Mika wiedziała jedno. Mimo, że Kacchan byłby skłonny wziąć ją do swojej drużyny, ona tego nie chciała. Bo dla chłopaka liczyła się wygrana, pierwsze miejsce, kiedy brunetka wolała się przyczaić, nie rzucać w oczy i w cieniu zdobyć wystarczającą ilość punktów, aby przejść do kolejnego etapu. Myślała przyszłościowo, a tego brakowało chłopakowi.
Po wyścigu trząsł się z bólu, a nie ze złości. Wiedziała jak trzymał się za rękę i ściskał ją, pewnie modląc się, żeby jak najszybciej wróciła do normy. Mika nauczyła się oszczędzać swoje ciało już w młodości, w walkach na Arenie, które ciągnęły się dla niej kilka rund jak w boksie. Wiedząc, że ma przed sobą kolejne starcia, z lepszymi przeciwnikami, nigdy nie szła na całość. I dla zaoszczędzenia energii i dla pozoru bycia nieco gorszą niż w rzeczywistości była.
- Mika. - odwróciła się w kierunku Deku, a na jej twarzy zamajaczył uśmieszek.
No nie mówcie.
- Zajęta jestem. - parsknęła, mimo wszystko zatrzymując się w miejscu i ugodowo czekając aż chłopak wyrzuci z siebie to co chce.
- Bądź ze mną w drużynie. - powiedział twardo, pewnie oczekując, że Mika od razu się zgodzi.
- No chyba cię pogrzało! - warknął idący w ich stronę Kachchan. Za nim ciągnął się sznur nastolatków z ich klasy, którzy chcieli być z nim w drużynie. - Mika jest ze mną!
Zanim jeszcze blondyn zdążył wszcząć kłótnie z chłopakiem i zanim wszyscy zaczęli na dobre przekrzykiwanie się między sobą, usłyszeli śmiech Miki. A że według nich sytuacja znów nie była odpowiednia, spojrzeli się na nią dziwnie.
- Deku, nie bądź głupi. - parsknęła jeszcze ostatnia salwą. - Nie mów mi, że się nie zorientowałeś, że cię wykorzystałam. - pokręciła głową. - To oczywiste, że temu kto wygrałby wyścig chcieliby jeszcze utrudnić dalszą rywalizację. Typowa zagrywka U.A. - mówiła pewna siebie, mając nadzieje, że nie brzmi to jak coś wyjęte z palca. Bo w końcu sama się tego nie domyśliła. - Więc dopilnowałam, żebyś to ty zdobył pierwsze miejsce. - wskazała na niego, palcem stukając w jego klatkę piersiową. - Bo wiem, że żaden z ciebie przeciwnik. - prychnęła, spoglądając mu w twarz. Był zdziwiony i zakłopotany.
- Właśnie, nerdzie, czego się spodziewałeś? - włączył się Kacchan, kiedy zapadła cisza po słowach dziewczyny.
Midoriya jawnie posmutniał, ale Mika udała, że nic nie zakuło jej w piersi. Jeszcze czego, żeby się przyjmowała głupim Deku z fryzurą na brokuła.
- Z kolei ty, Kacchan. - spojrzała na chłopaka. - Mamy różne cele, a więc nie mogę być z tobą w drużynie. - ukłoniła się mu lekko, mimo to spotykając się z warknięciem ze strony chłopaka. Wiedziała, że w ten sposób chciał ją przeprosić. - Kiri, bierz go. - westchnęła, popychając czerwonowłosego w stronę chłopaka. Blondyn wykłócał się, jawnie pokazując, że nie podoba mu się ten pomysł, ale Mika słyszała to tylko chwilę, bo oddaliła się w poszukiwaniu swojej drużyny.
Dziewczyna miała czwarte miejsce i 195 punktów, które musiała dobrze spożytkować. Jej szacunki wypadły w miarę trafnie, bo kojarzyła przynajmniej połowę twarzy tu obecnych uczniów i dary jakie mieli. Musiała znaleźć odpowiednią drużynę, a czas ciągle płynął.
Przystanęła nagle, kiedy w oczy rzuciła się jej fioletowa burza włosów Shinso. W prawdzie mogła popełnić teraz błąd, ale bardziej od wygranej chciała chyba zwyczajnie poznać tego chłopaka.
- Shinso, prawda? - zagadnęła, zachodząc mu drogę.
- Znamy się? - burknął, wrogo nastawiony do jej osoby.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...