Rozdział 175. - koniec piątej serii

32 9 1
                                    

          Nie ośmielił się zaczepić jej po lekcjach, na zajęciach wyrównawczych. Miał opory by zaczynać rozmowy z dziewczyną przy świadkach, chociaż ci świadkowie mogli zawsze uratować mu skórę. Jeśli Mika zmusiłaby go do kolejnych przysięg na przykład.

Nastolatka, w przeciwieństwie do reszty stażystów, nie potrzebowała lekcji wyrównawczych. Zjawiła się tu spóźniona, odbierając od niego plik testów i wszystkie je rozwiązała w trochę ponad trzydzieści minut, zaznaczając odpowiedzi na kartach jakby wszystko znała na pamięć.

Aizawa nie chciał przeczyć prawdzie. Mika była genialna. Nigdy nie uzyskała u niego mniej niż dziewięćdziesięciu sześciu procent, co było aż niemożliwym wynikiem. Jasne, że przeszło mu przez myśl, że ściągała. Nawet nie raz. Ale odpytywanie jej na lekcji sprawiało, że ta myśl zatarła się szybko.

Mika po prostu była geniuszem.

Wiedział też, że do nauki nigdy się nie przykładała. Wielokrotnie słyszał jej przechwałki, że nie uczyła się, a nawet nie otwierała podręczników. Wcześniej zdarzało się jej omijać lekcje, a jak już na nich była to spała albo odpływała bóg wie gdzie. A mimo to jej wyniki były najwyższe w klasie, jak nie w szkole.

Irytowało go to gdzieś pod skórą. Ale poza tym był dumny.

Jej bystre oczy w końcu uniosły się znad biurka. Nastolatka kliknęła długopisem, pobieżnie przejrzała strony, a potem niedbale przekazała papierzyska Aizawie. Krótki uśmiech był wszystkim co była w stanie mu dziś dać. Bez słowa wzięła swoją torbę i ruszyła do wyjścia. Aizawa był tak oniemiały, że pozwolił jej uchylić drzwi, dopiero wtedy wołając za nastolatką, podejmując próbę zatrzymania jej w miejscu.

Bezskutecznie.

Z westchnieniem zmęczenia i irytacji wrócił wzrokiem do jej testów. Sprawdzanie ich wydało się mu stratą czasu. Wiedział, że nie było tam żadnego błędu.

Mika uciekła przed rozmową, którą musiał odbyć ze względów zawodowych. Niedotyczących ich spraw prywatnych. Tylko Eri.

Nie było zaskoczeniem, że dziewczynka pytała o Mirio i Midoriye. Chciała się z nimi spotkać. Aizawa to popierał skoro już teraz była w nieco lepszym stanie. Z kolei fakt, że prosiła też o spotkanie z Miką, był bardziej kłopotliwy.

Kiedy dziewczyna zobaczyła jej zdjęcie na jego tapecie, rozpromieniła się niczym anioł. Pomijając fakt, że w obecnej sytuacji, Aizawa powinien pozbyć się zdjęcia, pozbyć się wszystkich zdjęć, nastolatki, to wiedział też, że przekonanie jej do spotkania z Eri nie będzie należało do prostych, jeśli możliwych w ogóle.

Powlókł się do akademika parę minut po tym jak uczniowie opuścili klasę. Było późno, ale nastolatkowie jeszcze nie spali, w pocie czoła starając się dogadać odnośnie tego, co zamierzali przedstawiać na festiwalu.

Kiedy wszedł do środka, nikt nie zwrócił na niego uwagi, wszyscy zaabsorbowani czym innym. Tylko oczy Miki, niemal od razu powędrowały do jego sylwetki.

Siedziała na kanapie, z ręką położoną w nonszalanckim geście przez oparcie. Bakugo zaraz obok niej, z gównianym uśmiechem na ustach. Jedną rękę trzymał na udzie dziewczyny, drugą przekładał przez naramiennik kanapy. Wyglądali jak dwa nieszczęścia, z którymi zaraz miało przyjść się mu mierzyć.

Aizawa chciał wierzyć, że Mika miała dobry wpływ na Bakugo, tak samo jak chciał być pewien, że chłopak sprowadzał dziewczynę na ziemię. Ale to jak ta dwójka butnie stała za sobą, broniąc się od pierwszych dni w szkole bez namułu, sprawiało że i on musiał zderzyć się z gruntem.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz