Rozdział 116.

100 19 0
                                    

          Nie miała dziś praktyk, a to znaczyło, że była zmuszona przesiedzieć kilka godzin w szkole. O ile dobrze znała plan, dziś nie mieli nawet zbyt dużo treningów, same lekcje w salach.

Od rana zaczepił ją Denki, niemal błagając by razem poszli do szkoły, całe kilkaset metrów, których najwyraźniej nie mógł sobie darować.

- Jeszcze nigdy tak bardzo jak teraz nie chciałem ominąć lekcji. - zajęczał jej do ucha. - Moglibyśmy teraz ratować komuś życie! - zawył do nieba. - Chcę już mieć swój debiut, do cholery.

- Pikachu... - Mika odchyliła kark, z ostrym westchnieniem. - Dobrze, że się ekscytujesz, ale, proszę, nie bądź lekkomyślny. Zostałeś przyjęty na praktyki by się uczyć. Flash nie uważa cię za doskonałego. Chce cię edukować, rozumiesz? - spojrzała na niego.

- No wiem, przecież! - oburzył się. - To nie tak, że uważam, że jestem najlepszy. - przyznał ciszej, pochylając głowę, bo poczuł się zawstydzony przez własną realizację. - Nie dorastam ci do pięt. Ba! Nawet kiedy nie miałaś indywidualności, wydawało mi się, że jestem daleko za tobą. Chcę się więc uczyć... i po prostu cieszę się, że dostałem taką okazję. - wytłumaczył jej, kiedy szli korytarzem w kierunku klasy.

Mika była przed nim i mówił do jej pleców. Zatrzymała się dopiero z ostatnim jego zdaniem, sprawiając że chłopak w nią wpadł.

- Hm? - mruknęła, obracając do niego profil. - Może nie jesteś aż takim debilem. - przyznała z ukontentowaniem.

Jej słowa Denki uznał za szczery komplement, przez co z radości ją przytulił. Mika nie miała nawet możliwości go oddać, nie to, że chciała, bo chłopak zdusił ją tak mocno, że wyswobodzenie rąk było niemożliwe.

- Denki Kaminari. - fuknęła na niego, używając pełnego imienia. Chłopak puścił ją od razu. - Rozumiem twoją radość, ale naucz się znaczenia słowa przestrzeń osobista. - mówiła, poprawiając swoją wygniecioną koszulę.

- Wybacz. - zaśmiał się z radością, drapiąc po karku. - Jestem po prostu strasznie szczęśliwy, że w końcu mogę się do ciebie upodobnić. - przyznał. - Każdy ma swojego ulubionego bohatera, ale prowadzimy autorytetami dla nas jest czołówka tej klasy.

Mika pozwoliła mu się wyminąć i wejść do sali. Za mało czasu spędzała z blondynem, żeby nie zdziwiły jej jego słowa. Mówił z sensem i nie sądziła, że będzie kiedykolwiek świadkiem czegoś podobnego.

Poszła za nim, rzucając torbę na stół i kładąc Kacchanowi rękę na ramieniu, kiedy przechodziła obok. Chłopak oczywiście fuknął na nią w złości i zrzucił ciężar.

Nie zamienili przez weekend wiele słów. Oboje byli zajęci, on treningami przygotowawczymi do egzaminu, ona praktykami. I oczywiście, że Katsukiego nadal bolało to, że Mika była o krok przed nim. Zwłaszcza po tym jak jego matka dowiedziała się o tym, że nie otrzymał licencji. Gdyby nie bójka z Deku i areszt domowy, sama uziemiłaby go na dobre w domu.

Cieszył się jak nigdy, że mieszkał teraz w akademiku i nie musiał się mierzyć z jej niezadowolonym wzrokiem. Nie trzeba było mu uświadamiać jaką porażką był, sam dobrze o tym wiedział.

Mika przysunęła do niego swoją ławkę, co robiła sporadycznie, bo kiedy Cementos zauważał te nie estetykę w ich klasie, zawsze kazał dziewczynie to poprawić. Chciała być teraz trochę bliżej przyjaciela i okazać mu potrzebne wsparcie. Oczywiście nie ośmielając się mówić niczego zawstydzającego przy klasie. On i Todoroki byli już zbyt wielką sensacją.

Mogła machnąć ręką na wszystkie pytania swoich kolegów, bo dzięki temu, że Denki odbywał praktyki razem z nią, zajął się publiką i z wielką chęcią udzielał odpowiedzi.

- I teraz pracujemy nad taką sprawą-

- Kaminari. - Mika podniosła się z ławki, wyjmując rękę z włosów Kacchana. - Nie mów o rzeczach, o których wyraźnie zabroniono ci mówić. - spojrzała na niego wrogo.

- Oo! - Sero wyszczerzył zęby. - To jakieś ściśle tajne? - podekscytował się na samą myśl.

- Śledztwo jak śledztwo. - Mika wzruszyła ramionami. - Ale tak, informacje są utajnione aż do rozwiązania sprawy. Jak ze wszystkimi innymi. - fuknęła. - Jeśli tak bardzo chcesz mielić jęzorem, Denki, to idź, proszę bardzo, powiedz o wszystkim mediom. - rzuciła ręką w stronę drzwi. - Utrudniaj pracę swoim kolegom i bohaterom.

- Nie - chłopak nieco się speszył, dopiero teraz rozumiejąc powagę sytuacji. Głupio mu było, że po zarzekaniach, że staż bierze na serio, tak szybko udowodnił swojej koleżance, że to tylko kolejne rzucone na wiatr słowa. - Wybacz, Mika. - skruszył się.

- Nie gadajcie o rzeczach, w których mnie wyprzedzacie! - przerwał im Kacchan, rzucając się w swojej ławce.

Mika odwróciła głowę, uśmiechając się do jego pleców półgębkiem. Wkrótce potem lekcja się zaczęła, zmuszając wszystkich do uciszenia się i, dobry Boże, bardzo dobrze, bo gdyby Mineta gadał jej nad uchem dłużej, zabiłaby go zanim ktokolwiek zdołałby ją powstrzymać.

          Deku był nieswój, a przez to, że Mika zdawała sobie sprawę z jakiego powodu, czuła się odpowiedzialna. Zadręczał się, pewnie tak samo jak Mirio teraz, że nie był w stanie pomóc Eri. Chciała jakoś podratować go w tym trudnym okresie, ale jej samej też było ciężko. Tylko z zupełnie innego powodu. Oboje chcieli zakończyć sprawę z Overahlem i Eri, tylko że każdy z nich miał inną wizję tego końca.

- Hej, Deku. - zaczepiła go od razu po tym jak Aizawa wyciągnął chłopca z wody. Spanikowany zaczął się topić, mimo że na tym obszarze sztuczne jezioro było jak brodzik. Midoriya mógł dosięgnąć gruntu.

- A-ah! - wystraszył się jej, znów odpływając myślami. - Mika, ty-! Wystraszyłaś mnie. - odetchnął. - Twój kostium jest przepiękny. Tak ci pasuje. A te złote wykończenia, przypominają mi o Hawksie, bohaterze numer trzy, naprawdę widać, że wzorowałaś się na nim-

- Deku, kurwa! - przerwała mu z mocą, aż Aizawa i kilku innych uczniów obróciło do nich głowy. - Skup się na ćwiczeniach jeśli chcesz pomóc Eri. - powiedziała szybko, na co chłopak znów wymamrotał niepełne pytania pod nosem. - Komisja pomaga w śledztwie. - wyjaśniła mu, bo gdzieś w swojej paplaninie chyba zastanawiał się skąd koleżanka wie o dziewczynce, którą razem z Mirio spotkał.

Wziął głęboki oddech, pozwalając powietrzu utknąć w jego płucach, kiedy uświadomił sobie jak totalnie zawalił sprawę. Czuł się winny od samego początku, ale teraz kiedy Mika mu to wypomniała, miał ochotę zapaść się pod ziemię. Przecież dla brunetki musiało to być okropne, że dziewczynka cierpiała tak jak ona kiedyś!

- Przepraszam cię, Mika! - uklęknął przed nią, głową dotykając ziemi i znów rozpędzając się w swoim słowotoku.

Mika chwyciła się za czoło, ignorując każde jego bezsensowne słowo. Starała się też odgonić od siebie niepotrzebne spojrzenia ich klasy, ale na darmo.

- Nie insynuuj, że moja przeszłość jakoś łączy się z Eri. - fuknęła na niego. - Mam w dupie tego dzieciaka. - skrzywiła się, kiedy zielonooki podniósł na nią swój wzrok. - Tak samo jak każdy w dupie miał mnie. Ugh! Po co ja w ogóle chciałam poprawić ci humor? - zapytała sama siebie, prychając w stronę chłopaka. - Pierdol się, Deku! - odeszła od niego, zanim był w stanie powiedzieć choć słowo.

Jak śmiał wzbudzać w niej poczucie winy, do jasnej cholery? Nie ważne, że zrobił to nieświadomie. Ale porównanie Kai'a do jej własnego ojca? Idiota przekroczył granice. Zachowywał się jakby cokolwiek Chisaki zrobił Eri, było złe. Cóż, było, ale w końcu zostało jej wystarczająco usprawiedliwione. Sama też robiła masę chorych rzeczy wmawiając sobie, że nie są aż tak niemoralne, bo prowadziły do jakiegoś wymyślnego, szczytnego celu. To było zwyczajne zachowanie, każdy czasem tak robił.

Podeszła ciężkimi krokami do grupki, w której stał Bakugo. Nie mogła się powstrzymać. Każde słowo Deku uderzało w nią teraz tylko bardziej. Dudniły jej w głowie i obijały się boleśnie o czaszkę.

Poczyniła ostatni krok, zbliżając się do blondyna i unosząc pięść. Jeśli miała się na kimś wyżyć, to chociaż powinna wybrać osobę równą sobie.

- Oi, co ty odpie-! - nie dała mu dokończyć, uderzając go tak mocno, że odleciał do tyłu o dwa kroki.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz