Rozdział 145.

73 21 0
                                    

- Nie, żebym z wielką chęcią i ochotą się do tego przyznawała.. - zaczęła ponownie Mika, drapiąc się po karku. Wyrwała go ze swoich rozmyślań. - Ale zawsze byłeś moim ulubionym bohaterem. - przyznała gładko, uśmiechając się pod nosem. - Pamiętam, że kiedy Giran raz był u nas w domu, bo miał jakąś sprawę do ojca, to miał ze sobą twoje okulary. - zaśmiała się, przypominając sobie tamten moment. - Zaczęłam go o nie pytać, a on zaczął mi opowiadać co razem robiliście. I, cholera, wiem że Giran jest mało wiarygodny jeśli o bezpłatne informacje chodzi, ale, matko... - westchnęła przeciągle, uderzając o tył fotela. - Byłam zakochana. - przyznała.

- Giran... - powiedział na wdechu Aizawa, zapominając na chwilę o ojcu nastolatki. Być może nie wypadało myśleć o nim wcale. Być może powinien zapomnieć, tak jak nie pozwolił sobie zapomnieć o Arenie.

- Utrzymujesz z nim kontakt, prawda? - zapytała Mika. - Broker podziemia. - cmoknęła. - Skoro dałeś mu zabrać sobie część twojego stroju bohaterskiego, to chyba coś więcej niż zwykła znajomość, co? - wyszczerzyła się, przysuwając się do mężczyzny.

- Przestań. - nauczyciel naprostował ją szybko. - Od pewnego czasu nie, nie mam z nim kontaktu. - przyznał, a jego usta zamknęły się w cienką linię. - A... a ty, Mika? - zapytał, choć chyba wolał raczej przemilczeć ten temat.

- Widzimy się od czasu do czasu w klubie. - przyznała. - Ale odkąd zaczęłam chodzić do U.A. tylko sporadycznie na siebie wpadamy. Zwłaszcza, że Giran jest teraz związany z Ligą. To zbyt duży konflikt interesów. - uśmiechnęła się półgębkiem, nie chcąc zdradzać nic więcej.

- Słyszałem. - odetchnął mężczyzna, z pewną dozą zawodu. - To dobry facet, nie powinien się pakować aż w takie kłopoty. - zdecydował się powiedzieć.

- Był już w gorszych. - zapewniła go Mika. - Może nie wiem wszystkiego, Shota, ale zdaję sobie sprawę, że to twój dobry przyjaciel. Giran nie wyrażałby się tak o tobie gdybyś był dla niego tylko częścią interesu. - odważyła się przyznać. Choć po mimice bohatera ciężko było cokolwiek wyczytać, Mika zakładała że nie spodziewał się tylu informacji. - I jest też moim przyjacielem. I dopilnuję, żeby był bezpieczny. - powiedziała twardo, patrząc przed siebie.

- Mika, mimo wszystko to przestępca. - upomniał ją Aizawa.

- Ale to nie Kai. - powiedziała twardo. - Wiem, że tak jak on jest dorosły i w pełni odpowiedzialny za swoje działania. Wiem to. - zarzekała się. - Ale mimo wszystko Kai był tylko... Był dla mnie... - zmarszczyła brwi, na przemian otwierając usta i zamykając je. Ciężko było jej to powiedzieć na głos, albo sprawiała takie wrażenie. - Był tylko zachcianką, której nie mogłam się oprzeć. - westchnęła. - Bo, mimo że każdy mówi mi jak dobra nie jestem i jaką wspaniałą bohaterką mogłaby być, brakuje mi... Buntowania się, robienia na przekór i pakowania się w kłopoty. I nie wydaje mi się, że to dlatego, że jestem w takim wieku. - wzruszyła pusto ramionami, wykrzywiając usta w dół. - Po prostu ciężko dopasować się mi do bohaterów w pełni, tak samo jak do złoczyńców. Nie wiem gdzie jest moje miejsce, bo nigdzie nie jest mi dobrze. - przyznała z gorzkością. - Kiedyś myślałam, że chcę być bohaterką i kiedy nią zostanę, to w końcu znajdę swoje miejsce. A teraz nią jestem, albo jestem na dobrej drodze, ale wszystko o czym myślę to jak dobrze mi naprawdę było po drugiej stronie. - zaśmiała się prześmiewczo. - Tęsknie za tamtym życiem. I naprawdę walczę ze sobą, żeby po prostu do tego nie wrócić. Żeby nie zacząć płaszczyć się przed Tomurą i błagać go, żeby jednak przyjął mnie do swojego głupiego klubu. - zgrymasiła twarz, unosząc spojrzenie swoich oczu na drogę. Nie zauważyła, kiedy zaparkowali przed szkolą, zbyt skupiona na uzewnętrznianie się przed nauczycielem.

Spojrzała na niego z tą samą mimiką, którą widział na jej twarzy ostatnie kilkanaście sekund. Zbolały wyraz, łączący w sobie niechęć, złość i smutek. Nie brakowało jej już odwagi, żeby przyznać to przed starszym. Mimo karcącego spojrzenia, którego nie mógł sobie odpuścić, Mika wiedziała, że teraz był już na pewno po jej stronie. Owinięty wokół palca jak Katsuki.

Magnetyczna osobowość nie była wszystkim. Coraz częściej przyłapywała się na świadomej manipulacji wszystkich wokół. Może i wzbudzała zaufanie, ale jej prawdziwe motywy bywały ukryte pod maską sztuczności.

- Tylko czyny świadczą o człowieku. - powiedział czarnowłosy, wyciągając kluczyk ze stacyjki i gasząc światła. - Tak długo aż nie zdecydujesz się zdradzić swoich postanowień o zostaniu bohaterką, tak długo nią będziesz. - kiwnął na nią głową.

- Zdaje mi się, że już to zrobiłam. - przyznała. - Przyjaźnią z Kai'em. Z Giranem i... - umilkła. - I na pewno na tym się nie skończy. - dodała.

- Oczekujesz ode mnie, że dam ci areszt domowy i nie wypuszczę bez opieki poza akademik? - spojrzał na nią z uniesioną brwią. - Na pewno nie. - odpowiedział za nią. - Może chcesz, żebym dał ci pozwolenie na imprezowanie ze złoczyńcami i spoufalanie się z Ligą, co? - kiwnął na nią, oczekując odpowiedzi, ale Mika zawzięcie milczała. - Chcesz rozgrzeszenia od kogoś kto twoim zdaniem wydaje się mieć więcej moralności niż ty sama? - zapytał i chyba tym trafił w punkt.

Mika oderwała od niego na chwile wzrok, patrząc przez okno, niekoniecznie na cokolwiek konkretnego.

- Skończ SMS-ować z Kai'em, na litość boską. - odważyła się tylko powiedzieć, co było wystarczającym potwierdzeniem, że udało mu się odgadnąć motywy nastolatki.

- Postaram się. - przyznał. - Choć będzie to trudne, zważywszy że tak ciężko ostatnimi dniami jest mi oderwać się od telefonu. - zacytował jej słowa, co spotkało się z wywróceniem oczami przez brunetkę.

Powaga ten konwersji gdzieś wyparowała. Nie było sensu teraz jej kontynuować. Na pewno nie kiedy Aizawa ledwo trzymał się na nogach, jakby nie przespał poprzedniej nocy. Zwykle odsypiał w czasie lekcji, dziś jednak musiał udać się na spotkanie bohaterskie, które wywróciło mu grafik.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz