Rozdział 58.

188 30 2
                                    

          Siedziała w swojej zatęchłej celi, rzucając kawałki mięsa w stronę klatki Nomu. Miło było patrzeć jak ktoś z takim apetytem pożera jej obiad, bo sama nie miała zbytnio ochoty.

Miała nadzieję, że nie narobiła Dabiemu problemów. Znali się, to prawda, ale kiedyś. Teraz nie powinno już łączyć tej dwójki nic poza wzajemną wrogością. Byli w końcu po przeciwnych stronach barykady.

- Nie karm tej bestii, to twoje jedzenie, korzystaj. - Mika zwróciła głowę w stronę postaci wyłaniającej się z ciemności.

- Nie jestem głodna. On za to wygląda jakby-

- Żarze wszystko co mu dasz. Ten potwór ma żołądek bez dna. - przerwał jej.

Zapadła krótka cisza, przerywana mlaskaniem Nomu. Dabi w końcu westchnął i przykucnął obok celi Miki. Dziewczyna wyciągnęła w jego stronę dłoń z kawałkiem mięsa. Dabi nie miał ochoty karmić Nomu należącego do Shigarakiego. Te bestie obrzydzały go bardziej niż niebieskowłosy.

Niemal wyrwał z ręki dziewczyny mięso. Był zły, że nie jadła nic taki kawał czasu, ale wpychanie jej obiadu siłą do ust wydało się mu przesadą.

To on trzymał w dłoni ostatni kawałek racji nastolatki i to na niego Nomu spojrzał swoimi połyskującymi w ciemności oczami. Były ciemnofioletowe i przenikliwe, bardzo ludzkie, nie takie jak innych potworów.

Dabi rzucił ostatnim kawałkiem mięsa, a Nomu zręcznie złapał go między zęby.

Na odchodne położył jeszcze na kolanach Miki strzykawkę z morfiną i powolnym krokiem ruszył w stronę schodów.

          Nastroje wśród uczniów i nauczycieli U.A. były tragiczne. Najgorzej z nich wszystkich czuł się chyba jednak Bakugo, który z całego tego incydentu wyszedł bez szwanku. Presja i odpowiedzialność za zniknięcie Miki ciążyła mu na żołądku. To właśnie jej ręka uwolniła go z uścisku czarnowłosego złoczyńcy.

Kirishima kazał mu się nie martwić. Był taki pozytywny mimo tego co się stało, że blondyn nie był w stanie z nim wytrzymać. Musiał coś zrobić, nie mógł siedzieć z założonymi rękami.

- Razem z Shoto posłuchaliśmy rozmowę Yaoyorozu z All Mightem i policjantem. - zaczął poważnie Kirishima, wreszcie zwracając uwagę swojego przyjaciela.

- Ha? - obrócił się w jego stronę, przystając na szpitalnym holu.

- Wiem, że czujesz się winny tej sytuacji... że Mika zniknęła przez ciebie. Ja zresztą też. Nie byłem nawet wstanie walczyć. Ja...

- Przejdź do rzeczy. - nakazał blondyn.

Bakugo nie sądził, że rozwiązanie jego problemów przyjdzie do niego z taką łatwością. Żałował jedynie, że sam nie był w stanie wymyślić wcześniej czegoś lepszego. Jednak z braku innych rozwiązań musiał zdać się na swoich przyjaciół.

          Podróż pociągiem nie stanowiła problemu. Faktyczną przeszkodą była paplanina uczniów i wiszący nad ich głowami lęk, który wiercił dziurę w klatce piersiowej Bakugo. Nie mieli w końcu prawa się bać. Mika nie bała się kiedy ratowała Katsukiego.

W głowie blondyna wszystko wydawało się takie proste i oczywiste.

- Mówiliście reszcie, że chcemy dziś jechać? - zapytał Midoriya, unosząc głowę znad odbiornika trzymanego przez przyjaciółkę.

- Tak. - przytaknął Shoto. - I chcieli nam to jeszcze bardziej ubić z głowy.

- A potem Uraraka powiedziała coś dołującego. Że Mika poczuje się upokorzona jeśli przyjdziemy ją uratować. Tak powiedziała. - Kirishima zmarszczył brwi.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz