Mika znała konsekwencje swojej bezczynności. Powinna była udowadniać swoje bohaterskie pobudki i ratować potrzebujących z walącego się miasta. Jeśli chciała otrzymać licencję, powinna była coś zrobić.
Problem tkwił w tym, że nie mogła ruszyć się z miejsca. Nie chciała udawać, że obchodzą ją ci ludzie, nawet jeśli był to tylko test. Liczyła się dla niej szczerość, więc nie chciała okłamywać siebie ani nikogo innego jaką osobą jest naprawdę.
Nie była bezduszna. Zwyczajnie niezainteresowana. Od ratowania mogli być inni, ona chciała tylko walczyć i pomagać zapomnianym duszom.
- Hej, Mika! Chodź ze mną w tamtą stronę.
Uniosła pusty wzrok na Koha. Machał do niej, zapraszając pod swoje ramię. Nie zauważył zmartwienia w oczach koleżanki, choć fakt, że nie ruszyła się z miejsca od minuty, był dla niego alarmujący. W taki sposób nie udałoby się jej zdać.
Może przesadzała ze swoją zaciętością. Była uparta, ale nie miała ku temu powodów. Zwyczajnie postawiła przed sobą cel, którego nie mogła spełnić bez żadnych wyrzeczeń po drodze.
Na dobrą sprawę nie potrzebowała tej licencji, ale nie chciała też zostać w tyle. Nie chciała być prześcignięta przez Deku, następcę All Mighta. Chociaż stawiając sobie takiego rywala na przeciw sobie mogła bardzo ucierpieć.
- Dalej! - Koh ponowił próbę przywołania koleżanki, tym razem ostrzejszym tonem.
Musiała się zmobilizować.
Poprawiła swoją postawę i odpowiedziała chłopakowi machnięciem dłoni. Musiała nazbierać kilka punktów sztucznym uśmiechem i wymuszoną uprzejmością.
Odstawiła poszkodowanego staruszka do punktu pierwszej pomocy. Po czasie stwierdziła, że tutaj przyda się bardziej. Na ranach znała się lepiej niż faktycznym ratowaniu ludzi. Przysparzało jej to kłopotu kiedy oceniającymi spojrzeniami przyglądali się jej ruchom i słowom. Czuła się jakby ojciec patrzył jej na ręce. Ciężko było jej to znieść.
- Ma połamane żebra i zwichniętą nogę. Nic zagrażającego życiu. - wytłumaczyła rzeczowo, przekazując pacjenta jednej z dziewczyn z innej szkoły.
Rozejrzała się po okolicy. Uczniowie pochłonięci byli opieką nad rannymi, kolejnych cywili przyprowadzając do punktu. Wydawało się, że mieli wszystko pod kontrolą.
Nagłe wybuchy i krzyki przerażenia zburzyły ten obraz. Zostali zaatakowani i mimo, że był to tylko scenariusz egzaminu, w sercach wszystkich rozbrzmiała panika. Tym bardziej kiedy z dymu wyłonił się jeden z czołowych bohaterów, Gang Orca.
Mika uśmiechnęła się pod nosem. Na to czekała cały czas. Scenariusz egzaminu został przygotowany trzy tygodnie temu przez komisję. Z racji niefortunnych zdarzeń ostatnich czasów od tegorocznych zdających wymagało się więcej niż w poprzednich latach. Mieli udzielać pomocy, jednocześnie odpierając ataki złoczyńców. Było to zadanie wymagające nawet dla zawodowców z wieloletnim doświadczeniem.
Podstawieni złoczyńcy zaczęli zbiegać z usypiska gruzów, chcąc swoją obecnością jakoś zagrozić młodym bohaterom. Mika nie mogła pozwolić na to aby się rozdzielili, nie chciała tracić ich z oczu.
Wybiegła na przód, trącając po drodze Deku w ramię. Mimo tylu ćwiczeń, czuła jak ze stresu bije jej serce. Nigdy jeszcze nie używała indywidualności na taką skalę.
Ominęła wszystkich, nie chcąc, żeby zakłócali jej widoczności i przykucnęła na piachu, ryjąc kolanem w ziemi. Odetchnęła lekko, czując jak oddech się jej spłyca. Mimo wszystko cholernie się stresowała.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...