- Shota, proszę, obiecałeś mi. - ugięła kolana, od razu schodząc na ziemię, bo jej słowa wydawały się nic nie znaczyć dla starszego.
- Kłamłem. - powiedział tylko, schylając się po swoją torbę. Lekcje się skończyły i pozostali sami w klasie, co pozwoliło Mice na poniżenie się przed nauczycielem i kolejną salwę błagań.
Obiecał jej, że przemyśli sprawę przepustki jeśli dobrze wypadnie w oczach dziennikarza. Miał przez to na myśli, żeby nie rzucała się w oczy, nie żeby Tokuda napisał artykuł o niej.
Nie, że stało się coś złego. Mężczyzna schlebiał jej w słowach, ale to w dalszym ciągu źle świadczyło o szkole. Mika pozwoliła ujrzeć światło dzienne swoim sekretom. Mimo że opisane były pobieżnie, pozostawiały drogę wyobraźni ciekawym fanom.
- Ale Shota, to jest dla mnie naprawdę ważne. - pobiegła za nim, jakby nie zdążył już wyrazić się jasno. - Przez ciebie stracę pracę.
- I dobrze. W ogóle nie powinnaś pracować w takim miejscu. - uciął ją szybko, przyspieszając kroku, mając cichą nadzieję, że Mika w końcu się zmęczy.
- Kuwa mać!
Chwyciła go za ramię, niemal rzucając na ścianę. Zabrakło mu tchu na chwilę, bo nie spodziewał się, że naprawdę się do tego posunie.
- Jaki ty masz problem, co? - fuknęła na niego, patrząc w taki sposób, że dopiero do niego dotarło jak łagodna była przedtem. Ale jej przedstawienie było bezcelowe. Aizawa się jej nie bał.
- Kto cię tak rozpieścił, że nie potrafisz przyjąć prostej odmowy? - odpowiedział pytaniem, swobodniej opierając się o ścianę, dając jej do zrozumienia, że wcale nie panowała nad zaistniałą sytuacją.
- Pytam, kurwa, serio. Rozumiem tę zjebaną sprawę z Areną, ale to tylko praca w klubie, do kurwy. - wypluła z siebie, grymasząc twarz. - Nie mogę mieć zainteresowań poza szkołą? Bohaterstwo to tylko praca. Nie będę marnować na to ścierwo całego życia jak niektórzy. - odsunęła się od niego, uspokajając oddech i poprawiając wyraz twarzy. Puściły jej nerwy, ale przecież nie zamierzała posunąć się dalej. Bakugo też ciągle nadużywał swojej siły.
- Po pierwsze, Mika, opanuj swój język. Nie chcę słyszeć takich wulgarnych słów z ust bohaterki. - przewróciła oczami, ale ugodowo nie wyśmiała jego postanowienia. - Jeśli tak ci na tym zależy, w porządku. Dam ci przepustkę. - spojrzała na niego łagodniej. - Ale. - w złości fuknęła i znów odwróciła wzrok. Zacisnęła dłonie na ramionach tylko mocniej. - Pójdę tam z tobą.
Jego słowa nie mogły być kwestionowane. I tak robił zbyt dużo. Nie powinien w ogóle pozwolić Mice opuszczać akademika. Nie powinien w ogóle dawać jej szansy na pracę w takim miejscu. Ten klub nie był zbyt bezpiecznym miejscem i zdecydowanie było w jego obowiązku dowiedzieć się tego wcześniej.
- Dobra, ale bierzesz ze sobą Yamadę. - dodała jeszcze. Ktoś powinien zająć Aizawie głowę w ciągu wieczoru, żeby niepotrzebnie nie skupiał się na niej.
- W porządku. - odsapnął, odklejając się od ściany. - A teraz daj mi już spokój, mam trening z Shinso.
- Wymieniłeś sobie mnie na niego? - rzuciła z udawaną zazdrością, ruszając za nim. Nie brakowało jej treningów z Aizawą.
- To ty nie chcesz ze mną trenować. - zauważył.
- Bo mnie chujowo traktujesz. - zignorowała jego wzrok i ciche słowo odnośnie jej wulgarnego języka. - I mnie wymieniłeś. - dodała z oburzeniem.
Może za samymi treningami nie tęskniła, ale fakt, że nauczyciel odstawił ją w ciemny kąt, bo znalazł sobie lepszego pupilka, nieco ją ubódł. Shinso był naprawdę fajnym dzieciakiem i Mika była zadowolona, że wykazuje starania, a Aizawa tylko umożliwia mu rozwój. Ale czemu szatyn nie miał do niej takiej lekkiej ręki? To ją irytowało.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanficLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...