby łamał mi się głos. 

― Rozmowa już Cię nie ominie. ― powiedział Logan. 

― Jeśli będzie trzeba, to Cię zwiąże kuzyneczko.  ― dodał ze śmiechem Theo. Miałam ochotę wyskoczyć przez okno, wtedy już nie musiałabym się martwić, że będę musiała z nim porozmawiać. ― Niczego nie kombinuj. ― spojrzałam na Logana. 

― Przecież nic nie robię! ― oburzyłam się. ― Możemy już zacząć? Chce mieć to za sobą. ― usiadłam na sofie i przyglądałam się całej reszcie. Logan usiadł naprzeciwko mnie, a Theo z Darcy stwierdzili, że będą w pokoju gościnnym. Mój kuzyn zaznaczył, że będzie w pogotowiu, jakbym chciała uciekać.

Kiedy oni zniknęli za drzwiami, ja spojrzałam na Logana. Nie patrzył na mnie, głowę miał spuszczoną. Wiedziałam, że to ja będę musiała zacząć rozmowę, ale bałam się to zrobić. Mimo mojej decyzji kochałam go, nie chciałam, aby cierpiał. Przez te wszystkie lata, miałam nadzieję, że znalazł sobie kogoś i był szczęśliwy. Nie chciałam go nigdy spotkać, bo bardziej nie chciałam cierpieć. Jednak nigdy nie przyszło mi na myśl, że zdarzy się coś takiego. Im częściej go widywałam, tym bardziej za nim tęskniłam, a to wszystko, co robiłam, równało się z jeszcze gorszym cierpieniem. W tamtej chwili zdecydowałam się, że jeśli będzie chciał i mi wybaczy, to wrócę do niego. Zrobię to, co powinnam po jego obudzeniu. Przypomnę mu każdą chwilę, którą razem spędziliśmy, będę przy nim zawsze i nie dopuszczę, aby więcej cierpiał. 

― Zaraz przyjdę. ― podniósł głowę, miałam wrażenie, że w jego oczach widzę łzy. Dopiero w tamtym momencie dotarło do mnie, że on od jakiegoś czasu miał dość. ― Nie uciekam, chcę Ci coś pokazać. ― kiwnął głową. ― poszłam do pokoju i wygrzebałam album ze zdjęciami. Tam było wszystko, co powinien zobaczyć. Wróciłam do salonu i usiadłam obok niego. ― Ile pamiętasz? ― znów na mnie spojrzał.

― Jak się poznaliśmy i jak byliśmy na basenie. ― mruknął. ― Theo i Darcy mi tez dużo opowiadali. ― domyśliłam się, że u nich był przez te kilka dni, ale nie chciałam się dzielić tym. Najważniejsze było, żeby się wszystkiego dowiedział i przypomniał sobie każdą chwilę. ― Co to? ― wskazał na album.

― Zdjęcia. ― westchnęłam. ― Nasze zdjęcia. ― dodałam. ― Nie krępuj się. ― wziął do ręki album i zaczął oglądać. 

LOGAN

Siedziałem z Becky kilka godzin. Opowiedziała mi o wszystkim; od początku do końca. Nie przerywałem jej, uważnie słuchałem, ale nie patrzyłem na nią. Oglądałem nasze zdjęcia i z minuty na minutę, byłem coraz bardziej wściekły. Kochała mnie, a ja kochałem ją. Dobrze o tym wiedziała, te całe badanie nie były po to, aby oczyścić mnie z winy, a udowodnić jej, że była dla mnie wszystkim. Na każdym zdjęciu, widziałem, że byliśmy szczęśliwi. Jedno z nich najbardziej przykuło moją uwagę. Staliśmy pod diabelskim młynem, całowaliśmy się. Becky trzymała pluszaka w ręce, ale chyba najbardziej zdziwił mnie fakt, że miała zaczerwieniony policzek. 

― Co Ci się stało w policzek? ― przerwałem jej i wskazałem na zdjęcie. 

― Dostałam. ― powiedziała krótko, wzruszając ramionami.

― Opowiedz mi o tym dniu. ― poprosiłem. 

― Umówiliśmy się z Leonem, Flynnem i Markiem u nich w hotelu, mieliśmy pić. Ty byłeś już u nich, a ja poszłam do domku, aby wyprowadzić psa. Kiedy miałam do Was wrócić, to zaczepił mnie jakiś koleś, proponował spacer, piwo i tak dalej. Odmówiłam i zdaje się, że powiedziałam "kurwa" i za to dostałam.  ― przerwałam.

― Co było dalej? ― westchnęła.

― Później znów chciał mnie uderzyć, za to, że kazałam mu spierdalać. Ktoś inny złapał jego rękę i wezwał policję. Jak im wszystko wytłumaczyłam, to wróciłam do Was. ― uśmiechnęła się. ― Właśnie tamtej nocy, zaczęliśmy ze sobą być. ― kąciki moich ust, też poszły  górę. ― Byliśmy pijani. 

― Dlaczego podjęłaś tę decyzję? ― zapytałem w końcu. Popatrzyłem na nią, była blada, miałem wrażenie, że zaraz zemdleje. 

― Ten wypadek to moja wina. ― powiedziała po kilku minutach. ― Chciałeś do mnie przyjechać, kiedy dostałeś wyniki. Ignorowałam Cię, do dzisiaj nie mogę sobie tego wybaczyć. 

― Powinnaś mnie znać na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nieważne co byś zrobiła, to i tak bym do ciebie przyjechał. Zależało mi na tym, żeby Ci udowodnić, że Cię kocham i sam z siebie nigdy bym Cię nie zdradził. ― mówiłem. Widziałem w jej oczach, że chciała się do mnie przytulić. Wypłakać się, w końcu w jej oczach widziałem uczucia, zamiast obojętności. Ból w jej oczach był równy mojemu. ― Nie gap się tak na mnie, tylko się przytul. ― rozłożyłem ręce, a ona z lekkim zawahaniem się do mnie przytuliła. 

― Wciąż Cię kocham Logan. ― powiedziała cicho. ― Przepraszam za to, co zrobiłam. 

― Na ten czas, nie potrafię Ci wybaczyć. ― odsunąłem ją od siebie i poszedłem w stronę windy. Jednak pomysł, aby zostać w kraju, był bezsensu. Musiałem wszystko odkręcić, chciałem wrócić do Lizbony i żyć tak, jak przez te kilka lat.

#####

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz