Rozdział 132.

95 21 0
                                    

          Było jeszcze wcześnie, ale Aizawa i tak zdążył do niej zadzwonić dwukrotnie. Puszczali głośną muzykę i jakoś to przeoczyła.

Wyszła na balkon, gasząc papierosa na balustradzie. Haru musiał je tutaj raz zostawić, a pod wpływem chwili jakoś nie mogła sobie odmówić. Zwłaszcza kiedy Dabi oferował się być jej zapalniczką.

- Halo? - oddzwoniła. - Hej, wybacz, że nie odbierałam. - kontynuowała, kiedy po drugiej stronie usłyszała pomruk mężczyzny. - Jestem w mieszkaniu, trochę integruje się z nowymi znajomymi. - wyjaśniła.

- Mhm. - odparł tylko.

Mika się nie odezwała, a Aizawa westchnął. Dziewczyna nie była z nim szczera i mógł wyczuć to już na ten moment ich znajomości. Prosił o rady przyjaciela młodszej, ale nie wiedział jak zastosować je w praktyce. Było mu tak ciężko z ułożeniem sobie nastolatki.

- Mika mi... Nie podoba mi się, że kolejny wieczór nie ma cię w akademiku. Nie taki był ich zamysł. - wyjaśnił.

- Wiem. - opowiedziała mu szybko. - Ale ja nie robię nic złego. Nie odbieraj mi wolności. - mruknęła, obracając się za siebie, kiedy usłyszała jakiś głośniejszy krzyk z wnętrza mieszkania.

Shigaraki i Iguchi grali na konsoli, a Magne dopingowała ich, bawiąc się pomponami, które wyjęła z jakiejś szafki. Kurogiri szykował w kuchni przekąski, a Compress siedział przy blacie, niby pomagając mu mentalnie, ale tak naprawdę co chwile zerkał na telewizor.

Dabi był w drugim pokoju i Mika nie miała pojęcia co robił. Może odpoczywał, może kradł resztki jej narkotyków z poukrywanych skrytek, czy cokolwiek innego.

- Staram się być wyrozumiały. - powiedział w odpowiedzi. - Nie chcę, żebyś czuła się uwięziona. - przyznał. - Ale mam wrażenie, że nie umiem do ciebie dotrzeć, mimo że cholernie mocno się staram. - kontynuował.

- Przesadzasz, Shota. - zaśmiała się Mika, odwracając głowę do nieba. Nie było widać gwiazd ale w oczach tak się jej mieniło, że równie dobrze mogła je sobie wyobrazić. - Z mojej strony... - zaczęła, milknąc na chwile i westchnęła głęboko.

Aizawa usłyszał zaraz kilka krzyków i głośniejszą muzykę, kiedy Dabi wszedł na balkon, na chwile przesuwając okno. Mika na niego zerknęła, pozwalając starszemu położyć sobie rękę na głowie i oprzeć się drugą o barierkę.

- Eraser Head. - powiedziała dziewczyna, opowiadając na nieme pytanie szatyna z kim rozmawia. - Słuchaj, Shota. - zaczęła ponownie, odsuwając głowę od Dabiego. Mężczyzna odpalił za pomocą indywidualności papierosa i zaciągnął się nim - Dajesz sobie radę z- Kurwa no! Jesteśmy na zewnątrz, nie musisz specjalnie oddychać dymem na mnie. - warknęła na starszego, kiedy odetchnął na nią, sprawiając że zakrztusiła się tym zapachem. - Przerywasz mi rozmowę. - fuknęła jeszcze, odsuwając się od niego i siadając na leżance po drugiej stronie balkonu.

- Chyba ci przeszkadzam. - odezwał się nauczyciel.

- Nie ty mi przeszkadzasz. - zaprzeczyła, spod byka patrząc na Dabiego, na co starszy się zaśmiał. - No i z czego rżysz? - zapytała pod nosem, odwracając wzrok od chłopaka. - Dziękuję ci, że jesteś taki kochany, Shota. - powiedziała mu na wydechu, czując niekomfortowe spojrzenie turkusowych oczu Dabiego. - Jesteś ekstra. - dodała.

Aizawa odchrząknął. Mika przeprosiła go szybko, bo wydało się jej, że starszy poczuł się nieswojo. Albo ona się poczuła. Wzrok Dabiego i jego roześmiane tęczówki ją dobijały.

Ale nauczyciel wydawał się rozumieć jej skrępowanie, potrafiąc sobie wyobrazić, że nie była teraz sama. Pożegnał się z nią i kazał pozdrowić przyjaciół.

- A mogę zostać w mieszkaniu na noc? - zapytała jeszcze z nadzieją. Aizawa westchnął ciężko i nie opowiedział. - Jutro jest weekend. - dodała, jakby to miało wszystko wyjaśnić.

Prawda, uczniowie mogli wracać do domów na czas weekendu, ale nie Mika. Ona nie miała po co pojawiać się w domu. Wyjątkowo dziwne było już to, że nadal nie chciała zrezygnować z wynajmu, ale Aizawa machnął na to ręką. To było jej mieszkanie, czuła się z nim związana, jak mu to kiedyś wyjaśniła.

- Niech ci będzie, ale rano masz odebrać telefon. - zadecydował.

- Rano? - uniosła brew, niepewna o jakiej godzinie mówili.

- Dziewiąta. - powiedział twardo.

- Jedenasta? - zapytała z nadzieją.

- Dziesiąta i już się nie targuj. - uciął ją szybko.

- Okej. - dała za wygraną. - Poza tym idę na kolację do Bakugo jutro.

- To wiem. On i Todoroki załatwili już sobie przepustki.

- Tak, fajnie. - mruknęła wymijająco, bo zdawało się jakby starszy tylko dla przekory wspomniał o przepustkach. - Wcześniej mają treningi przygotowawcze. Mera dał mi wolną rękę, żeby się nimi zająć, ale potrzebuję jakiegoś nauczyciela do opieki. - wyjaśniła, na co Aizawa znów przeciągle westchnął, przeczuwając że czeka go w związku z tym cierpienie.

- To nie na miejscu, że dostajesz tak poważne obowiązki. - skomentował. - Ale dobrze. Co planujesz? - zapytał, chcąc się zorientować co będzie go czekać.

W weekendy zawsze jakiś nauczyciel musiał pilnować swoich podopiecznych. A że właśnie on był ich wychowawcą, zwykle spadało to na jego barki.

- No myślałam, żeby zrobić jakieś zawody taneczne czy coś. - uśmiechnęła się krzywo, uciszając ręką Dabiego, który parsknął śmiechem na jej niepewny ton.

- W klubie? - zapytał ostro, choć już znał odpowiedź.

Mika przytaknęła mu nieśmiało i jeszcze chwile się na ten temat przekomarzali, aż starszy jej nie uległ. Wtedy Mika odłożyła słuchawkę i zmęczona trudnością tej rozmowy opadła na leżankę.

- Nie ładnie tak kłamać. - skomentował szatyn, a Mika tylko odetchnęła na to zdanie, kręcąc z powątpiewaniem głową. Akurat Dabi nie miał prawa mówić nic o kłamstwach. Całe jego życie było jednym wielkim oszustwem. Liga nie znała nawet jego prawdziwego imienia.

Dała podciągnąć się starszemu za nadgarstki i popchnąć do mieszkania. Shigaraki uniósł na nich wzrok kiedy weszli, uśmiechając się szeroko do ekranu. Przeklinał jakby w jego słowniku istniały tylko wulgaryzmy, niesiony emocjami rozgrywki. Spinner nie mniej. Magne upominała ich co jakiś czas, ale z jej ust w najbardziej emocjonujących momentach też można było usłyszeć soczyste kurwa.

- Dziękuję ci, Mika, za te propozycje. - dziewczyna zwróciła wzrok do Kurogiriego, który brał z kuchni drugą tace smakołyków.

Wcześniej dosiadła się na wolny taboret obok Compressa i wspólnie komentowali rozgrywkę chłopaków.

- Mi? - zaśmiała się, faktycznie niepewna co miał na myśli starszy.

- Tak. Miło mi widzieć uśmiech na twarzy młodego mistrza. - wyznał, kłaniając się przed nią subtelnie.

- Jesteś naszym aniołem, panienko! - zaśmiał się Atsuhiro, potrząsając nią z radości. Zaczynało mu brakować manier po alkoholu.

Mika roześmiała się na to określenie, pozwalając starszemu bujać się na boki. Kurogiri nie miał twarzy, ale była skłonna stwierdzić, że z ekscytacji jego poświata zadrżała. Nawet Dabi uniósł na nich spojrzenie. 

Siedział na parapecie, jak zwykle wybierając dla siebie oryginalne miejsce. Shigaraki śmiał się, że starał się pokazać w ten sposób dominacje, a Mika wtórowała mu za każdym razem.

...

Uwielbiam rozdziały o Lidze. 

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz