Rozdział 94.

99 17 0
                                    

          Ze stresu odgryzła hybrydę na paznokciu, pełna zirytowania przechodząc do drugiego palca. Czaiła się w za plecami Ovehaula, który skrupulatnie dyscyplinował swoich ludzi. Nie wspomniał nic o faktycznym planie, jakby to zawarł już w ich wcześniejszych rozmowach, teraz nie chcąc się powtarzać przy Mice.

- Szefie, a co to za małolata za twoimi plecami? - zapytał blondwłosy, jak Mika zapamiętała - Toya Setsuno.

- Nie jest to coś czymś powinieneś się przejmować. Mika nie będzie przeszkadzać. - obejrzał się za nią, ostrzegawczym wzrokiem atakując jej zszargane nerwy. - Chronostasis się nią zajmie. - zarządził. - A wy, macie być blisko jak zwykle.

Mika zadrżała na myśl o bliższym spotkaniu z Chrono. Nie wyzbyła się lęku co do indywidualności mających związek z zatrzymywaniem czy spowolnieniem czasu. Ciągle drażniły jej każdą bliznę na skórze. 

          Trzymała się pleców chłopaka, pozwalając prowadzić się krętymi uliczkami, daleko od świateł latarni. Samo miejsce spotkania było dla yakuzy niejasne, musieli więc dobrze skoordynować swoje ruchy i przepływ informacji, żeby znaleźć się tam chwile po swoim szefie. Musieli zapewnić mu bezpieczeństwo.

- Dalej, młoda. - Chrono zawołał ją do siebie, wychylając głowę zza ściany podupadającego budynku. - Już tu są. - dodał, pozwalając Mice przylgnąć do jego pleców i własnym okiem ocenić czy mówi prawdę.

Twice prowadził Overhaula w kierunku opuszczonego magazynu. Z odległości w jakiej byli mogli jedynie usłyszeć ciche pomrukiwanie Kai'a pod nosem i trochę głośniejszy ton członka Ligi Złoczyńców, nic co tworzyłoby sensowne zdania.

Metalowe drzwi zatrzasnęły się za nimi z hukiem, a Mika wzdrygnęła się nieznacznie. Chronostasis obrócił się za siebie, uśmiechając pod maską, kiedy wyczuł najmniejsze pokłady strachu w dziewczynie.

Taka młoda małolata, a już zaczynała babrać się w kryminalnym półświatku. Kurano nie rozumiał co ją tutaj przywiało. Na dobrą sprawę Kai nie wspomniał o niej zbyt wiele. Każdą informacje trzymał w tajemnicy jakby była jakimś jego skarbem. A Chrono nie pytał. Nie wypadało mu interesować się rzeczami, którymi szef nie chciał się dzielić. Wiedział tylko tyle ile sam zdążył zobaczyć kiedy przyszła do ich domu i to co wyczytał o niej w internecie. Uczniowie U.A. byli w końcu dość sławni.

- Spokojnie, młoda. - Chrono zaśmiał się i nieprzemyślanie chwycił ją za dłoń, chcąc pociągnąć w stronę magazynu. Musieli kontrolować sytuację na bieżąco. Mika wyrwała mu się niezwłocznie, robiąc zapobiegawczy krok do tyłu.

- Bez dotykania. - mruknęła tylko, nie pokazując cienia strachu, samo niezadowolenie. Ruszyła ostrożnym biegiem w kierunku magazynu, a oszołomiony Kurano zaraz za nią.

Byli cisi w tym co robili, skoordynowani i przebiegli, jakby szykowali się do ataku z premedytacją. Krok za krokiem zbliżali się do celu.

Mika przemknęła pod oknem, obchodząc budynek dookoła, chcąc znaleźć jakieś wejście, nie wzbudzając tym niczyich podejrzeń. Chrono zawołał za nią szeptem, niezadowolony że odłącza się od niego. Nie takie polecenie dostał od Kai'a. Miał jej pilnować jakby była warta miliony.

- Mika! - zirytował się, kiedy zobaczył jak postać nastolatki znika w jednej ze ścian.

Znalazła przejście do środka budynku, przeciskając się zręcznie przez otwór z brakujących cegieł. Chrono pobiegł za nią, ale z racji, że był większy, nie dał rady jej dosięgnąć. Wcisnął tam rękę aż po bark, ale jego dłoń zahaczyła tylko opuszkami o bluzę brunetki.

Kai zabronił mu używania na niej indywidualności. Pod żadnym pozorem miał tego nie robić, więc Kurano nie zamierzał się do tego posuwać. Zirytowany wypuścił powietrze z ust i zacisnął pięści.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz