Tym razem na nią nie krzyczał. Był cicho całą drogę do akademika, nie mówiąc słowa na temat jej posiniaczonej twarzy i późnej pory. Pozwalał jej zażerać nerwy własnymi paznokciami.
Kai, jak się okazało, miał numer kontaktowy do jej nauczyciela. Było to niepokojące, ale nie mogła wyrazić tego słowami ani zachowaniem. Wiedziała, że jej wybryk był zbyt poważny skoro Aizawa traktował ją milczeniem.
- Chodź ze mną, Mika. - poprosił łagodnie, kiedy wyszli z auta. - Recovery girl najpewniej śpi, ale mogę chociaż prowizorycznie opatrzeć twoje rany. - wytłumaczył, a dziewczyna zastygła na ułamek sekundy.
- Rany..? Ah! - przyłożyła palce do swojej twarzy, zapominając że cokolwiek jej było. - To tylko zadrapania, nie trzeba ich-
- Mika. - przerwał jej surowym tonem, trzaskając drzwiami. - Proszę cię, nie kłóć się ze mną. Jest późno, nie mam na to siły. - wytłumaczył ze zmęczeniem w głosie, ściskając skronie. Bolała go głowa.
Dziewczyna przytaknęła, decydując się zamilknąć. Nie mogła wiecznie się tak buntować. Kai miał rację, nie ważne jak trudno było jej to przyznać.
Usiadła na kanapie w mieszkaniu mężczyzny, wiodąc wzrokiem za Aizawą, który wyciągał z szafki małą apteczkę. Rany nie wymagały niczego poza przemyciem czymś odkażającym. Jedynie przeciętą skroń należało zakryć tymczasowym szwem.
- Przepraszam. Szczerze. - zaczęła, kiedy Aizawa zamykał apteczkę, kończąc swoje zadanie. - Rozumiem jak lekkomyślnie się nieustannie zachowuję. Musiałam jedynie mieć to dobitnie uświadomione. - wytłumaczyła skruszona, kiedy na nią spojrzał. Westchnienie, które opuściło jego usta nie wydawało się świadczyć o tym, że go przekonała. - Przyjaciel pomógł mi to zrozumieć.
- No tak. - uśmiechnął się asymetrycznie, wręcz wymuszając na sobie te reakcje. - Tajemniczy przyjaciel. - pokręcił głową. - Widzę, że ma na ciebie doby wpływ, ale martwi mnie to, że ukrywa swoją tożsamość, jakby... Sama wiesz.
- Chyba najważniejsze, że ma dobry wpływ, co? - uśmiechnęła się głupkowato. Aizawa nie podzielał jej entuzjazmu, więc cała ta sztuczność szybko z niej zeszła. - Jest dla mnie naprawdę kochany, wiesz. - powiedziała z niespotykaną łagodnością w głosie. - Traktuje mnie... delikatnie.
- Czy to dlatego tak go podziwiasz? - spytał, przechylając głowę. - Zdarzyło mi się odbyć z nim kilka konwersacji. To mądry i obyty człowiek.
- Zasłużył sobie na mój szacunek. - przyznała Mika. - Potrafi przemówić mi do rozsądku. Ciągle udowadnia mi jak głupia jeszcze jestem. - zaśmiała się, pocierając sobie czoło. - Zawsze musiałam być silna dla ludzi wokół mnie. Musiałam być dojrzała i pewna tego co mam w głowie. Ciągle myślę, że wiem najlepiej i ciągle usprawiedliwiam przed sobą moje idiotyzmy. - mówiła, pochylając głowę, czując się zażenowana takim wyznaniem.
- Rozumiem co chcesz powiedzieć. - uspokoił nastolatkę.
- Czuję się przy nim bezpieczna. - dodała jeszcze, wykrzywiając usta w smutku. Chyba dopiero teraz uświadamiała sobie o tych emocjach. - Rozumie mnie i...
- Jest ci drogi. Cieszę się, że masz kogoś bliskiego. - spojrzała na niego niepewnie. Uśmiechał się do niej krzywo, ale szczerze. - Posiadanie takich ludzi w życiu podnosi na duchu. - szybko opuściła głowę, ciężko przełykając ślinę.
Nie mogła uwierzyć, że rozmawiali o Kai'u. Wydawało się to nierealne, a jednak się działo. Jej myśli nie opuszczał fakt, że gdyby bohater miał o tym pojęcie, bieg tej rozmowy byłby zgoła inny.
- Czy- czujesz coś do tego chłopaka?
Pytanie sprawiło, że serce nastolatki zabiło szybciej ze stresu. Pewnie się zarumieniła, ale z pochyloną głową nie można było tego dostrzec. Poprawiła przez dyskomfort palce u stóp, strzelając kośćmi. Uniosła twarz na mężczyzna i uchyliła usta. Był jak najbardziej poważny w tym pytaniu.
- Pytasz, bo..?
- Staram się zaskarbić twoje zaufanie i szacunek. Na prośbę twojego przyjaciela. - wyznał z westchnieniem.
- Na prośbę... - powtórzyła za nim, powoli kiwając głową, ważąc sobie te słowa. - Prawda, że szanuje go, podziwiam, jestem wdzięczna za wiele rzeczy i zabiłabym gdyby ktoś podniósł na niego rękę... Jeszcze nigdy nie miałam tyle pozytywnych uczuć względem jednej osoby. Ale jestem dla niego tylko dzieciakiem, Shota. - zaśmiała się, momentalnie przerywając, kiedy na dłużej spojrzała w oczy szatyna. - Ma dwadzieścia siedem lat. To byłoby trochę... Hyy. - uśmiechnęła się skrępowana, a Aizawa od razu pokiwał na nią w zrozumieniu głową. - A jak tak to co? - zapytała jednak.
- To... - zaczął, chcąc opowiedzieć jej od razu. Brakowało mu jednak najwidoczniej słów. - To nic złego. - zapewnił na wydechu. - Aczkolwiek gdyby on zdecydował się... poczynić ku tobie jakieś kroki, to nie świadczyłoby o nim zbyt dobrze. - wytłumaczył i Mika wyczuwała uderzające ją po twarzy skrępowanie mężczyzny. Głównie przez to nie mogła pozbyć się uśmiechu z twarzy.
- Ahh... - westchnęła ciężko, opadając na kanapę. - Tęsknie za tatą. - powiedziała do sufitu, kątem oka widząc jak Shota się spina. - Tatuś powiedziałby mi, że mogę mieć co chcę. - wyjaśniła dlaczego tak nagle o nim wspomniała. - Tatuś dałby mi to co chcę... - dodała ciszej, a uśmiech na jej ustach zaczął opadać, kiedy to sobie uświadomiła.
Aizawa milczał, z początku z uwagą patrząc na reakcję nastolatki. Analizował jej słowa. Zaczynał powoli rozumieć, że Mika była tak trudna i oporna, bo faktycznie została rozpieszczona. Ciężko było znaleźć jakiekolwiek informacje o jej biologicznym ojcu. Był duchem, zacierającym za sobą każdy ślad.
Ale nie potrzeba było mu twardych dowodów, żeby dojść do odpowiednich wniosków. Mika, może i miała trudne życie, ale najwyraźniej ten ból przez który przeszła by rekompensowany pieniędzmi.
Kupowała markowe ubrania, miała drogie gadżety i mimo wysokiego stypendium nadal upierała się na pracę w klubie. Lubiła przepych i była ciężką materialistka. Najwyraźniej rzadko musiała słyszeć odmowy. Dlatego trudno było przystosować się jej do warunków mieszkania w akademiku.
- Cóż... - zaczął ostrożnie, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Dziewczyna nie podniosła karku z wezgłowia kanapy, ale zerknęła na niego. - Nie mogę zapewnić ci wszystkiego, ale mogę zaproponować kawę. - podrapał się niezręcznie po policzku, uciekając wzrokiem do elektrycznego czajnika.
Mika nie opowiedziała mu od razu i chyba trochę się tym zestresował. Atmosfery nie rozluźnił też jej śmiech.
- Dziękuję, poproszę. - powiedziała z uśmiechem. Starania Aizawy były ponad jej oczekiwania.
...
Kocham trudne relacje rodzinne.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanficLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...