Tego dnia na lekcji Aizawa powiadomił ich o organizacji szkolnego festiwalu. Informacja ta wisiała w powietrzu od początku tygodnia, ale wychowawca wstrzymał się z nią aż nie zaczął się październik, zwolniony z pracy do końca miesiąca. Opieka nad Eri pochłonęła jego dni, pozostawiając Mikę w tyle ze swoimi niezadowolonymi myślami.
W żadnym scenariuszu nie przyszło jej do głowy, że opieką nad dziewczynką będzie musiał zająć się ich wychowawca. Nie sądziła, że Eri nie panowała nad zdolnością tak bardzo. W ogóle zbyt wiele myśli jej nie poświęciła. Zdecydowała się podmienić także jej kopie, ze względu na to żeby nieco utrudnić życie Kai'owi, nic poza tym. Z tego samego powodu nie prosiła Twic'a o kopie pana Kurano. Chociaż Kai'owi powiedziała co innego. Mianowicie nie miała pieniędzy na utrzymywanie schorowanego mężczyzny w podeszłym wieku.
Kai jej nie uwierzył. Albo przynajmniej odniosła takie wrażenie, szczególnie że razem z Haru wymienili się podejrzliwymi spojrzeniami. Gdyby nie nagły napad energii Mimica, pewnie nie wyszłaby cało z tamtej konwersacji. Jednak czas ją naglił. Miała swoje ważniejsze zajęcia. Jej kopia też, jeśli już o tym miała wspomnieć.
Kiedy jej przyjaciele wykłócali się między sobą odnośnie ich przedstawienia w festiwalu, jej nos utkwił w telefonie. Co prawda unosiła wzrok co kilka minut, kierując go w stronę Aizawy, zawiniętego w żółty śpiwór, ale poza tym nie słuchała o czym rozmawiali nastolatkowie.
"Zadośćuczynienie mogę przyjąć w postaci różowego porche." - zażartowała, uśmiechając się pod nosem.
Shigaraki, przetrzymany kilka dni w niewiedzy odnośnie jej decyzji powoli tracił swoją stalową podstawę. Mika mogła mieć roszczenia, w szczególności, że nikt poza Tenko nie był negatywnie nastawiony do jej osoby. A Toga, Twice i Magne wręcz błagali o to by paść przed nią na kolana. Spinner trzymał swoje zdanie dla siebie, a Compress wyrażał opinie w mniej pompatyczny sposób, ale także był skłonny przeprosić.
"Twoje niedoczekanie"
Przeprosić był skłonny każdy prócz Tenko.
- A ty co proponujesz, Mika? - 7111 wziął ją z zaskoczenia. W ciszy, która w końcu zapadła w sali jasno mogła stwierdzić, że zwracał się do niej. Nie przesłyszała się.
Uniosła zagubione spojrzenie znad telefonu, chowając uśmiech za wargami. Wkurzanie Tenko cieszyło ją aż nazbyt. Pieklący się chłopak doprowadzał do nieprzerwanego wibrowania jej telefonu. Aż Kacchan obejrzał się w zaciekawieniu na jej biurko, mrużąc oczy, niepewny tego, czemu dziewczyna tak się cieszyła.
- Mnie pytasz? - spytała zakłopotana, unosząc jedną brew.
- Każdy musi wyrazić swój pomysł. - powiedział twardo, machając ręką w jej kierunku w tym swoim dziwnym tiku.
Mika wypuściła powietrze z ust, prostując ręce wzdłuż biurka. Zmrużyła oczy, czytając już zapisane na tablicy propozycje. Nic nie przypadło jej szczególnie do gustu, nie licząc może kawiarenki z pokojówkami. Mogła się jednak domyślać, że pomysł ten był skazany na eliminację.
- Pokaz tańca pole dance. - pokiwała głową, pewna że była to koncepcja skrajnie nieodpowiednia, ale jakże śmieszna w jej głowie. Czerwieniejąca twarz 7111 ją w tym uświadomiła.
- Dobrze, zapiszmy ten... pomysł. - wymamrotał Tenya, drapiąc się w zakłopotaniu po brodzie. Mika miała ubaw z jego dyskomfortu, którego nie był w stanie ukryć nawet pod swoją formalną warstwą.
- Yo, Mika. - Kaminari zaczepił ją, niezgrabnie podpełzając do niej między biurkami. - Muszę to zobaczyć, przysięgam! - obniżył ton, a jego podekscytowania nie dało się ukryć. - Mineta też. - dodał szybko, obracając się do swojego kolegi, nadal uwiązanego i nie mogącego odezwać się samemu.
Dziewczyna wywróciła oczami, mierząc się z idiotyzmami Denkiego. Na usta cisnęło się jej coś więcej niż tylko zgrabna odmowa. Ale na przekór własnym standardom nikt nie oberwał tym razem po mordzie.
- Jakby to było możliwe. - westchnęła do niebios. - Albo wiesz co? - zmieniła nagle ton, prostując się na krześle, patrząc na kolegę z większą łagodnością. - W weekend w klubie będę tańczyć na rurze. Niech spełnią się twoje mokre sny. Zapraszam. - powiedziała z nonszalancją, odganiając nastolatka od jej biurka.
Denki wstał na równe nogi, z ekscytacji krzycząc i niedowierzając, zapominając przy okazji, że miał się skradać, a tym bardziej nie przeszkadzać reszcie. Tenya był prędki do zwrócenia mu uwagi, tak samo jak Aizawa, który zbudzony hałasami uchylił powieki.
Mika miała przez chwilę nadzieję, że spał głęboko, nie rejestrując żadnych ich rozmów. Ale kiedy z niezadowoloną miną spojrzał na nią, mogła się spodziewać, że było inaczej.
- Nie będziesz tańczyć na rurze, oszalałaś? - wypluł w jej stronę, zaspany ignorując pozostałych uczniów.
- Oh? - Mika założyła ręce na piersi, unosząc dumnie głowę. - Tak się składa, że nie masz nic do gadania. - powiedziała pewnie. - Mic zabiera mnie to pracy, nie ty. - zaznaczyła. - Ty - kontynuowała jeszcze. - masz inne obowiązki. - przypomniała butnie.
Zazdrość o Eri powodowała u niej wahania nastrojów. Zwłaszcza, że Mika wiedziała jak bezsensowna była opieka nad dziewczynką. Ta kopia nie miała żadnego znaczenia, do cholery.
Aizawa wygramolił się ze swojego śpiwora. Oczy wszystkich były skupione na nauczycielu i Mice. Nawet Momo zatrzymała się z uniesioną ręką przy tablicy, obracając w zaciekawieniu oczy, przerywając swoją pracę w wykreślaniu niektórych propozycji ich klasy.
- I dlaczego o tym nie wiem? - Aizawa rozmasował czoło, zbierając myśli.
- Bo jesteś zajęty czymś innym. - ponowiła, wsuwając głowę w stronę nauczyciela, nie ściągając rąk z piersi, a zaciskając je nawet mocniej.
- Mam inne obowiązki- - zaczął, od razu widząc niezadowolenie na twarzy nastolatki. Wywróciła ostentacyjnie oczami i rzuciła głową. Przed kontynuacją zdania uratował go tylko dzwonek, kończący lekcję.
- Ja też! - oświeciła go Mika z mocą, w pośpiechu zabierając swoją torbę i znikając z klasy zanim ktokolwiek zdążyłby ją powstrzymać.
- Panie Aizawa! - zawyła Mina. - Powinien pan za nią pobiec. - poradziła przejęta, dodając starszemu większej niepewności do wyrazu twarzy.
- Nie wie pan jak się kobiety traktuje? - zapytał Bakugo, prychając pod nosem. - Jest pan homo czy coś?
Kilkoro uczniów wyszło, kilku przysłuchiwało się tej wymianie zdań, a reszta, w szczególności Mina, w niej uczestniczyła.
Aizawa poczuł jak piekli się od środka, kiedy sens słów nastolatków do niego dotarł. Pomijając, całkowicie pomijając i odpychając na bok zazdrość Miki, którą przecież rozumiał, nikt nie musiał go w niej uświadamiać, to do cholery, z Miką nie miało prawa go cokolwiek łączyć. Dosłownie.
Jego oczy pociemniały, kiedy spojrzenie krzyżował z różowowłosą. Mina była cała rozochocona, na twarzy miała gówniany uśmieszek, który nauczyciel miał ochotę zetrzeć.
- Jeśli nie zdecydujecie się na coś do jutra - zaczął, spoglądając na tablice. - wyborem będzie wykład otwarty. - ostrzegł ich, aż w sali nie zrobiło się całkowicie cicho.
Musiał znaleźć Mikę i zmusić ją do wyjaśnień. Chociaż nie powinna odpowiadać za wybryki swoich kolegów z klasy Aizawa czuł, że jednak powinna, skoro sprawa dotyczyła jej samej. Zwłaszcza, że miał nieodparte wrażenie, że to wszystko było jej winą. Że zamiast zaprzeczyć ona parła w zaparte, nakręcając wymysły Miny i reszty.
Wiedział, że tak było. Wiedział, że Mika nie zdawała sobie sprawy z tego co robiła, odganiając fakt, że mogło to odbić się na nim. Albo właśnie wiedziała. I chciała go ukarać za to, że poświęcał czas Eri.
Ale to była jego praca. Dla niego nic nie było ważniejsze od pracy. Ale niby jak ona miała to zrozumieć? Rozpieszczona gówniara z wybujałym ego. Aizawa miał ochotę naprostować jej krzywy światopogląd. Bo Mika nie była Bogiem, a zdecydowanie za Boga się uważała.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...