Rozdział 106.

93 18 0
                                    

          Tym razem nie uniknęła kary. Dobroć Aizawy kończyła się w momencie kiedy któryś raz z kolei uciekała z akademika, a nauczyciel musiał w środku nocy odbierać ją z drugiego końca miasta. Był wkurzony i gdyby nie fakt, że za plecami dziewczyny znów toczyła się śmierć, pokazałby jej to dobitnie.

Jednym z nakazów, które ciągnęły się za Miką, było pytanie Aizawy o zgodę na wyjścia poza teren szkoły. Zwykle kończyły się one odmowami starszego, co doprowadzało Mikę do białej gorączki. Brakowało jej wolności.

Dziś, mimo kilku minut błagań i wręcz zniżaniu się na kolanach przed nauczycielem, Aizawa ponownie jej odmówił. Nie minęło nawet kilka dni, a dziewczyna zachowywała się jakby naprawdę odbierał jej powody do życia. Jeśli chciała zostać bohaterką i być częścią klasy, musiała dostosować się do zasad jak reszta.

- Nie, Mika. - powiedział twardo. - Co ty w ogóle robisz o siódmej rano pod drzwiami mojego mieszkania, co? Skoro wstałaś tak wcześnie, nie zmarnuj tego czasu na bezsensowne płaszczenie się przede mną. Idź trenować. - mówił, zamykając za sobą drzwi. - Bo nic ci to nie da. Nie pozwolę ci opuszczać terenu szkoły, dopóki nie udowodnisz mi, że można ci zaufać.

- Ale jak mam to zrobić, skoro nie dajesz mi możliwość, żeby się wykazać? - zajęczała, idąc za mężczyzną.

- Dziś do szkoły przychodzi dziennikarz-

- Co to ma do rzeczy? - westchnęła, kuląc się momentalnie kiedy Aizawa spojrzał na nią z wrogością w oczach. - Przepraszam. - skruszyła się, pozwalając mu kontynuować.

- Będzie pisać artykuł o waszej klasie. Tak bardzo jak mi się to nie podoba, nic nie mogę zrobić, bo dyrektor zatwierdził już jego wizytę.

- I co? - niemal znów mu przerwała. - Mam mieć na niego oko, bo nie ufasz mediom-

- Mika. - uspokoił dziewczynę. - Trochę cierpliwości. - westchnął przeciągle. - Chcę, żebyś pokazała się z lepszej strony, niż dotychczas. Kreuj sobie reputację, dobrą reputację. - zaznaczył. - Nie chcę słyszeć, że masz przy sobie jakieś noże, że znowu namawiasz chłopaków do bójek albo nawet grozisz Minecie. Cóż- - zreflektował się szybko. - Jeśli dzieciak nie będzie w stanie opanować swoich niemoralnych fantazji, to na to akurat mogę przymknąć oko. Dobrze byłoby go uciszyć.

- Aha, rozumiem. Mam kłamać i dopilnować, żeby inni robili to samo.

- Nie, Mika, nie odwracaj kota ogonem. Masz jedynie zachowywać się przyzwoicie i dopilnować w miarę możliwości, żeby reszta też pokazała się z jak najlepszej strony. Zrozumiano? - przystanął przed drzwiami do ich dormitorium.

- A dasz mi przepustkę jak zachowam się dobrze? - zmrużyła oczy.

- Zastanowię się. - westchnął głośno, chwytając za klamkę, ale Mika uniemożliwiła mu to.

- Nie. Tak nie będziemy się bawić, Shota. - ostrzegła go. - Jeśli się spiszę, dasz mi przepustkę. Inaczej dopilnuję, żeby-

- Twoje groźby sprawiają, że utwierdzam się w przekonaniu co do twojego aresztu domowego. - uciszył Mikę na chwile, ale jej zaciętość w spojrzeniu nie zniknęła, podobnie jak ręka z framugi. - Dobrze, Mika. Dam ci przepustkę. - uległ jej.

Mika powoli odsunęła się od drzwi, pozwalając w końcu Aizawie je otworzyć. Nie była pewna czy się dogadali. Nauczyciel równie dobrze mógł teraz kłamać. Zdarzało mu się to już wcześniej.

Przepuścił ją i zawiadomił, że pojawi się chwilę przed ósmą, razem z dziennikarzem, który miał napisać artykuł do gazety. W tym czasie Mika miała zebrać wszystkich we wspólnej części. 

          Tokuda nie odstępował ich o krok dzisiejszego dnia. Był na wszystkich zajęciach i towarzyszył im kiedy trenowali. Jego czas kończył się równo o osiemnastej, więc korzystał z niego póki jeszcze nie minął.

Mika czuła się wyczerpana już po ich pierwszym posiłku kiedy dziennikarz robił im zdjęcia. Utrzymanie temperamentu Kacchana w ryzach graniczyło z cudem, zwłaszcza że w ostatnich dniach nie miał jak poradzić sobie z emocjami, przesiadując ciągle w akademiku.

Po zajęciach jak zwykle mieli czas dla siebie. Tokuda lawirował między nimi cały ten czas, przypatrując się ich normalnemu życiu w akademikach. Ale że Aizawa kazał jej uważać na tego mężczyznę, Mika nieustannie kontrolowała jego poczynania z boku. Z czasem mogła tylko nabrać większych podejrzeń, zwłaszcza kiedy przekonała się, że to nie jej paranoja.

- Mika, czyż nie? - mężczyzna zwrócił się do niej, dosiadając do stołu. Zaszczycił ją wyćwiczonym uśmiechem i kontynuował. - Jesteś nieobdarzona, prawda? - zapytał z uprzejmością, klikając skuwką od długopisu.

- Już nie. - Mika odłożyła książkę i wyprostowała się na krześle. Jeśli chciał z nią rozmawiać to nie wypadało chyba kłamać.

- Oh? - zdziwił się, zapisując coś w notatniku. - Możesz rozwinąć?

- Mogę. - przyznała od razu. - A może pan powiedzieć w jakim konkretnie celu tu się dziś zjawił?

Mierzyli się spojrzeniami, biorąc udział w walce na udawaną uprzejmość. Mika od początku była wrogo nastawiona do mężczyzny, a ten wyjątkowo dobrze unikał jej cały ten dzień. A dziwne, bo wydawało się jej, że będzie w centrum uwagi. Jednak jakimś cudem Tokuda skupiał się w głównej mierze na Deku, a to dało jej do myślenia.

- Jestem tu, żeby zdobyć materiały do artykuły. Pan Aizawa mówił, nieprawdaż? - uśmiechnął się do niej czarująco i pomachał przed nosem notesem.

- Tak? - uniosła brew. - To czemu ma pan napisane w notesie takie wnikliwe informacje na temat Midoriyi? - rzuciła.

Mężczyzna rozszerzył w panice źrenice i szybko zabrał jej kartki sprzed nosa. W trwodze spojrzał na notes, ale tak jak sądził, nie było tam nic o zielonowłosym. Nastolatka podeszła go z dobrej strony i teraz, pokazując swoją nietypową reakcję, ciężko było mu się wytłumaczyć.

Parsknął pod nosem i odrzucił notes na blat. Mika Okumura też była jedną z jego faworytek. Gdyby nie jej brak umiejętności, na pewno wytypowałby ją zamiast zielonowłosego chłopaka. Ale w końcu podobno miała zdolność, tak? Chciał się czegoś o tym dowiedzieć.

- Czemu interesuje się pan tak bardzo moim kolegą? - ułożyła podbródek na złączonych dłoniach, opierając się na blacie.

- Cóż... - na jego twarz wrócił wyuczony uśmiech. - Mam nadzieję, że jeśli podzielę się z tobą tą informacją, to - skopiował jej pozę, opierając się na dłoniach. - opowiesz coś o sobie? - Mika kiwnęła jedynie głową, na powrót odsuwając się od mężczyzny. Toczyli małą bitwę na oczach jej przyjaciół. Nikt jednak nie wydawał się tym zainteresowany.

Mężczyzna kazał się jej do niego zbliżyć, co z niechęcią zrobiła. Nadstawiła ucho i rzuciła wzrokiem w kierunku okna, gdzie na zewnątrz Deku ćwiczył. Trudno było nie spojrzeć jej na chłopaka z politowaniem.

- Podejrzewam, że Izuku Midoriya będzie następną All Mighta.

Najwidoczniej nie każdy patrzył na chłopaka jak na niedojdę. Skoro wprawiony dziennikarz doszedł do takich wniosków po dniu spędzonym z ich klasą, ten sekret wydawał się o wiele bardziej kruchy, niż by z początku zakładała.

Odsunęła się od mężczyzny i spojrzała z powagą, by w kolejny chwili wybuchnąć głośnym śmiechem. Jej koledzy spojrzeli na nią, ale nikt nic nie powiedział. Mika miała swoje dziwne zachowania, które z czasem nauczyli się tolerować.

Westchnęła, ocierając łezkę rozbawienia kiedy pierwsza fala śmiechu opuściła jej ciało.

- Jest pan naprawdę, naprawdę zabawny. - przyznała z uśmiechem. Tokuda wydawał się zupełnie nie rozumieć jej rozbawienia. Był wręcz osłupiały ze zdziwienia. 

- Ah, rozumiem. - pokiwał nagle głową w zastanowieniu. - Proszę się nie martwić, dotrzymam tajemnicy. - ukłonił się przed nią delikatnie, od razu przechodząc do innego tematu. Nie miał w planach wyjawienia tej tajemnicy. - Potrzebuję tylko czegoś ciekawego do artykułu. - uśmiechnął się do niej. Tym razem wydało się to Mice szczere.

Aizawa kazał jej budować reputację, więc artykuł na wyłączność o jej osobie mógłby być dobrym narzędziem do tego. Zamierzała więc skorzystać. 

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz