Rozdział 26.

256 24 0
                                    

          Stali na linii startu. Zielone światła po kolei gasły, przygotowując ich mentalnie na rozpoczęcie wyścigu. Chociaż teraz, wśród tylu ludzi oglądających ich z widowni, stres tylko się potęgował.

Zanim jeszcze ostatnie światełko zgasło, Mika wycofała się do tyłu, nie chcąc zostać zmiażdżona przez innych pierwszoklasistów w ciemnym korytarzu. Czekała więc, dając się mijać zdziwionym sylwetką.

Pierwsze zadanie za nią wykonał Shoto, który przymroził do podłoża większość uczniaków. Z uśmiechem na ustach dopiero wtedy ruszyła przed siebie. Jej gibkość pozwoliłaby pewnie przemknąć między nieruchomymi ciałami, ale dla własnej uciechy zwyczajnie zdecydowała się przejść skocznym krokiem po ich głowach. Niekoniecznie metaforycznie, bo mimo że starła się celować w ramiona, czasem niespecjalnie kogoś nadepnęła.

- Uczennica 1A wykazała się niesamowitym sprytem, wykorzystując dar kolegi! - dało się usłyszeć z głośników, kiedy Mika bez szwanku dotarła na koniec korytarza. - Cóż za pomysłowość!

Nastolatka uśmiechnęła się pod nosem, wyprzedzając kilku innych uczniów, butami szurając po lodzie. Co jak co, ale to była zwykła zabawa, a nie przeszkoda. Wystarczyło jedynie utrzymać równowagę i lodowisko Todorokiego zostało wyminięte.

Roboty, które zagrodziły drogę uczniom też okazały się nijaką przeszkodą, bo Shoto zamroził ich korpusy. I chociaż chłopak ostrzegł resztę, że nie uda się im przejść pod nimi na czas, Mika nie posłuchała. Bo taki miała plan działania. Wykorzystać innych.

Todoroki nie obejrzał się za siebie kiedy roboty zderzyły się z ziemią. Poczuł jednak silny podmuch i piasek sunący po jego ciele. Był na tyle silny, że popchnął go nieznacznie do przodu, nie powodując jednak jego upadku.

- Dzięki za pomoc, lodówo! - usłyszał po swojej prawej, z niedowierzaniem odwracając się w tamtym kierunku.

- Jak ty..! - oburzył się, patrząc na uśmiechającą się Mikę, wyrównującą z nim bieg. Gdyby była obdarzona pewnie cisnąłby w jej stronę teraz lodowym słupem. Jednak się zawahał, a Mika spodziewała się po nim właśnie tego.

Sama też nie chciała go za bardzo naukatować. Mógł być jej jeszcze użyteczny, a w końcu pierwsze miejsce nie było jej celem. Nie, skoro wiedziała z czym wiąże się zdobycie go. Ale skoro dziesięć tysięcy punktów miało komuś przypaść, to też nie Todorokiemu. W końcu chłopak na pewno wybroniłby się i skończył na pierwszym miejscu.

- Wybacz. - uśmiechnęła się do niego, wyjmując nóż zza paska. Wtedy Shoto się obudził i cisnął w jej stronę lodową krą, której bezproblemowo unikbęła, zatrzymując się w miejscu.

Parsknęła pod nosem ze śmiechem, nie mogąc uwierzyć jak do przewidzenia były działania całej jej klasy. Już za dużo się na nich napatrzyła, żeby cokolwiek ją zdziwiło.

Obróciła się plecami, robiąc piruet w miejscu i z zaskoczenia wbijając chłopakowi nóż w ramię. Upadł na ziemię, chwytając się za piekące miejsce. Jego oddech był strasznie szybki.

- Pośpisz sobie trochę. - powiedziała od niechcenia, wycierając chusteczką krew z noża. - Chyba, że użyjesz lewej strony. Temperatura pozbędzie się trucizny.

- Dlaczego..?

- Ja pierdolę. - zaakcentowała w nerwach. - Nauczcie się układać zdania poprawnie. Nie jestem jasnowidzem. - żachnęła się, przypominając sobie rozmowy z Tamakim.

Nie odpowiedziała chłopakowi, ruszając biegiem przed siebie. Nie była w końcu najszybsza, kwestią czasu było aż ktoś ją wyprzedzi. Nie mogła więc go tracić na pogaduszki z wrogiem.

- Niesamowity zwrot akcji! - komentował Mic, z uciechą przyglądając się każdej akcji. - Shoto dałeś się zaskoczyć koleżance z klasy! E, e! Aizawa, to twoja uczennica, co masz o niej do powiedzenia?! - zwrócił się do ponurego szatyna, który zajmował miejsce obok.

Aizawa nie odpowiedział. Tylko patrzył. Na wszystkich swoich uczniów, ale na Mikę w szczególności. Nie podobało mu się, że bez zawahania skrzywdziła Todorokiego. I chociaż w szkole takie sytuacje miały miejsce na okrągło z rąk innych, na Mikę uważał w szczególności. Ze względu na jej przeszłość.

Chociaż była dobrym materiałem na bohatera, patrząc na jej szkolne osiągnięcia od początku roku, Aizawa obawiał się, że prędzej czy później skończy po drugiej stronie barykady.

Chciał pozbyć się uprzedzeń co do dziewczyny jednak jego druga połowa podpowiadała mu, że powinien tylko bardziej ją kontrolować. Albo wychowywać - mówił jakiś głos w środku. Bo w końcu nie jej winą były czyny przeszłości, próbował się przekonać.

          Mika przyspieszyła, widząc przed sobą stromą przepaść. Kolejne utrudnienie na ich drodze. Małe skalne wysepki połączone ze sobą cyrkowymi linami.

Dziewczyna potrafiła utrzymać równowagę, nie miała więc czego się bać. Jedynie zbliżającego się na jej tyłach Shoto, który jak widać wziął sobie do serca jej radę.

Bez widocznego namysłu wskoczyła na linę najbliżej niej, przechylając nogę tak, żeby mieć pewność, że nie ześlizgnie się jej w trakcie biegu.

- Okumura z 1A już dotarła do drugiej przeszkody! - Present Mic zza ekranu uważnie oglądał dziewczynę, nie mogąc nadziwić się jej brawurze lub szaleństwu.

Kilka razy omsknęła się jej noga, ale wtedy zręcznie chwytała się za liny rękoma, nie czując strachu przed upadkiem. Bardziej bała się Todorokiego, który już docierał do początku przeszkody.

Przełknęła ślinę, odwracając głowę w kierunku swojego celu. Rozbujała się i dzięki sile ramion podciągnęła na tyle, żeby nogami wylądować na skalnej półce. Ostatnia lina była tuż przed jej nosem, więc bez zbędnych rozmyślań, weszła na nią i jak cyrkówka przeszła po niej do samego końca.

Zanim jednak zdążyła ruszyć, Shoto zdążył ją dogonić, posyłając w jej kierunku lodowy słup, który szczelnie zmroził jej nogi.

- Wybacz. - mruknął z przekąsem, takim tonem jak ona wcześniej odezwała się do niego. Minął ją w biegu, słysząc za sobą jeszcze tylko jej wkurzony krzyk.

Mika wyjęła swój scyzoryk z chęcią rzucenia nim w chłopaka, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała i przystąpiła do żmudnego łupania lodu. Najpewniej zasłużyła sobie na coś takiego. Powinna była się opanować i nie rzucać wyzwania chłopakom. Todoroki trochę zbyt poważnie do tego podszedł. Nie dość, że pewnie jego ojciec na widowni z surowym spojrzeniem oceniał każdy jego krok, to jeszcze jak idiota dał się na początku pokonać nieobdarzonej.

Przystanął zdyszany na starcie do trzeciej przeszkody. Za plecami słyszał wybuchy Kacchana i zdyszany oddech. Obrócił się i z zaskoczeniem odkrył, że należał do Miki, która szybko zbliżała się w jego kierunku. Bez butów. A to wywołało na jego twarzy mały uśmiech.

- Kurwa. - sapnęła, przystając przy chłopaku. - Lubiłam te buty. - Todoroki już unosił rękę, żeby znów ją zamrozić, ale hardo na niego spojrzała. - Nawet nie próbuj. Nie zamierzam cię wyprzedzać, więc spierdalaj mi z oczu, zanim Kacchan cię dogoni. - warknęła, popychając go do przodu, gdzie min jeszcze nie było.

Todoroki jej posłuchał, bo krzyki Kacchana z daleka wydawały się im coraz głośniejsze.

- Todoroki zostaje na prowadzeniu! A Okumura-? Co ona robi proszę państwa?! - krzyczał z entuzjazmem Mic, wpatrując się w ekran. - Biegnie w drugą stronę!

Mika zapamiętała jeden szczegół jeszcze kiedy jej buty ugrzęzły w skale z lodu. Mianowicie Deku, który sam zechciał wepchać się w jej plany. On i ten jego blaszany skrawek robota idealnie nadawały się do wykorzystania w jej niecnych celach. I chociaż chłopak mądry był, to łatwo dawał się zmanipulować, więc nie brała nawet pod uwagę, że jej odmówi. 

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz