Rozdział 128.

85 22 0
                                    

          Z początku czekali na Mikę w ciszy. Denki usiadł na sofie, a Haru niezwłocznie podał mu butelkę z wodą. Odsunął się do niego na taboret, mimo to zapobiegawczo patrząc na chłopaka z boku. W jaśniejszym świetle wydawał mu się blady.

- Dobrze się czujesz? Będziesz rzygać? - zapytał, odstawiając swoją butelkę na stolik.

- M-m. - zaprzeczył ruchem głowy. - Jest okej. - przyznał, nie unosząc jednak spojrzenia na starszego.

Haru kiwnął mu głową, podnosząc w ręce telefon Miki, który zawibrował na blacie. Kiedy zobaczył powiadomienie, wiedział że nie powinien tego robić. Wiadomość od Eraser Head'a doprowadziła go do szału. Nie pokazał tego jakoś bardzo, bo przecież nie rzuciłby telefonem przez pokój. Wstał tylko i starał się rozchodzić stres.

Denki podniósł na niego spojrzenie, kiedy przeklinał pod nosem. Szybko wyciągnął z kieszeni jakiegoś e-peta i zaciągnął się kilka razy. Po pomieszczeniu szybko rozniósł się znajomy dla blondyna zapach marihuany.

- Wszystko dobrze? - zapytał zaniepokojony, spoglądając na czarny wyświetlacz. Nie chciał nadwyrężać prywatności Miki. Nie czułby się z tym dobrze.

- Wykurwiście. - warknął Haru sarkastycznie, kopiąc taboret, który przeturlał się aż pod same drzwi. Denki wzdrygnął się zaskoczony, zaraz podnosząc spojrzenie na chłopaka.

- Ej, stary, co jest? - zapytał przejęty, decydując się sprawdzić kto napisał do Miki, że w szatynie wywołało to taką złość. Może jakiś chłopak, a nastolatek był zwyczajnie zazdrosny, zgadywał blondyn.

"Przyjadę po was o dwudziestej trzeciej. Ani minuty dłużej, Mika, bo i tak przekraczacie znacznie granice." - brzmiała wiadomości napisana przez Aizawę.

- Ej, o co chodzi? - spytał cicho, unosząc na niego wzrok. - Nie rozumiem o co się złościsz. - spojrzał na niego skonfundowany.

Haru warknął, grymasząc twarz. Zaciągnął się porządnie i fuknął na chłopaka, krztusząc się dymem.

- Pierdol się. Też chcesz zostać zajebanym bohaterem. - rzucił na niego ręką. - Kurwa. Wybaczam to Mice, bo znam ją wystarczająco długo, żeby zrozumieć jej pobudki. Przebrnęliśmy przez to jakoś. - tłumaczył, a Denki starał się cokolwiek z tego wyłapać. - Ale ty? Albo reszta tych klaunów, których tu przyprowadziła? Pierdolcie się. - wyrzucił z siebie.

- Ale ja nie rozumiem. - Denki wstał, patrząc na niego hardo. - O co ci-

- O tego zafajdanego fiutka, Eraser Head'a! - wykrzyknął mu w twarz. - Mika powinna poderżnąć mu gardło, kurwa. - syknął, znów kopiąc rzecz, którą miał pod nogą. Tym razem był do but na obcasie, rzucony tu pewnie przez nastolatkę.

Blondyn przełknął ślinę, przypominając sobie nagle, że Mika i jej przyjaciele byli z innego świata. Nie był pewien czy Haru mówił to w żartach, nie będąc poważnym, tak jak zdarzało się to Katskiemu czy może z taką szczerością nienawidził ich nauczyciela, że pragnął jego śmierci.

- Cz- - zamilkł, kiedy chłopak spojrzał na niego wściekłymi tęczówkami. - Mówisz poważnie, tak? - odważył się zapytać. - Ja czasem nie wiem czy Mika sobie żartuje czy jest poważna, kiedy mówi takie rzeczy. Wszyscy w klasie wiemy, że miała ciężko w życiu, ale jakoś nikt o tym nie mówi. Ale sobie myślimy... - przełknął ślinę, nabierając odwagi. - Czy kiedyś kogoś zabiła, tak naprawdę...

- Że co? - Haru się zaśmiał. - Zabiła od chuja ludzi. - dodał z szerokim uśmiechem. Denki był w szoku, że mówił mu o tym z takim wyrazem twarzy i nonszalancją. - Więc zapierdolenie Eraser Head'a nie zrobiłoby by jej różnicy. - prychnął, nagle krzywiąc się w złości.

Zaczęły mu się trząść ręce z nieznanego powodu. Haru unosił się z każdą chwilą bardziej. Tak jak Katsukiego nigdy się nie bał, szatyn sprawiał, że pociły mu się dłonie. Nie znali się wystarczająco dobrze.

- A ty..? - spojrzał na niego kątem oka, jak w stresie podrygiwał nogą. - Zabiłeś kogoś? - piwnooki prychnął śmiechem.

Spojrzał na blondyna i podszedł do niego na niebezpiecznie bliską odległość. Denki chciał się odsunąć, ale że stał przy kanapie, upadł na nią, teraz siedząc przed chłopakiem.

- Nie tyle co twoja przyjaciółeczka. - syknął, siadając obok niego. Denki uspokoił bicie swojego serca i szybko zwrócił się do szatyna.

Chłopak odetchnął ciężko, opuszczając głowę. Złość z niego schodziła, a to sprawiało, że Denki mógł nieco rozluźnić mięśnie. Szatyn kurewsko go przestraszył swoim zachowaniem.

- Przepraszam. - odezwał się po minucie. - Nic do ciebie nie mam, Kami. - wyznał, lekkim głosem, który był zupełnie inny od jego harknięć sprzed chwili. - To moja własna wendetta. - parsknął z żałością.

- Czemu nienawidzisz bohaterów? - zapytał blondyn, przesuwając się nieco do chłopaka. Z Bakugo zwykle schodziło ciśnienie, kiedy pokazywał mu, że wcale się go nie boi.

- To nie tak, że ich nienawidzę. - westchnął starszy w bezsilności.

Denki uśmiechnął się pod nosem, przysuwając się do szatyna tak mocno, że ich uda się zetknęły.

- To dobrze, bo czułbym się urażony. - szepnął mu do ucha, chwytając za szczękę. Poraził go prądem niezamierzenie, ale nie na tyle mocno, żeby starszy narzekał. Ocuciło go to tylko jedynie. 

Cmoknął go w usta, puszczając jego podbródek. Haru mruknął zadowolony, w pierwszej chwili nawet zaskoczony śmiałością młodszego. Nadałby się do jego autorskiego haremu, skoro tak ładnie potrafił poprawić mu humor.

- Jesteś niezły, Kaminari. - powiedział bez ogródek, snując spojrzeniem po jego ciele. - Nawet jak na bohatera. - przyznał, głupio się uśmiechając.

Przysunął się i też go pocałował, przygryzając dla zabawy jego dolną wargę. Blondyn prosił się o to i Mika nie powinna mieć nic do gadania, jeśli chciał go zaliczyć. Ale nie był zwierzęciem, wiedział kiedy należało się opanować.

Odsunął się od niego i wziął telefon Miki, odblokowując go, co tylko dało do myślenia Denkiemu jak blisko była ta dwójka. Mika nawet przed Bakugo i Kirishima broniła swojej prywatności w tym kontekście.

Odpisał mu, wzdychając ciężko.

- Eraser zamknął mojego brata w pace. - powiedział, wgapiając się już teraz w wygaszony ekran.

Denki przez chwile nic nie opowiedział, a Haru nie wiedział co może mieć teraz w głowie. Widział go tylko kątem oka, ale tak niewyraźnie, że ciężko było mu odgadnąć jego mimikę. 

- Rozumiem. - powiedział w końcu, opuszczając wzrok. Nie uważał, że należało mówić cokolwiek innego. Brat Haru na pewno nie został niesprawiedliwie osądzony. - To musiało być trudne. - kontynuował, bo cisza nie była teraz zbyt komfortowa. - Zostałeś sam, nie? - Haru przytknął mu, nadal patrząc na telefon Miki.

Był cichy, spokojny bardziej niż by oczekiwał po sobie. Myślał że wybuchnie jak zacznie o tym mówić na głos. Ale dziwnie przynosiło mu to ulgę. Nawet mimo tego, że siedział właśnie obok aspirującego bohatera.


𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz