Sobota w klubie obyła się bez narzekań Aizawy. Wszystko poszło gładko i sprawnie, nawet mimo początkowych żali Kacchana co tego, że tance wcale nie były treningiem. Ale, że chłopakowi nieziemsko łatwo było wejść na dumę, dał przekonać się w miarę szybko, żeby przebrać się w wymyślny garnitur i zatańczyć dla kilku obecnych w klubie osób na scenie. Chciał za wszelką cenę przewyższyć Shoto.
Mika wiwatowała z najbliższej kanapy, namawiając blondwłosego, żeby zaczął się rozbierać i zatańczył na rurze. Rzuciła nawet w niego pięć tysięcy jenów, żeby go przekonać. Wtedy Aizawa rzucił w nią swoim skonfundowanym spojrzeniem i umilkła na chwilę.
Mimo to bawił się dobrze, widziała to w jego oczach.
- Czy poradziliśmy sobie dobrze? - zapytał Shoto, ocierając pot z czoła.
- Wyśmienicie. - przytaknęła im dziewczyna. - Rusek, godzina?! - obróciła się do szarowłosego, który polerował szklanki. Miał zegarek na dłoni, więc szybko jej opowiedział, że dochodziła czternasta. Mieli jeszcze mnóstwo czasu, ale równie dobrze mogli sobie odpocząć.
- Następnym razem zmiotę cię z parkietu, mieszańcu. - oświadczył blondyn, szczerząc kły. Shoto przytaknął mu ugodowo, chyba nie rozumiejąc, że w wydaniu Kacchan była to groźba, a nie zaproszenie.
- Jak ich ocenimy, Aizawa? - spytała mężczyzny, przysuwając się do niego.
- Ja tu jestem od pilnowania. Komisja ocenia. - opowiedział krótko, na co Mika wydęła wargę zasmucona.
- Ja bym dała im po piątce. - odezwała się Maya zza baru. Snuła się dziś po klubie jako jedyna. Nie odsypiała nocki, co w jej przypadku było niecodzienne. - Mogliby tu tańczyć zamiast mnie. - dodała ponuro, wlewając w siebie szota wódki.
Mika kątem oka widziała grymas na twarzy Aizawy, ale oszczędziła komentowania go, tak jak on zdecydował się teraz nie odezwać.
- Jakie smutki zalewasz od rana? - zapytała nastolatka, tracąc całe zainteresowanie odpowiedzialnością za dwójkę jej kolegów. Wstała z kanapy i zwróciła się do szatynki.
Praca dla Komisji czy nie, wypadało też od czasu do czasu zadbać o morale dziewczyn. Maya wydawała trzymać się źle, biorąc pod uwagę jej twardy charakter. Erika zwykle się tym zajmowała, ale jej już nie było. Mice może nie płacono wystarczająco, ale przez wzgląd na Tsustumi czuła się w obowiązku do pomocy.
- A co, młoda? - wyśmiała ją kobieta. - Spłacisz moje długi? Wychowasz dzieciaka? - prychnęła, stukając szklanką o blat, prosząc niemo Nikitę o dolewkę.
- Jej już starczy. - Mika uniosła rękę, powstrzymując chłopaka w połowie ruchu.
Obróciła się za ramię, patrząc na chłopaków i Aizawę. Shoto wydawał się nie rozumieć toku rozmowy, ale był wystarczająco skrępowany by nie powiedzieć nic. Tyle wyczuć potrafił. Bakugo za to był pojętny i dobrze zdawał sobie sprawę, że rzecz nie dotyczyła jego. Pociągnął więc kolegę za ramię i zszedł z nim z widoku reszty, siadając na oddalonej kanapie.
- Ej no, kurwa! - oburzyła się, obracając do niej. - Co z tobą, gówniaro? - spojrzała na nią butnie, ale Mika utrzymywała spokojną ekspresję.
- Mogę spłacić twoje długi. - oświadczyła. - Ile jesteś winna i komu?
- To tylko renta za mieszkanie i opieka nad bachorem. - westchnęła, dla odetchnięcia rzucając szklanką. Rozbiła się na lewo od Miki, ale nastolatka nie zwróciła na to uwagi. Trochę szkła na parkiecie nie było problemem w tym momencie.
- Nie wiedziałam, że masz dziecko. - powiedziała na głos, odbijając wzrokiem do Aizawy na sekundę, zapobiegawczo kontrolując jego mimikę.
Zmarszczył brwi na moment, patrząc pod nogi młodszej. Nie był zadowolony z tego co działo się przed jego oczami, ale też wiedział, że nie wypadało mu się wtrącać. Ale myśl, że Mika do tego wszystkiego była jeszcze alfonsem, chyba przekraczała granice.
- Słuchaj Maya. Nie musisz się prostytuować. Każdy ma swój limit. - wzruszyła spokojnie ramionami.
- Łatwo ci mówić, Mika. Ty nie masz takich problemów. - oburzyła się.
- Ah tak? - uniosła brwi, na języku czując powstając gorycz. Kobieta nie traktowała jej sprawiedliwie. - Nie wiesz o mnie wszystkiego. I nie wiesz czy nie byłam kiedyś w tym samym miejscu. - kontynuowała, patrząc na Aizawę. Trzymał w dłoni szklankę z wodą i uważnie się jej przyglądał, ale mimo wszystko oboje wiedzieli, że słuchał. - Mam swoje problemy, ale większość z nim rozwiązuję sama. Bo nie żyjemy w bajce, gdzie ci się życie ułoży samo z siebie. - warknęła. - Oferuję ci pomoc. - wskazała na siebie. - Skorzystaj z niej albo przestań narzekać na swój los i bierz się do pracy. Albo wypierdalaj i tutaj nie wracaj. Nie jesteś nikim ważnym. Łatwo będzie cię zastąpić.
- Mika. - upomniał ją Aizawa, wstając z kanapy. - Chyba przesadzasz. - objął jej sylwetkę wzrokiem. Dziewczyna nie miała łagodnego spojrzenia. Była poważna.
- Nie przesadzam. - zaprzeczyła, znów patrząc na kobietę. - Przyda ci się zderzenie z rzeczywistością. - zwróciła się do niej. - Potrzebujesz pomocy, dostaniesz ją. Ale nie waż się pluć mi na rękę jak ją do ciebie wystawiam. Rozumiemy się? - fuknęła. - Nie zapominaj do kogo mówisz. Traktujesz mnie z góry, bo jestem młodsza, ale dychasz jeszcze tylko i wyłącznie dzięki mnie. - wskazała na nią palcem, zagryzając szczękę. Aizawa nie rozumiał, że czasem trzeba było być szorstkim. Mimo że powinien, patrząc na to jak traktował ich jako swoich uczniów.
- No wybacz. - odparła z oporem, przewracając oczami.
- Pamiętasz Candy? - kontynuowała, nieco spokojniejszym tonem. Maya jej przytknęła. - Zrezygnowała i jej w tym pomogłam. Powtarzam ci, że to nie praca dla każdego. Osiągnąłeś limit to wypierdalaj. - przeklęła, ale nie mając na myśli niczego złego. - Będzie ci trudniej, bo z twoim marnym doświadczeniem i umiejętnościami dużo pracy dla ciebie nie będzie, ale sobie poradzisz. Jak chcesz to dasz radę. - dopingowała ją. - Ile dzieciak ma lat?
Gęstość atmosfery opadła z jej pytaniem. Było łagodne i przyjacielskie. Właściwie i cała jej wypowiedź jasno pokazywała jak dba o kobietę. Oferowała jej szczerą pomoc, mimo że nie było to w zakresie jej obowiązków. Wydawało się jednak, że Aizawa tego nie rozumiał.
- Pięć. - odparła z oporem, kręcąc się na krześle. - Dzięki, Mika. Przepraszam za moje humorki. - powiedziała to ze szczerą skruchą, mimo że trochę walczyła ze sobą. - Nie chcę tego kończyć, ale nie radzę sobie z dzieckiem. Ona mi we wszystkim przeszkadza. - powiedziała z oporem. - To nie tak, że jej nie chcę. - zaprzeczyła jej myślom. - Chcę i kocham ją, ale nie radzę sobie sama. - zaskomliła, opuszczając przed młodszą głowę.
To było uwłaczające, żeby mieć takie problemy i żalić się z nich małolacie. Ale fakt był taki, że Mika zawsze dbała o swoich bliskich. Było to widać z daleka. Dodatkowo teraz młoda była bohaterką. W tak krótkim czasie udało się jej osiągnąć tyle, co kobiecie przez całe życie, a nawet więcej.
Dziewczyna westchnęła ostro, przygryzając język. Spojrzała na Aizawę, niezadowolona przecząc jego minie ruchem głowy. Oceniał całą tę stację pod swoim ciemnym spojrzeniem, zdecydowanie nie pozytywnie.
- Weź wolne na tydzień. - zarządziła. - Opłacone z góry. Zaopiekuj się córką, a ja poszukam ci jakiejś pomocy. - zadecydowała. - Wyślij mi rachunki, uporam się ze wszystkim. - dodała jeszcze, pocierając policzek.
- Żartujesz sobie. - odezwała się od razu, a Mika dała jej znać swoją miną, że była jak najbardziej poważna. - Czemu to robisz?
- Bo jestem twoją przełożoną. Liczy się dla mnie twoje bezpieczeństwo i komfort. Nie traktuj tego miejsca jak podrzędnego burdelu, Maya. To wcale nie tak i po tym roku powinnaś to zrozumieć. - zgrymasiła twarz, obracając się do niej plecami i zbierając szklanki ze stołu przy którym siedzieli.
- Tylko... - podjęła jeszcze kobieta, patrząc jak z brzdękiem odkłada je wszystkie na blat obok niej. - Kiedyś byłaś inna, Mika. - odważyła się powiedzieć. - Nie załatwiałaś naszych problemów w taki sposób.
Dziewczyna spojrzał na nią, poważnie przetwarzając te słowa. Miała rację. Kiedyś była inna i załatwiała rzeczy inaczej. Ale w tej sytuacji nie było kogo zabić, a ona miała za plecami pro herosa, który subtelnie, ale mocno wybiłby jej ten pomysł z głowy.
...
Nie chciało mi się cholernie tego rozdziału sprawdzać, a był napisany już kilka tygodni temu, ale w końcu to zrobiłam i jest.
Teraz tak po dwa/trzy tygodniowo będę wstawiać :)
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...