Rozdział 126.

101 19 0
                                    

          Chciał, żeby posunął się dalej. Długo myślał o nieprzyzwoitych rzeczach, które mógłby zrobić. Kręciło go wiele, zwłaszcza to, co wydawało się nie na miejscu.

Tyle, że Ejiro był jego przyjacielem. Nie chciał psuć ich relacji tylko po to, żeby zostać jego pieprzoną zabawką. Katsuki był zbyt dumny, aby dać taki dostępu do siebie komuś kto nawet nie postarał się o to by go uzyskać. Potrzebował jasnej komunikacji. Nie chciał dać się ponieść chwili.

To on zrobił pierwszy krok, na litość boską! Pocałował go, w sumie nie mówiąc nawet że cokolwiek do niego czuje. Chciał tylko wyznać, że jest gejem, żeby mogło mu trochę ulżyć. Jego matka za bardzo ostatnio na niego narzekała. Potrzebował zrozumienia i akceptacji.

Nie od Miki, bo jej nic by nie zgorszyło. Naprawdę nie było takiej rzeczy. Zawsze obrałaby jego stronę, być może na osobności wytykając błędy, ale byłaby to tylko konstruktywna krytyka, potrzebna mu do rozwoju.

Spojrzał w czerwone oczy chłopaka, widząc w nich tę jasną potrzebę. Ejiro dotykał jego uda swoim kroczem i blondyn bez problemu mógł stwierdzić, że nawet w tym momencie nieco urósł.

- Kirishima. - zaczął, mocniej rozciągając jego policzek, zaraz wyciągając swoje palce. - Jak duży jest? - zapytał, oblizując ślinę chłopaka. Ten widok musiał mu się spodobać, bo znów zadrżał na jego udzie.

- Um... - zajęczał, przełykając zdenerwowanie. Końcówki jego uszu zaróżowiły się tak jak policzki. Przed chwilą miał w sobie tyle pewności siebie, a teraz wydawało się, że całkowicie z niego uleciała. - Dwadzieścia osiem kiedy mi stanie. - powiedział, zaraz ukrywając nos w piersi blondyna.

- Jesteś, kurwa, nienormalny. - powiedział na wdechu.

Pamiętał jak z początkiem ich mieszkania w akademikach, Denki zwrócił uwagę na przyrodzenie chłopaka. Połowa chłopaków widziała jego krocze i każdy mówił, że jest wielki. Katsukiego to ominęło i cholernie żałował.

- Nieprawda. - mruknął nastolatek, na co blondyn odetchnął. Dobrze było czuć na swoim nagim ciele jego skórę i oddech. Podobało mu się to.

Chłopak włożył dłoń w jego postawione na żel włosy. Używali tych samych kosmetyków. Pociągnął go za kudły, zmuszając by na niego spojrzał. Miał spokojną ekspresje, Kirishima nie musiał się go teraz bać. Był tylko zawstydzony, zwłaszcza że jego erekcja wcale nie mijała. Nie mógł tego tak zostawić.

- A ty, Bakugo? - spytał, przymykając jedno oko, kiedy chłopak trochę za mocno pociągnął za jego kosmyk. - Ile masz?

- Siedemnaście. - powiedział spokojnie, bawiąc się jego kosmykami. Kirishima przełknął gulę stresu. To nie było mało i dobrze o tym wiedział. Tylko z nim było coś nie tak. - Czemu nadal ci stoi, perwersie? - dodał jeszcze, znów ciągnąc go za włosy. Nieco uniósł głos i wycharczał to zdanie, ale nadal trzymał się w granicach spokoju.

- Wybacz. - pisnął Kiri, podpierając się na dłoniach. - Szybko się uwinę... - powiedział, odsuwając się od niego.

Katsuki wstał za nim, chwytając go za bok bokserek, nie pozwalając mu się odsunąć. Oboje spojrzeli na siebie w niepewności. Katsuki nie chciał wyjść na łatwego, ale nie mógł się powstrzymać, kiedy ten śmiesznie uczesany idiota był cały twardy przez niego. Prosił go, żeby się nim zajął, a on czuł się w obowiązku, żeby to zrobić. I miał na to ochotę.

- Ja się tym zajmę. - zadecydował, delikatnie przyciągając go do siebie.

- Um, nie wiem Baku, czy to dobry pomysł. - szepnął, patrząc na chłopaka.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz