To nie tak, że planował komukolwiek o tym powiedzieć. Ale głupią dziecinną obietnicą mógł zapewnić sobie otwartą furtkę w razie czego. Przysięgi należało łamać jeśli zagrażały czyjemuś zdrowiu i życiu, a obawiał się, że w tym przypadku, w przypadku Miki, w końcu mogło do tego dojść.
- Nie tak buduje się zaufanie. - wydukał, zginając się w pół. W nerwach zaczął sądzić, że Mika zdążyła otruć jedzenie, mimo że przygotowywali je oboje.
- Ale tak buduje się pewność. - odparła, niezrażona stanem nauczyciela.
Aizawa musiał zebrać się w sobie. Ochota na informacje sprowadziła go do tej sytuacji i musiał przełknąć gorycz, o którą prosił.
Przytaknął jej, prostując kręgosłup. Dopiero kiedy jego mięśnie się rozluźniły, Mika luźno położyła ręce na udach. Wcześniej w zaparte trzymała je skrzyżowane na piersi.
Trwali chwilę w ciszy, aż dziewczyna nie upewniła się że w spojrzeniu bohatera nie kryła się uraza za to, co zrobiła. A pozbyć się jej było mu ciężko, zważywszy że czymś takim niemal łamała prawo. Uciekanie się do gróźb, używanie indywidualności do zastraszania było paragrafem, który co najmniej kosztowałby Mikę grzywnę, prace społeczne i kuratora. Którego już teraz powinna mieć, wspominając jej wcześniejsze poczynania.
- Chciałam wiedzieć... - zaczęła po przełknięciu śliny, czując jak atmosfera powoli się oczyszczała. - Co takiego ojciec w nim widział. Na okrągło byłam tylko o każdego zazdrosna. Jak nie o braci to obcych ludzi. W moich oczach Kishin na każdego patrzył z większą dozą szacunku, kiedy ja stałam w cieniu. Czasem wydawało mi się, że patrzył na mnie tym samym wzrokiem co matka. Jakbym była jego największą porażką. - przyznała, ale w jej oczach nie pojawił się nawet cień smutku. Ta rana wydawała się już zabliźniona. - Stałam się ciekawska po tym jak Kai uleczył moją nogę. Chciałam zobaczyć go oczami mojego ojca, dostrzec to, czego nie widziałam będąc dzieckiem. - powiedziała w zadumie. - Mam wrażenie że kiedyś, mimo moich pewności, że patrzyłam na wszystko obiektywnie, skupiałam się tylko na tym co działo się wokół mnie. Gówno widziałam oczami innych. A wydawało mi się inaczej. - fuknęła, zła na siebie.
- Dowiedziałaś się? - spytał. - Co takiego w nim było? - Mika lekko mu przytaknęła.
- Ten upór. - zaśmiała się gorzko. - Kishinowi i mnie zawsze tego brakowało. Poddawaliśmy się w połowie drogi, zbyt przejęci tym, że moglibyśmy coś stracić. - wyznała. - Kai nie patrzył w tył. Zawsze chodził z uniesioną głową i pewnością w oczach, a w swoich planach, mimo tego jak niedokładne były - pokładał nadzieję. - objaśniła, z błyskiem w oku, widzianym przez Aizawę pierwszy raz. - Prawda jest, że ten sam upór, który był jego ogromną zaletą, a którego ojciec zazdrościł mu z pasją, okazał się być też wadą. Brakowało mu ogłady, która wyrównałaby wskaźnik. - dodała, pocierając wierzch swojego nadgarstka. Aizawa nie wiedział czy w nerwach.
- Tylko to? - dopytał, bo esencja jego wcześniejszego pytania nadal wisiała w powietrzu. Bez odpowiedzi.
- Przede wszystkim to. - przytaknęła mu. - Wiem co masz na myśli, ale wbrew pozorom szanuję cudzą odmowę.
- Co? - wypalił nagle, w emocjach poprawiając się na krześle. Jego mina zbiła Mikę z tropu.
- Albo i nie wiem co miałeś na myśli. - uniosła lekko głos, grymasząc twarz w zakłopotaniu i drapiąc się po głowie. - Kai też zna znaczenie słowa "nie". - dodała po namyśle. - Hobbistycznie znęca się nad dziewczynkami, ale nie znajduje przyjemności w przymuszaniu ich do czynności seksualnych, słowa harcerza. - powiedziała na wdechu, unosząc w obronie ręce. Aizawa, nie wiedzieć skąd i czemu, parsknął krótko śmiechem, zaraz chowając usta za rękawem. Być może jego organizm potrzebował rozładować nagromadzony wcześniej stres.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanficLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...