Jej nogi przystępowały w miejscu, a dziewczyna rozglądała się niespokojnie po okolicy. Kai kazał jej na siebie czekać u wylotu jakiejś ciemnej uliczki już któryś kwadrans z rzędu. Prawda, że zadzwoniła do niego znienacka, pierwszy raz w życiu, bo zwykle ograniczali się tylko do wiadomości tekstowych, i starszy zarzekał się z początku, że nie ma dla niej czasu, ale jakoś go przekonała by się zobowiązał do spotkania.
Niedaleko Mirio miał praktyki i świadomość tego nieco dobijała ją do ściany. Nie chciała być widziana przez bohaterów w towarzystwie przestępcy. Wcześniej jakoś o tym nie myślała, kiedy Kai woził ją po mieście, kręcił się wokół jej domu i tego pamiętnego razu jak przed szkołą zbiła jego szybę w auta. Kilka osób się na nich spojrzało, ale że humor jej wtedy dopisywał, zignorowała wszystkie czerwone flagi, które od samego początku uderzały ją w twarz.
Była nieostrożna. Zbyt naiwna i zbyt ucieszona możliwością kontynuowania swojego życia w sposób jaki chciała, że zabrakło jej pohamowania. Musiała w końcu trochę dojrzeć i pozbyć się tej beztroski.
Wzdrygnęła się panicznie, kiedy na jej ramieniu ktoś położył rękę. Odskoczyła od osoby na drugi koniec chodnika, napinając mięśnie i unosząc pięści.
Kai uśmiechnął się do niej spod maski tak mocno, że wokół jego oczu pojawiły się zmarszczki.
- Uroczo patrzy mi się jak bierzesz do siebie moje porady, ale nie mam ochoty na walkę. - jego głos był spokojny. Mika wyczuła w nim nutkę rozbawienia, nawet, co dla nich obojga było nowe. Kai zwykł kpić z drugiego człowieka, nie śmiać się. - Przynajmniej nie teraz. - dodał jeszcze.
Mika opuściła pięści i nieco skrępowana podeszła do mężczyzny. Kai nie zdawał się mieć w planach dziś wpuszczać jej do swojej tajnej bazy. Twardo stał w miejscu i czekał na ruch nastolatki.
- Um... - mruknęła, szybko przełykając ślinę, bo w gardle miała sporo niewypowiedzianych słów. - Miałam ci- - zacięła się z ostrym westchnieniem. Nie podobało się jej, że stali w świetle dnia przy ruchliwej drodze, zaraz obok siebie.
- No mów, księżniczko. - ponaglił ją łagodnie. - Ostatnimi czasy zbyt mocno pograłaś sobie z moją cierpliwością. - ostrzegł ją.
- Nie możemy się, kurwa, trochę wycofać w cień? - zapytała, unosząc dłoń na wysokość jego klatki piersiowej. Dotknąć się go nie odważyła, tym bardziej popchnąć.
- Jeśli drażni cię myśl, że ktoś mógłby cię ze mną zobaczyć, to się streszczaj. - pochylił się do niej nieznacznie.
Mika fuknęła pod nosem. Overhaul pozwalał sobie kontrolować sytuację, a to kłóciło się z jej wewnętrznymi potrzebami. To ona chciała zajmować jego miejsce.
- Patrz. - powiedziała tylko, unosząc dłoń. Kai chciał zmusić ją do tego by kulturalnie go o to poprosiła, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Dziewczyna zdążyła mu pokazać jak między jej opuszkami pojawia się cienki listek.
- I? - zapytał starszy, zbity z tropu. - Przyszłaś tutaj tylko po to, żeby pokazać mi magiczną sztuczkę?
- Oj, nie bądź idiotą. - uraziła się. - Wcześniej zmieniłam kilka liści w pył i chyba, jakoś, nie wiem w sumie, weszły mi w skórę i zaczęły materializować się ot tak. - wytłumaczyła, patrząc na niego zagubionym wzrokiem. - Ciągle je gubię i... Nie wiem, myślałam, że cię to zainteresuje. - mruknęła tylko, odrzucając głowę w bok.
- Wiedziałem już, że tak potrafisz. - powiedział tylko, na co Mika z tęgą miną wróciła do niego wzrokiem.
- Że co? - fuknęła. - Niby jak? I czemu mi nie powiedziałeś? - pytała zirytowana. - Miałeś mi pomóc, kurwa.
- Nie przypominam sobie, żebym składał ci obietnice. - założył ręce na piersi. - A nawet jeśli, nie bądź taka naiwna. Mówiłem ci już to. - znów ją pouczył, jakby w ogóle był teraz w pozycji, żeby mieć do tego prawo. Mika czuła ciążącą potrzebę odszczekania mu czegoś. - Badałem twoją krew. Rzeczy, które zniszczysz mogą się z nią zmieszać na jakiś czas. Twoje tkanki łączą się wtedy- albo raczej niwelują czasowo te, które rozłożyłaś. Proces ten jest wyjątkowo przypadkowy. - wytłumaczył. - Nie wiem od czego zależny jest czas przechowywania w twoim ciele danych przedmiotów.
Mika dała mu ten obrażony wzrok, zmieszany z cichym zadowoleniem na dawkę udostępnionych informacji. Starała się nie uśmiechać, grać trudną do zdobycia, ale Kai nie zdawał się być tym wzruszony.
- Zmień nastawienie, Mika. - upomniał ją twardym tonem. - Nieprzyjemnie mi się patrzy jak tak się krzywisz.
- Jakby mnie to, cholera, obchodziło. - prychnęła, odwracając wzrok w bok. - Jakbyś nie zataił przede mną informacji, dotyczących mnie - wskazała na siebie palcem. - to bym nie musiała się irytować.
- Nie jestem odpowiedzialny za twoje emocje, księżniczko. - uświadomił jej, na co Mika zagryzła tylko zęby.
Czuła się taka niepewna przy tym mężczyźnie i nie było to coś co jej odpowiadało. Dyskomfort każdej rozmowy ciągle w niej siedział. Zastanawiała się czy Kai czuł się, chociaż czasem, podobnie co ona.
Pewnie nie. Był zbyt pewny siebie - swoich słów i przekonań, żeby tracić czas na myślenie o ich spotkaniach. Mika czuła się przez to jak kretyna, zwłaszcza że wspomnienia nachodziły ją same.
Przełknęła dumę i upartość. Nie potrzeba było jej teraz robić sobie problemów z yakuzą. Musiała uszanować jego wyższość nad jej osobą i po prostu odpuścić. Wypadało znać swoje miejsce.
Kai był sprytny. Testował granice jakie może przekraczać, dowiadywał się ile może zataić przed młodszą i ile zatrzymać dla siebie. Udowadniał jej, że nie jest godny zaufania. Na każdym kroku.
Mika westchnęła głośno, dając za wygraną. Przeniosła spojrzenie z walających się na ziemi puszek i śmierci na bruneta. Coś w tych jego oczach kazało jej uciekać, ale odgoniła te myśli.
- Więc to tyle. - mruknęła ciężko. - Chyba, że jeszcze coś chcesz mi powiedzieć. Albo zrugać jakbyś się poczuwał do roli mojego tatusia. - zakpiła sobie, a kącik jej ust na ułamek sekundy uniósł się do góry. Nie mogła ugryźć się w język.
- Trochę dyscypliny by ci się przydało, nie zaprzeczę. - Kai nie zdawał się wytrącony z równowagi, w przeciwieństwie do Miki, która gdzieś z tyłu głowy tego właśnie oczekiwała. - Ale nauczkę dam ci później. - ściszył głos, znacznie, co wywołało niekontrolowane ciarki na ciele Miki. - Skoro ilekroć się do mnie odzywasz, o to właśnie się prosisz.
Uciekła wzrokiem kiedy schylił się do niej bardziej. Zatkało ją. I to na dłuższą chwilę. Dopiero jego śmiech dał jej do zrozumienia, że twardo obiła się o ziemię, przegrywając z nim pyskówkę, którą sama zaczęła.
- Pierdol się! - odpowiedziała na jego zadowolenie, czując jak rumienią się jej poliki.
- Bardzo podoba mi się twoje bojowe nastawienie. - kontynuował niezrażony jawnymi obiekcjami młodszej do dalszego prowadzenia tego typu rozmowy. - Z chęcią ustawię cię sobie do pionu. - niemal szepnął jej do ucha, a ta mu na to pozwoliła. - Albo poziomu-
- Kurwa. - sapnęła ciężko, nie dając mu dokończyć. Za bardzo bała się tego co może usłyszeć. - Chyba na za dużo sobie pozwalasz. - upomniała go.
- Ja też mam swoje problemy. Trochę stresu... - chwycił ją za podbródek, niezadowolony, że odwróciła od niego wzrok. Mika się tego nie spodziewała. Kai w końcu stronił od dotyku. - Frustrowanie ciebie trochę mi to rekompensuje. - przyznał otwarcie, z uwielbieniem patrząc jak nastolatka starała się dorównać jego spokojnemu spojrzeniu. - Mam wrażenie jakbym miał wszystko pod kontrolą, bardziej niż zwykle, a to... mnie uspokaja.
Mika go rozumiała. Bardzo dobrze nawet. Ale nie zmieniało to faktu, że pogrywał sobie z nią dla polepszenia własnego humoru. Jawnie ją wykorzystywał i nie było mu wstyd tego przyznać. Był zbyt pewny siebie.
...
Jakie tam przyjacielskie stosunki, pfff~
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...