Rozdział 8.

352 27 0
                                    

          Następnego dnia czekały ich specjalne zajęcia, które przeprowadzane miały być przez ich wychowawcę, All Mighta i jeszcze innego nauczyciela. Entuzjazm Miki na tego typu zadań zawsze był mniejszy niż reszty klasy. Oni cieszyli się z okazji na użycie swoich mocy, dla niej był to tylko dodatkowy wysiłek, którego niekoniecznie potrzebowała.

Jej brak entuzjazmu zmienił się w ponury nastrój kiedy dowiedzieli się, że ich dzisiejszym zadaniem będzie ratunek. To nie było coś czym chciała się zajmować.

Z uwagi na oddalenie placu treningowego, do którego zmierzali, Aizawa zarządził, że pojadą autobusem. Każdemu przypadł ten pomysł do gustu, bardziej niż możliwość pieszej wycieczki.

W autokarze usiadła obok Kacchana, od razu korzystając z okazji i zasypiając mu na ramieniu. Mimo półprzytomności wyraźnie słyszała jak zgrzytał zębami. Kręcący się koło nich Mineta ciągle rzucał jakimiś nieprzyzwoitymi tekstami i to właśnie one chyba denerwowały blondyna. Nie obudziły one jednak dziewczyny. Dopiero trafiony komentarz Żaby odnośnie mocy Deku, sprawił, że zerwała się ze snu, zakłopotana rozglądając się po autobusie. Wypadło jej z głosy, że w ogóle w nim byli.

- Oh, co cię obudziło? - zapytał z ironią chłopak, szczerząc zęby w złości.

- Nie... ważne. - powiedziała powoli, mierząc wzrokiem Deku, który z zakłopotaniem tłumaczył się koleżance.

Zignorowany przez nią Kacchan wkurzył się na tyle, że bez ogródek zrzucił dziewczynę z siedzenia. Nie dała jednak mu tej satysfakcji i nie poleciała na fotel obok w objęcia Minety, tylko zwinnie odbiła się od niego, stając na nogach. Ani na moment nie oderwała wzroku od zielonowłosego, dopiero po chwili bezczynnego stania decydując się to zrobić.

Słowa Kacchana o tym, że ktoś dał zielonowłosemu posiadaną moc, fakt, że była naprawdę podobna do tej bohatera numer jeden i jeszcze to, że dzieciak nie potrafił z niej korzystać. To wydawało się oczywiste, posiadając takie szczątkowe informacje. Jednak nadal była to niepełna układanka.

- Co się gapicie? - warknął Kacchan, wyczuwając że ktoś o nim mówi.

Mika uśmiechnęła się pod nosem, słysząc komentarz Kirishimy o czadeckich darach chłopaków. Ale Shoto? Byłby zdecydowanie silniejszy gdyby używał też swojej lewej strony.

Westchnęła, decydując się nic nie dopowiadać. Nie znała się z mieszańcem na tyle, żeby prawić mu kazania. To była zbyt delikatna sprawa, żeby zaczynać ją w jej zwyczajowym stylu. Do tego potrzeba było wyczucia.

- Bakugo ciągle się wkurza, nie będzie popularny. - powiedziała Tsuyi do znajomych, sprawiając tym komentarzem wybuch złości u blondyna.

- Odszczekaj to! - wstał z siedzenia, chcąc zbliżyć się do dziewczyny.

- Widzicie?

- Ledwo się poznaliśmy, a już wiemy, że masz paskudny charakter. - wtrącił się Denki, sprawiając, że nerwy w blondynie buzowały. Cały się trząsł.

- Uważaj na słowa, bo cię ukatrupię! - ciągnął chłopak, wychylając się zza barierki.

Mika w zastanowieniu zmarszczyła brwi, analizując sytuację. Nie rozumiała czemu Kacchanowi tak puszczały nerwy.

- Kto to Bakugo? - zapytała zbita z tropu.

- Chyba sobie żarty ze mnie robisz?! - jego złość przeniosła się na dziewczynę. - Ja, idiotko! - wnerwił się jeszcze bardziej.

Brunetka uchyliła usta w zdziwieniu, faktycznie przypominając sobie kilka sytuacji kiedy ktoś tak zwrócił się do Kacchana. Nie była to jednak jej wina, że o tym zapomniała. Przezwisko było pierwszym określeniem jakie usłyszała w kierunku blondyna więc je zapamiętała.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz