Już po dwóch dniach uczęszczania do liceum, pod szkołą stało stado reporterów, wypytujących uczniów o lekcje z All Mightem. Kiedy ta informacja została potwierdzona z nieznanych źródeł, nie było innej możliwości. Uczniowie i nauczyciele musieli radzić sobie z natrętnymi dziennikarzami.
- Ej, ty! - Mika została zatrzymana przez jedną z nich, a pod jej nosem od razu pojawił się mikrofon. - Jak wyglądają lekcje z All Mightem? - zapytała, a dziewczynie na usta cisnęła się wiązka niecerzuralnych przekleństw. Zrezygnowała jednak z tego.
- Jeśli mnie pani jeszcze raz dotknie, to oskarże panią o molestowanie. - mruknęła jej do mikrofonu, złowieszczo spoglądając w oczy. Kobieta pisnęła i przeprosiła, ugodowo się odsuwając.
- Rety, ta dzisiejsza młodzież jest naprawdę okropna. - usłyszała jeszcze za sobą, zaciskając pięści w złości, że nie może w nią rzucić nożem. Nie przed kamerami.
W okropnym nastroju weszła do klasy, nieco uspokajając swoje nerwy kiedy drzwi zaskrzypiały złowrogo, jakby miały się za chwilę rozlecieć. Rzuciła agresywnie plecak na biurko i wtopiła w niego twarz, wyżywając się w złości. Była pewna, że kilka osób spojrzało się na nią kiedy usłyszało jej zagłuszony krzyk.
- Mika, co się stało? - charakterystyczny głos Asui nie sprawił, że podniosła twarz. Miała ochotę wykrzyczeć się do cna, ale nie uchodzić przy tym za wariatkę.
- Pieprzone pismaki. - mruknął nagle Kacchan.
- Właśnie! - odparła radosna, że ktoś ją rozumie, nadal jednak nie pozbawiając się złości, a nawet ją podjudzając - Roją się jak jebane karaluchy i tylko cię zaczepiają, żeby wkurwić. - warknęła, zaciskając pięści.
Kachan przyznał jej rację, żeby za chwilę ich rozmowa przerodziła się w przekwikiway dialog, gdzie właściwie żadne z nich nie słuchało drugiego. Darli się jedynie dla uwolnienia emocji.
- Naprawdę do siebie pasują. - powiedział wzruszony Kirishima, stający obok Asui. Dziewczyna spojrzała na nastolatków, przytakując mu nieśmiało.
- Przestańcie się drzeć! Jesteście w klasie. - po chwili 7111 włączył się do ich pogadanki, z zamiarem zakończenia jej, ale bojowe nastawienie dwójki uczniów sprawiło, że wycofał się spłoszony.
Gdyby nie przyjście Aizawy, na pewno kontynuowaliby dyskusję, jeszcze bardziej rzucając mięsem w kierunku reporterów.
- A teraz mam dla was kolejne zadanie. Wybór przewodniczącego. - szatyn przedstawił informację, która wszystkich ucieszyła. Nawet Bakugo, który w zapale podniósł rękę.
Zdziwiona Mika rozejrzała się po klasie, patrząc jak wszyscy ponoszą łapy do góry. No tak, w końcu nie byli w normalnej szkole. Tak czy siak, ona wolała sobie nie dokładać obowiązków. Ani tym bardziej nie być odpowiedzialna za tą gównarzerię. Ledwo dawała sobie radę sama ze sobą.
- Zróbmy głosowanie! - zaproponował 7111. Nie spotkało się to z dużym entuzjazmem, ale koniec końców doszło do skutku.
- Mika. - siedzący z tyłu Deku, zaczepił dziewczynę, szturchając w ramię. Odkąd uroczyście przyjęła jego przeprosiny chyba wydawało mu się, że się przyjaźnią - Czemu nie chcesz startować? - zapytał, kiedy się do niego odwróciła. Pod wpływem jej morderczego spojrzenia, nieco się w sobie skulił.
- Bo to brzmi jak dodatkowa robota. - powiedziała. - Mam już dość roboty. - dodała ponuro, odwracając się z powrotem do siebie. Kontakt wzrokowy, który złapała wtedy z Aizawą zawiniętym w śpiwór nieco ją zmieszał.
Kiedy otrzymała karteczkę, na której miała zapisać czyjeś imię, zawahała się. Naprawdę kiepsko znała tych ludzi. Obcowała z nimi dopiero kilka dni. W końcu jednak, odważyła się zapisać na białej kartce osobę, którą miała na myśli, a która się do tego doskonale nadawała.
- Głosujesz na mnie. - Kacchan odchylił krzesło w jej stronę, zerkając na kartkę. Jego pytanie było chyba bardziej rozkazem.
- Ni chuja. - powiedziała z uśmiechem, zupełnie nie pasującym do sytuacji, zakrywając przed nim to co było napisane na papierze. Chłopak warknął na nią urażony i wrócił do swojej ławki, a ta ostatni raz spojrzała na swoje pismo, zanim wrzuciła głos do koszyka z innymi.
Podliczanie głosów przespała, korzystając z okazji, że i Aizawa kłębił się w kącie sali, więc tym razem nie było szansy, że przeszkodziłby nastolatce w odsypianiu nieprzespanej nocki.
- Kto głosował na Deku?! - krzyk Kacchana zbudził ją z lekkiego snu, sprawiając że uniosła szybko głowę. Spoglądając na tablicę i widząc imię Midoriyi u samej góry, podniosła sią z siadu.
- Kto głosował na Deku?! - powtórzyła słowa blondyna, nie dowierzając. - Lepiej, kurwa, zrezygnuj zanim cię zmusimy, miernoto! - ostrzegła go wkurzona, zupełnie nie spodziewając się takiego wyniku. Chociaż powinna była. Nie miała jednak czasu o tym na trzeźwo pomyśleć.
Deku był miłym, pomocnym kolegą, który był zdolny do heroicznych czynów. Był dobrym kandydatem, z pozoru. Zdaniem brunetki nie był jeszcze gotowy do przewodzenia grupą bohaterów. Ba! Nie był gotowy na przewodzenie klasą.
- Mam zero głosów. - uwaga dziewczyny zwróciła się w kierunku szatyna, który w emocjach zaciskał pięści.
- Jakim chujem?! - zdenerwowała się. - Przecież na ciebie głosowałam.
- Na niego?! - wkurzył się Bakugo, znowu wstając z ławki.
- Mika, głosowałaś na mnie? - zdziwił się 7111, prostując się momentalnie.
- Serio? To chodziło o Iidę? - zdziwiła się rogata królewna z różową skórą. Na pewno miała jakieś imię. Mika nie wiedziała czy już się jej przedstawiała, a ona jedynie nie była w stanie zapamiętać.
- No. - powiedziała wkurzona. - Przecież napisałam. - trzymała się swojej wersji, aż na stoliku chłopaka nie wylądowała kartka z głosem.
- Przecież to nie moje imię! - wkurzył się, sztywniejąc. - To jakieś randomowe liczby. - mówił oburzony.
- Tak masz na imię. - powiedziała pewna siebie.
- Co tam jest napisane?
- 7111?
- Co to niby znaczy?
- To twoje imię! - uniosła się, uciszając wszystkich.
- Mam na imię Iida Tenya. Przedstawiłem ci się jakieś trzy razy. - uparł się.
- Gówno prawda. - parła w zaparte.
- Przecież wiem jak mam na imię. - kontynuował z zaciekłością. - A- Ale czemu na mnie głosowałaś? - jego ton nagle złagodniał. - Przecież mnie nie lubisz. - słusznie zauważył.
Chwila ciszy ze strony nastolatki, zwróciła uwagę wszystkich wokół. Była zmieszana, bo wydawało się jej, że 7111 jest najlepszym wyborem na przewodniczącego. Naprawdę sądziła, że każdy uważa podobnie po tych kilku dniach.
- Bo masz kija w dupie. - wyrzuciła ręce w górę. - Idealnie się nadajesz na to stanowisko. - mówiła pewnie, oczekując poparcia w reszcie klasy.
- Ciszej tam. - mruknął Aizawa, wychylając się zza biurka. - Midoriya zostaje przewodniczącym, a Yaoyorozu zastępcą.
- Nie! Deku się nie nadaje. - zaprzeczyła Mika, piorunując zielonowłosego spojrzeniem.
- To po co było to głosowanie?
- Midoriya będzie świetnym przewodniczącym.
- Na pewno sobie poradzi.
Fala głosów zagłuszyła jej krzyki, a kiedy nawet Kacchan posłał jej dziwne spojrzenie, postanowiła usiąść na miejsce. Zrobiła to niczym obrażone dziecko, któremu właśnie odmówiono kolejnego loda. Cudem powstrzymała się od grymasu na twarzy i założenia rąk piersi. Rzuciła blondynowi urażone spojrzenie i odwróciła się w stronę okna.
- Tch. - prychnęła, patrząc na kłębiących się pod bramą reporterów.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...