Rzeczy powoli zaczynały się układać. Pogrzeb dziadka został zorganizowany i odbył się bez pomyłek. Mika trzymała emocje na wodzy i nie dała wygrać gniewowi. Widok jej matki, płaczącej nad grobem swojego ojca nieco skruszył jej serce.
Uśmiech Denri dodawał otuchy. Było jej miło z myślą, że się pogodziły. Było jej miło widzieć starą paczkę przyjaciół znów w jednym miejscu. Mimo że okoliczności nie były przychylne przyjaźnią, cieszyła się, że byli tu razem.
Nawet obecność Aizawy za plecami nastolatki nie była nagląca. Pomagał jej trzymać emocje w ryzach.
Kiedy uroczystość dobiegła końca, Mika mogła w końcu odetchnąć. Gdy znalazła się na przednim siedzeniu auta Aizawy całe napięcie opuściło jej ciało. Myśl o powrocie do jego ciemnej klitki, wypiciu kawy i odpoczynku, dodawał jej sił tego dnia.
- Mika, może to zbyt wcześnie...
- Nie krępuj się, Shota. Chcę w końcu wrócić do szkoły. Zostawić problemy za sobą. - odparła szczerze. Porażki jakich doświadczała w życiu, sprawiały że stawała się silniejsza, bardziej dumna i godna podziwu co do własnej egzystencji. Radziła sobie, wbrew pozorom bardzo dobrze.
- A więc... - zaczął starszy, odpalając silnik. - Klasa A od kilku dni ćwiczy ataki specjalne. Chyba pora, żebyś do nich dołączyła, co? - zerkał na nastolatkę. Niepotrzebnie, bo ta wgapiała się w okno, żegnając się przygaszonymi uśmiechami z matką i przyjaciółmi. - Niedługo będziecie mieć szansę na zdobycie licencji tymczasowej. Nie jest to prosta sprawa, ale wierzę w was, w was wszystkich.
- Muszę opanować swoją zdolność, dopiero wtedy mogę myśleć o atakach specjalnych. - bąknęła, niezadowolona, że jest w tyle.
- I tym się zajmiesz. Pomogę ci to rozpracować-
- Nie. - zaprzeczyła twardo. - Chcę ogarnąć to sama. Hawks pomoże mi ćwiczyć po lekcjach. O pomoc poproszę cię wtedy, kiedy on będzie zajęty. - odparła ugodowo, spoglądając na starszego.
- Co ty- - zdziwił się, zerkając na nią, na chwilę odwracając wzrok od jezdni.
- Muszę ćwiczyć więcej niż dotychczas. - zawiadomiła go, zdziwiona wręcz, że sam tego nie zrozumiał. - Jeśli nie będę, moje ciało nie poradzi sobie z używaniem indywidualności.
- To oczywiste. Masz racje. - przytaknął. - Czyli jesteś tak zdeterminowana, że zamierzasz ćwiczyć też po lekcjach? - zapytał po chwili ciszy. - Jestem dumny, że tyle z siebie dajesz. - Mika nie odpowiedziała. Kiwnęła tylko głową na znak, że przyjmuje słowa nauczyciela do wiadomości.
Układała w głowie plany, gotowa do zrealizowania ich. Nie od początku zamierzała trenować z Keigo. Starszy zaproponował taki układ z racji, że czuł się źle, że ostatnio nie miał zbyt wiele czasu dla nastolatki, nie mógł pojawić się nawet na pogrzebie jej dziadka. Ale obiecał, że od nowego tygodnia częściej będzie w mieście, a dzięki temu tylko więcej czasu będzie mógł poświęcić Mice.
Dziewczyna nie narzekała. Trening z bohaterem ostatnim razem przydał się, więc i teraz był mile widziany. Jednak to co było jej głównym celem to uzyskanie pomocy od Kai'a. Yakuza ciągle badał jej krew, w większości dla własnych uciech, ale ona sama też miała z tego swoje korzyści. A co więcej, na myśl o faktycznej walce z Overhaulem jeżyły się jej włoski na karku z ekscytacji. Zależało jej na tym bardziej niżeli na licencji bohaterskiej.
- Poza tym, wypadało by ulepszyć twój kostium. - zagadnął jeszcze Aizawa. - Możesz udać się do-
- Nie, kategorycznie nie. Nikt nie będzie grzebać przy moich rzeczach. - uparła się.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...