Rozdział 97.

110 19 0
                                    

          Mika gapiła się na grupową konwersację, której była częścią. Razem z Wielką Trójką założyli ten czat na początku znajomości i nigdy nie było na nim cicho. Chociaż najczęściej kończyło się to na prywatnych konwersacjach Mirio z pozostałą dwójka. Blondwłosy używał tej grupy jako własnego bloga, którego pozostała trójka była wielkimi fanami. Zabawiał ich każdą wiadomością i memem.

Dziś mieli zjawić się u nich na lekcji, na prośbę nauczycieli zapoznać młodszych kolegów ze stażami, w których oni mieli już okazję brać udział. Mirio od samego rana, dokładnie od około piątej, co chwilę wysyłał jakąś wiadomość o tym jak podekscytowany jest. Hado nieustannie go dopingowała, a Tamaki odczytywał, pewnie zbyt zestresowany by dodać coś od siebie.

Kiedy się zjawili, każdy oniemiał z osłupienia. Mika uśmiechnęła się do nich przyjacielsko i pomachała dłonią. Paplanina Hado nad jej głową nie chciała ucichnąć przez dobre kilka minut, ale dziewczyna cieszyła się, że nie ona tym razem jest jej celem. Gdyby nie obiecany przez Mirio pomysł o zmierzeniu się z całą klasą, pewnie zmarnowaliby pół lekcji.

Mika stała oparta o ścianę, duchem wspierając Tamakiego, który stresował się dużą ilością osób. Z rozbawieniem patrzyła jak każdy z jej klasy powoli opadał na kolana. Mirio eliminował ich jednego po drugim, bez chwili zawahania.

- Mika, czemu nie zmierzysz się znowu z Mirio? - zapytał nieśmiało, zerkając na nią kątem oka. Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami, wyginając usta w dół. Nie miała na to ochoty.

- Niech się czegoś nauczą. - stwierdziła lekko. Tamaki odpowiedział jej nieśmiałym spojrzeniem.

Z czołem przy ścianie pozwalał Mice relacjonować walkę jego przyjaciela. Nie minęło nawet kilka minut, a ostatnia osoba z klasy oberwała silnym ciosem w brzuch. Każdy wił się na ziemi, starając się złapać oddech i zapanować nad bólem.

- Oh, no i po walce. - mruknęła Mika. - A tacy pewni siebie byli. - Tamaki przytaknął jej i wzrokiem uciekł do zbliżającej się do nich Hado.

Mika nie słuchała jej słów. W głównej mierze i tak kierowała je do swojego kolegi. Myślami uciekła tylko do rozszalałego Bakugo, który próbowałby dosięgnąć swoimi wybuchami trzecioklasistę. Musiała zapamiętać aby pewnego dnia postawić tę dwójkę na ringu.

Wyszczerzyła się na swoje myśli, odbijając się od ściany i idąc w kierunku blondyna. Dawno ze sobą nie rozmawiali ani się nie widzieli. Oglądanie jego głupiego uśmiechu nawet trochę poprawiło Mice humor. Nie przyznałaby tego, ale musiała pogodzić się z prawdą choć przed sama sobą.

- Mirio. - przywitała się, uśmiechając się dziewczęco i przechylając głowę w bok. - Widzę, że twoje umiejętności tylko się poprawiają. - pochwaliła go.

Chłopak zaśmiał się zwyczajowo i szybko ją zbył, tłumacząc się ostatnimi minutami lekcji, które chciał poświęcić na przemowę na temat swojej indywidualności. Mika poczuła gdzieś w sobie ukłucie stresu, po tym jak starszy ją zignorował. Chociaż może było to przesadzone, miała wrażenie jakby nie okazywał jej znanego mu entuzjazmu. Czuła w powietrzu nieprzyjemny zapach kłopotów.

          Niespokojnie stukała palcami o biurko, wgapiając się w ekran komputera. Wprawdzie nie robiła teraz nic, zamykając się w pokoju, uciekając przed głośnymi rozmowami swoich kolegów. Chciała się zrelaksować, ale jej myśli były tak rozbiegane, że nie mogła nawet skupić się na oglądanym filmie. Pauzowała go co kilkanaście sekund.

Zamknęła laptopa na dobre i wyszła z pokoju. Nie miała dziś grafiku zapełnionego pracą, ale nie zaszkodziłoby pojawić się w klubie, chociażby po to, żeby odsapnąć.

W ciągu dwóch tygodni kończyli semestr. Przed nimi było sporo egzaminów i obowiązek znalezienia i wzięcia udziału w praktykach. Każdy z nich miał masę rzeczy ciążących nad głową.

Przeszła przez hol i część wspólną, omijając wzrokiem każdego, zwłaszcza wydzierającego się na kolegów Kacchana. Zaczęła w spokoju ubierać buty i szykować się do wyjścia.

- Mika, gdzie idziesz? - uniosła spojrzenie na Todorokiego. Od czasu ich rozmowy kręcił się przy niej chorobliwie. - Jest późno. - zauważył.

- Idę do klubu. - mruknęła tylko. To ona miała opiekować się młodszym kolegą, nie on nią. Była to znaczna różnica.

- Masz pracę tak późno? - nie dawał za wygraną, a z ust Miki automatycznie wydobyło się przeciągłe westchnienie.

- Idę do klubu. - zaznaczyła. - Nie do pracy. - uniosła się na nogach, patrząc poważnie na chłopaka. Wydawał się nie rozumieć. - Idę na imprezę. - tłumaczyła. - Ej, chłopaki! Idzie ktoś ze mną? - pochyliła się nieznacznie w bok, chcąc spojrzeć na nastolatków rozłożonych na kanapach. 

Nie słyszeli jej rozmowy z Shoto, więc musiała się powtórzyć. Zdziwieniem nie było, że po usłyszeniu propozycji do przodu wyrwali się Denki z Minetą. Mika ze zrezygnowaniem spojrzała na Jiro. Dziewczyna odwróciła głowę i zaczęła bawić się swoim kablem. Razem z Miną wiedziały o zauroczeniu ich koleżanki. Ale odkąd Kaminari zaprzyjaźnił się z Minetą, ciągle oddalał się od Kyoki.

Mika pokręciła głową z powątpiewaniem. Zapytała jeszcze kilka innych osób, prosząc przede wszystkim Katsukiego. Ale chłopak był nieugięty. Miał w końcu areszt domowy i wolał nie wychylać się bardziej niż było to wskazane. Denki z Minetą namówili jeszcze Kiriego i Sero. Mina wydawała się oburzona, że jej przyjaciółka zaproponowała wyjście z domu tylko chłopakom, ale po ostatniej imprezie z rożowołosą, wolała nie ryzykować. Brakowało jej pohamowania z alkoholem, a Mice cierpliwości do obijającej się o ściany nastolatki.

Wyszli z akademika, przemykając pomiędzy patrolującymi placówkę dronami. Uniknięcie ich było prostsze kiedy robiło się już to któryś raz.

- Będą tam moi znajomi. - zaznaczyła Mika, idąc przodem. - Więc nie przynieść mi wstydu. - obróciła się za siebie, napotykając tylko roześmiane twarze chłopaków. - Mówię serio. - uciszyła ich. - I żadnych narkotyków, zwłaszcza przy Haru. - dodała z jeszcze większą powagą.

- No jasne, Mika, możesz na nas liczyć. - jedynym, który się odezwał był Kirishima. Chłopak pokazał jej radosny kciuk w górę i dogonił w dwóch krokach, oplatając jej barki ramieniem. - Ahh, jaka szkoda, że Katsuki nie mógł z nami wyjść. - wymruczał jej nad uchem. 

Mika przytaknęła mu niezauważalnie głową. Kiedy nie było z nimi blondyna Kiri nieustannie o nim przypomniał. Dziewczynie nie wydawało się, że w ogóle zdawał sobie z tego sprawę, ale nie chciała go z tym konfrontować. Mieli dzisiejszego wieczoru zapomnieć na chwile o swoim życiu i odpocząć.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz