Rozdział 157.

40 12 0
                                    

          Asura odwiozła ją pod dom, nie gasząc samochodu. Jej kopia czekała na nie już przy bramie, więc bez ociągania zamieniła się z nią miejscami.

- Nie zapomnijcie o żarciu. - mruknęła, zamykając drzwi za nastolatką. - Jak się trzyma? - spytała jej.

- Jeszcze się nie obudził. - odpowiedziała. - Reszta jest średnio zadowolona, pomijając Rappę. - mruknęła, na co Mika przytaknęła jej w zrozumieniu.

- Uleczyłam Nighteye'a, ale nie rozmawiałam z Mirio. Minęliśmy się tylko w korytarzu. Deku musiał mu o wszystkim opowiedzieć. - streściła jej.

- Jasne, przyjęłam. - przytaknęła jej żywo.

Odsunęła się od auta, pozwalając dziewczynom odjechać. Zza drzwi domu dobiegały odgłosy rozmów, które odgrywały się w jej głowie jak w nierealnym śnie. Myśl, że wysyłała swoją kopię do Aizawy też nie dawała jej spokoju. Przerażała ją świadomość tego, że mogła coś ominąć.

Odetchnęła ciężko, wchodząc po schodkach na patio. Chwyciła za klamkę, ale drzwi były zamknięte, więc ze złością zapukała w nie kilkakrotnie. Otworzył je Haru, z zimnym okładem na czole, mimo to, witając ją wesoło.

- Szybko wróciłaś. - zażartował, przepuszczając ją w progu.

Mika westchnęła tylko na jego komentarz, wchodząc do części kuchenno-salonowej. Mimo tylu osób w pomieszczeniu, było względnie cicho.

Denra bawiła się na dywanie ze swoją siostrą i Eri. Junko na uboczu się im przyglądał, z najdalszego kąta kanapy. Shizuo siedział przy stole w kuchni, wkurzał Nemeto i Tegai'a, czego Mika mogła domyślić się po ich minach. Tabe, Setsuno i Sakaki wyglądali na mniej niezadowolonych, chociaż ich milczenie pokazywało jak niekomfortowo się czuli.

Hojo i Katsukame byli ulokowani gdzie indziej i dzięki bogom, bo Mika nie zniosłaby całych Ośmiu Wskazań Śmierci w jednym domu. Asura najpewniej też. Mimo że wręcz skakała z radości mając możliwość pomocy w czymś Mice.

- Gdzie Rappa? - spytała Mika, patrząc na Haru. Chłopak od razu rzucił podbródkiem w kierunku ogrodu, przekładając swój okład na szyje.

Mika zwróciła tam swój wzrok, dostrzegając Rappe rozłożonego na zielonej trawie w ogrodzie.

- Zbił wazon w salonie i Asura kazała wynieść mu się z domu. - odpowiedział Shizuo, trudząc się z ułożeniem domku z kart. Shin, zdecydowanie celowo, potrząsnął stołem, niwecząc jego starania.

Chłopak westchnął, ale nie wydawał się jawnie oburzony.

- Dziękujemy za ugoszczenie nas tutaj. - odezwał się Tengai, kłaniając delikatnie przed Miką. Dziewczyna machnęła na niego ręką. Bo w końcu to nie był jej dom, a Asury.

- Nie dziękuj tej smarkuli! - odezwał się Rappa, więc wszystkie oczy skierowały się w jego kierunku. Łącznie z przerażonymi tęczówkami Eri.

- Podotykaj trawy, Rappa. - odparła oburzona Mika, podchodząc do drzwi balkonowych i zamykając je zanim mężczyzna cokolwiek jej odpowiedział. Zza szyby było słychać tylko jego przytłumiony głos.

- Zaczynam zmianę na stacji za pół godziny. - odezwał się Haru zza jej pleców. Odrzucił od siebie okład, trafiając nim prosto w podstawy domku z kart Shizuo.

- Spierdalaj okręcać parówy. - żachnął się w jego stronę, gotowy odrzucić w stronę kolegi okład. Już miał go w ręce, ale ostatniej chwili się powstrzymał.

Mika westchnęła, przecierając wierzchem dłoni swoje czoło. Powinna obudzić Kai'a. Rzeczy stałyby się mniej niezręcznie.

- Pójdę się położyć. - odezwała się Denra. - Ogarnijcie dzieciaki do powrotu Asury.

- Jasne. - powiedział wesoło Shizuo, ponownie przykładając się do zbudowania domku z kart.

Mika przytaknęła Denrze, w końcu siadając na kanapie, obok Junko. Eri i Aria gnieździły się na dywanie przy ogromnym domku dla lalek, szeptając między sobą.

Młoda już teraz wyglądała na mniej przerażoną. Wystarczyło tylko wrzucić ją do odpowiedniego towarzystwa. Mika była zdania, że nawet obecność Kai'a nie zburzyłaby tej sielanki, skoro obecność Ośmiu Wskazań na nią nie wpływała.

          Aizawa przysypiał na krześle kiedy wróciła do niego z kawą. Mimo tego, że nie został jeszcze wypisany, uparł się żeby siedzieć przy pokoju Eri. Mika nie narzekała jednak. Wolała przesiedzieć całą noc na niewygodnym szpitalnym krześle niż spędzić więcej czasu szkole, na lekcjach. Miała dość użerania się z Ectoplasmem. Mężczyzna specjalnie wyznaczał jej nierozwiązywalne zadania, żeby dostawała białej gorączki.

- Shota. - szturchnęła go nogą w łydkę, nie chcąc ryzykować wylaniem kaw. Mężczyzna uchylił powieki, ale odebrał do niej napój po omacku.

Dochodziła czternasta. Mika co chwilę zerkała na swój telefon, czekając na wiadomości odnośnie Kai'a, ale czat świecił pustkami. Być może czuła się nieco wyobcowana z myślą, że wszystko miało ją ominąć. Zresztą, sądziła że druga Mika miała podobnie. Pierwsza tak właściwie.

Odetchnęła zmieszana, dosiadając się do Aizawy, na krześle obok. Mężczyzna zdążył przespać niewiele od rana, ale usilnie próbował zasnąć w każdej możliwej chwili. 

- Mika, ja... - zaczął, łapiąc nastolatkę znienacka przez co zachłysnęła się kawą.

- No? - uniosła jedną brew, ale zanim Aizawa zdecydował się kontynuować, minęło kilka długich sekund i dwa łyki kawy, które Mika miała okazję zrobić.

- Oglądałaś wiadomości? - spytał, przykładając plastikowy kubek do ust.

- Tak, bo co? - bąknęła, odpalając swój telefon. Nie musiała ukrywać swojego niezadowolenia. Mika mogła powtarzać jej milion razy jak bez znaczenia był los Kai'a zamkniętego w Tartarusie skoro był tylko kopią. Ale w końcu ona też była. Jak miała się z tym poczuć?

- Przykro mi.

- Daruj sobie. - mruknęła z urazą, mimo że to nie na Aizawie chciała się wyżyć. To co stało się z Kai'em nie było jego winą.

Mężczyzna przytaknął ugodowo, bardziej opierając się o krzesło. Nie wiedział co powinien zrobić. Potrafił wychować dwudziestkę uczniów na dobrych bohaterów, ale coś poza tym?

- Daruj sobie, w sensie. - powtórzyła, tym razem w innym tonie. Potrafiła nad sobą zapanować, mimo buzujących w niej emocji. - Nie twoja wina. - dodała.

Aizawa chciałby wiedzieć co powinien powiedzieć w takiej sytuacji. Być może All Might nadawałby się do tego lepiej. Mic i Midnight. Każdy byleby nie on.

Odwrócił spojrzenie od Miki, niezadowolony ze swoich realizacji. 

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz