Rozdział 166.

34 10 0
                                    

          Spała do późna. Ignorowała hałasy z dołu jak długo tylko mogła. Gdyby nie fakt, że gdzieś w trakcie poranka do jej pokoju wbiegła rozweselona Aria z Eri za plecami, zdecydowałaby się wstać dopiero po dwunastej.

- Wstawaj, wstawaj! Mika-ni! Wstawaj, wstawaj! - dziewczyna wskoczyła na łóżko, przygniatając ją swoim ciałem, wbijając kolana zaraz pod żebra, co zmusiło Mikę faktycznie do podniesienia się z łóżka.

Jęknęła niezadowolona, zgarniając Arię do uścisku i szybko owijając dziewczynkę w pościel. Nie otworzyła przy tym nawet oczu, niezadowolona z jasnych promieni słońca, które wpadały do pomieszczenia przez odsłonięte rolety.

- Ałaaa! Dusisz mnie. - oburzyła się wiśniowowłosa, starając się wyszarpnąć. - To Dabi kazał cię obudzić. Nie wyżywaj się na mnie. - prosiła słodko, starając się zwrócić na siebie uwagę, wijąc po łóżku. Eri stojąca przy drzwiach nie powiedziała słowa, przyglądając się ich poczynaniom, ale rumieniec i cień uśmiechu na jej ustach dało się dostrzec, jeśli dobrze się przypatrzeć.

Mika westchnęła, rozkładając ręce na łóżku, w końcu otwierając oczy. Uśmiechnęła się do Arii, litując się nad młodszą.

Jej telefon był rozładowany od rozmowy z Dabim. Kiedy się wyłączył, nie zdecydowała się poszukać ładowarki, licząc że w ten sposób uzyska chwilę spokoju. Jeśli jej kopia była w akademiku, nikt ważny nie powinien jej teraz zawracać głowy.

Zeszła na dół razem z Eri, bo Aria zdążyła sprintem zbiec po schodach, nie oglądając się nawet za dziewczynami. W trakcie tej krótkiej drogi Mika upewniła się trzy razy, że Kai nie ośmielił się sprawiać szarowłosej problemów i dokładać strachów. Ku jej zaskoczeniu Chisaki podobno nawet zrobił dziś dla dziewczynek śniadanie.

- Pieprzone lewo! Wiesz, które to lewo? Jezu! - Mika odruchowo zakryła Eri uszy, oburzona patrząc w stronę Dabiego, który w pocie czoła wywijał padem przed twarzą Sakakiego.

- Powiedziałeś prawo! - burzył się. - Prawda Nemoto? Powiedział prawo, co nie? - zwrócił się do drugiego mężczyzny, ponieważ to on przez większość ich rozgrywki siedział przy stole i wpatrywał się w telewizor.

- Nie pamiętam. - obronił się szybko, odkładając filiżankę kawy.

- Oh, nooo...

- Przyłóż się następnym razem. - Dabi rzucił w niego padem, wstając z kanapy. - Myszka wreszcie wstała, co? - rzucił w kierunku Miki, kierując się do kuchni.

- Co ty tu robisz? - fuknęła, grymasząc twarz. Pogłaskała Eri po głowie i delikatnie popchnęła ją w stronę Arii, która na podwórku pilnowała biegających po trawie szczurów.

- Jeszcze się głupio pytasz. - Dabi zaśmiał się do siebie, nalewając wody do czajnika. - Rozłączyłaś się i zignorowałaś moje wiadomości. - wyjaśnił jej z oburzeniem, ze stukiem odkładając pełen wody czajnik na gazówkę.

- Telefon mi padł-

- Telefon mi padł. - przedrzeźniał ją. - Czy ja wyglądam jakby mnie to obchodziło? - spytał poważnie.

Po jego słowach w pomieszczeniu zapadła cisza, przerywana jedynie przez Nemoto, który siorbał swoją kawę. Sakaki w trakcie wstał i wyszedł na podwórze, woląc już nie narażać się Dabiemu, biorąc pod uwagę, że z jego winy przegrali rozgrywkę.

- Wybacz. - Mika wywróciła oczami, ale jej głos nie krył w sobie ironii. Przeprosiła szczerze. - Nie pomyślałam, że to dla ciebie takie ważne. - przyznała cicho.

Dabi mruknął coś pod nosem, obracając się do niej plecami. Zajął się przygotowaniem herbaty, ignorując chwilowo Mikę, zbierając myśli.

- Um, gdzie Kai? - spytała, zwracając się do Shin'a, który zaskoczony zachłysnął się kawą. Czuł się przyłapany na podsłuchiwaniu.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz