Rozdział 11.

305 29 0
                                    

          Walka ponowiła się. All Might stanął w obronie Kachana, zasłaniając go własnym ciałem. Jednak nawet ze sporej odległości można było zobaczyć ciężki oddech bohatera numer jeden.

Słowa Shirakiego dotarły do uczy uczniów stojących blisko. Mika czuła się podenerwowana, widząc jak czas tracony jest na nic nie warte wyrazy. Chociaż w ich przypadku to i lepiej, z racji że z każdą minutą byli bliżej do pojawienia się innych bohaterów i zakończenia tej niewygodnej gry. Od samego początku byli na przegranej pozycji.

- Wesprzemy All Mighta! - krzyknął Kirishima, utwardzając swoją skórę. Mika podrzuciła nóż w powietrzu, co ostatnio stało się jej ulubionym gestem.

- Nie! - zaoponował mężczyzna.

- Gdybym się nie wtrącił, miałbyś kłopoty. - zauważył Todoroki.

All Might ze skruchą i wdzięcznością podziękował chłopakowi. Kategorycznie jednak zabraniając ponawiania takiej sytuacji. Zapewnił, że od tej chwili da już radę walczyć sam. W końcu bezpieczeństwo uczniów i cywili było dla niego najważniejsze.

- Dam radę. Obserwujcie superbohatera w akcji. - uniósł kciuk w górę, uśmiechając się do nich zwyczajowo.

- All Might, nie! - zatrzymał go Deku. - Twój czas się- - chłopak w porę zasłonił usta dłonią, milknąc. Mika spojrzała na niego podejrzliwie. Co miał na myśli? Co łączyło go z tym bohaterem? Brak wiedzy ją denerwował.

All Might wystartował, zderzając się z Nomu. Podmuch jaki spowodowali, zdmuchnął wszystkich wokół. Mika prawie wylądowała w wodzie, w ostatniej chwili odzyskując równowagę na krawędzi i robiąc krok w przód. 

Z zapartym tchem, w bezpiecznej odległości, bo nadal nie mogli zbliżyć się do walczących, obserwowali poczynania All Mighta. Mika ściągnęła brwi i zacisnęła palce na rękojeści noża, nie potrafiąc cieszyć się walką jaką miała przed oczami. Pozostali wydawali się tacy zadowoleni. Jak to fani. Brunetka nie była niczyją fanką, oglądanie przedstawienia nie było dla niej ciekawe.

Sapnęła, czując jak po kościach rozlewa się tępy ból. W trakcie walki zgubiła gdzieś tabletki przeciwbólowe, więc musiała po prostu znieść nasilający się dyskomfort.

Przysiadła na ziemi, czując że walka powoli dobiega końca. All Might zadał ostateczny cios stworowi, wyrzucając go spoza kompleksu.

Mika spojrzała na miny swoich kolegów, wyrażające czysty podziw. Nie rozumiała czemu ona nie mogła cieszyć się jak oni. All Might zrobił na niej wrażenie prezentując swoją siłę. Mimo to, wydawało się jej to bez znaczenia kiedy ona nie miała nawet możliwości dosięgnąć go palcami. Może faktycznie była nieco zazdrosna o indywidualności innych.

Odszukała wzrokiem Deku, którego płacz podrażnił jej uszy. Z emocjami wypisanymi na twarzy przyglądał się All Mightowi. Faktycznie pokonanie tego złoczyńcy było dla niego wyzwaniem. Wyglądał jak wymięta szmata.

Mika zaśmiała się, przyglądając się trzęsącemu Shigarakiemu. Ledwo powstrzymała śmiech, kiedy chłopak zdenerwował się na wieść o przegranej. Nie umknęło jego uwadze zachowanie nastolatki, która posyłała mu rozbawiony uśmiech. Może nie powinna w taki sposób żartować sobie ze złoczyńcy, ale w końcu przegrał. We własnej grze. To było komiczne.

- Midoriya! Mika! - dwójka została zawołana przez kolegów, chcących się wycofać. Nastolatka tylko na chwilę obejrzała się za siebie, bardziej skupiając się na dziwnym spojrzeniu Deku.

- Kończy mu się czas, co? - zagadnęła od niechcenia, ciekawa reakcji chłopaka. Nie zawiodła się, bo młody w panice obrócił się w jej kierunku, nie wiedząc co odpowiedzieć. Ta zaśmiała się, kładąc dłoń na głowie chłopaka.

Przestępcy, których siły powoli wracały po walce z Aizawą i Miką, zaczynali ich otaczać. Shigaraki w końcu natarł na All Mighta, a brunetka ledwo zdołała zarejestrować Deku, który bez namysłu ruszył przed siebie.

Zaklęła pod nosem, starając się jeszcze chwycić go za kaptur. Niestety jej palce minęły się z nim o centymetry. Pobiegła więc za nim, wiedząc że jego dar pakowania się w kłopoty i tym razem zadziała prawidłowo.

Była w połowie drogi, niezdolna prześcignąć teraz chłopaka. Z tunelu, tuż przed jego twarzą, wyłoniła się ręką niebieskowłosego. Mika zatrzymała się, stojąc stabilnie na ziemi. Z precyzją rzuciła nożem, starając się skierować jego tor prosto na rękę złoczyńcy.

Wstrzymała oddech, wzrokiem sunąć za ostrzem, które zatoczyło mały łuk wokół ciała chłopaka, idealnie trafiając w cel.

Krzyk Shigarakiego wymieszał się z odgłosami wystrzałów z broni palnej.

Mika upadła na kolana, ucieszona że wreszcie ktoś raczył się pojawić. Tak naprawdę było jej słabo od bólu jaki docierał już teraz do połowy kręgosłupa. Chciała tylko zażyć leki, nie chcąc pozwolić sobie na omdlenie.

Ostatkiem sił podniosła się jednak, musząc upewnić się czy z Deku wszystko w porządku. Ona, w porównaniu z chłopakiem, nie miała przynajmniej połamanych kości.

- Shigaraki! - pomachała mu z wesołą miną, przerywając krótką rozmowę z Kurogirim. Wycofywali się. - Zapamiętałeś?! - zaśmiała się promiennie, widząc jak uciska ranę na ręce. Zanim zdążył odpowiedzieć oberwał jeszcze kilkoma kulkami od bohatera, padając na ziemię. Teraz nie miał wyboru, musiał zadzwonić do jej lekarza, co znaczyło, że był jej winny przysługę.

Uklękła przy ledwo przytomnym Deku, kładąc mu rękę na głowie i uśmiechając się niezręcznie. All Might pozwolił sobie spojrzeć na dziewczynę dziwnym wzrokiem, być może nieco urażony, że dziewczyna odebrała mu jego chwilę.

- Nic nie wskórałem. - zapłakał chłopak. - Znów mnie uratowałaś. - zacisnął pięści, uderzając o ziemię.

- Nie prawda. - powiedziała Mika i All Might jednocześnie. Zmieszana dziewczyna ukłoniła się przed mężczyzną, pozwalając sobie zignorować jego marnie wyglądającą sylwetkę. Czas mu się skończył.

- Zostawiam go tobie, staruchu. - uśmiechnęła się pogodnie, puszczając mu oczko. All Might zachłysnął się powietrzem, dopiero teraz orientując się, że jego sylwetka zmarniała. - Nie musisz tłumaczyć, nic nie powiem. - dodała zmęczona, machając do nich ręką, nawet nie decydując się na ponowne odwrócenie.

Po drodze chwyciła jeszcze pod ramię Kirishimę, który zapuszczał się w to samo miejsce gdzie chwile temu była. Zaniepokojony stanem Deku chciał mu jakoś pomóc. Słowa Miki odwiodły go jednak od temu pomysłu.

- A z tobą wszystko dobrze? - zapytał, kładąc jej ręce na biodrach. Widział jak jej nogi nieco się trzęsły.

- Tak, tylko... - zaczęła, łapiąc wzrokiem leżącą nieopodal buteleczkę z lekami. - Aa! - krzyknęła zadowolona, wyswobadzając się z uścisku kolegi i podbiegła do pojemnika. Na jeden raz łyknęła szczęść tabletek, prawdopodobnie przesadzając nieco z dawką.

          Portal otworzył się, a po chwili na podłodze w barze wylądował Shigaraki, zwijający się z bólu.

- Ugh! Kurogiri! - denerwował się, nie wiedząc którą z ran powinien zająć się jako pierwszą.

- Shigaraki Tomura, zadzwońmy po lekarza. Pamiętam numer. - zaproponował, widząc jak na drewnie pojawiają się coraz większe plamy krwi chłopaka.

- Niee! - zdenerwował się niebieskowłosy, bezwiednie rzucając nogami po podłodze. Zawył z bólu, klnąc na samego siebie, że ośmielił się ruszyć. - Mała gówniana... Gówniara. Następnym razem zmienię ją w proch. Razem z tym dzieciakiem. - wysyczał do siebie, myśląc o Mice i Deku. - Mistrzu. - uniósł głowę w kierunku monitora nad nim, wpatrując się w ciemny ekran.

Po chwili mężczyzna przemówił.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz