Rozdział 105. - koniec trzeciej serii

118 18 2
                                    

          Mimic od zawsze był najbliżej z Kishinem. Gówno o nim wiedział, bo facet był skryty, ale w relacji jaką mieli nie było to przeszkodą. Mężczyźnie starczył sam czas, który mogli razem spędzić. Każda ostra popijawa zbliżała ich do siebie bardziej.

Wiedział, że jego przyjaciel ma córkę. Nie mówił o niej często, ale czasem przewijała się w rozmowach. Pisał jej piosenki i mimo swojej pewności w tym fachu, nieustannie pytał Irinakę o jego opinie na ich temat.

Nie sądził, że kiedykolwiek pozna dziewczynkę, która była dla jego przyjaciela całym światem. Wydawało mu się, patrząc na to wszystko z zboku, że ojciec chronił ją od wszelkiego zła. Ale w końcu Kishin był skryty, wiele nie mówił o swoim życiu, podobnie jak każdy w yakuzie. Mimic nie miał najwyraźniej o niczym pojęcia.

Pozostało mu się zastanawiać. Myśleć o przeszłości jakby żyła w nim do dziś. Nie wypadało nękać pytaniami zapłakanej nastolatki, zwłaszcza że krótko po jej występie, Overhaul w końcu stracił cierpliwość i zarządził koniec imprezy, odprowadzając Mikę do drzwi.

- Mogę cię odwieźć. - zapewnił młodszą, kiedy wyszli za bramę na ulicę.

- W takim stanie ciężko ci zaufać. - zaśmiała się pod nosem. - Nie jesteś Hawksem. - pokręciła głową, zarzucając włosy za ramiona.

Było już późno, stali w świetle nocnych latarni i patrzyli sobie w oczy, na chwile zupełnie zapominając co działo się wokół. Ku zaskoczeniu ich obojga to Mika odezwała się pierwsza, przerywając tę ciszę. Nic poza szczekaniem psów i melodią świerszczy nie było przez chwile słyszalne.

- Czemu jesteś- Ja po prostu- Cholera... - odwróciła od niego wzrok z westchnieniem frustracji, mając nadzieję, że to pomoże jej zebrać myśli. - Czy ty... - zerknęła na niego ukradkiem, chcąc wiedzieć, że nie ma już dość jej niestabilnego zachowania na dzisiejszy wieczór. - Tęsknisz za rodzicami? - zapytała cicho, ale z powagą, licząc na szczerą odpowiedź, bo sama czuła się zagubiona po tym wieczorze.

Kai zaśmiał się, parsknął pod nosem i odwrócił od niej zaciekawiony wzrok. Ręce miał włożone w kieszenie kurtki i było widać jak w rozbawieniu nimi porusza. Nawet jego ramiona zatrzęsły się na chwilę. Może to wina alkoholu, ale Mika nigdy nie widziała mężczyzny tak radosnego.

- Nie. - dał jej odpowiedź. - Nie tęsknię za nimi. - przyznał. - Ale nie pamiętam ich za dobrze. - dodał jeszcze dla rozjaśnienia. Mika nie powinna szukać w nim swoich autorytetów, skoro ich historie znacznie się różniły. Choć zdawał sobie sprawę, że chce mieć po prostu kogoś kto powie jej jak żyć. - Staruszek adoptował mnie jak miałem z osiem lat. Już wtedy kilka lat nie widziałem rodziców. - przyznał ze spokojem.

- Co się z nimi stało? - Mika pytała dalej. Chciała wiedzieć te wszystkie rzeczy, ale nigdy nie sądziła, że łatwo jej będzie wyciągnąć je z mężczyzny. Teraz jednak nie wydawało się, że miał jakieś opory przed mówieniem.

- A jak myślisz? - znów parsknął. - Zabiłem ojca, a matka wtedy- Ahh, wyrzuciła mnie z domu i jakoś tak wyszło, że po czasie trafiłem do sierocińca, a stamtąd do staruszka.

- Kurwa. - dziewczyna uniosła brwi na chwilę, tworząc na twarzy niezadowoloną ekspresję. Nie odpowiedziała nic, ale nie było to potrzebne. Kai widział doskonale jak jej oczy ponownie zachodzą łzami. Ledwo co się uspokoiła i teraz znów musiał mierzyć się z jej humorami.

Wywrócił oczami, starając się podejść do tego z większą empatią niż zwykle. Było mu ciężko, ale jeśli nie zrobiłby nic, czułby się tylko bardziej niekomfortowo.

- Starczy mi już oglądania twojej zapłakanej twarzy, Mika. - zbliżył się do niej, nieśmiało kładąc jej rękę na ramieniu. - Twoja niestabilność koliduje z moim planami. - dołożył drugą rękę, z oporem pozwalając Mice oprzeć się na jego ramieniu.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz