Rozdział 113.

91 19 0
                                    

          Zobligował się do przygotowania obiadu tylko dlatego, że nie chciał spędzać czasu razem z dziewczyną z Eri. Mika powiedziała, że pewnie niepotrzebnie by ją straszył, a on nieświadomie przyznał jej rację.

- Mika, oddaj telefon. - zatrzymał ją przy drzwiach od pokoju dziewczynki.

Nastolatka obróciła się do niego z niedowierzaniem w oczach. Była wręcz oburzona, kiedy starszy wyciągnął w jej stronę dłoń.

- Kwestie bezpieczeństwa. - sprecyzował. - Nie podlegające negocjacjom. - dodał jeszcze, bo dziewczyna nie kwapiła się do wykonania jego polecenia.

Nie chciała oddawać telefonu. Miała tam rzeczy, których zdecydowanie nikt nie powinien widzieć. Starczyło jej zażenowanie Kirishimy, kiedy pewnego razu ośmielił się przejrzeć jej galerię. Niepotrzebnie pchał tam swoje gały. To nie była jej wina, że został straumatyzowany.

- Nie będę prosić drugi raz. - ostrzegł ją, na co młodsza z grymasem na twarzy wyciągnęła komórkę z kieszeni i oddała ją mężczyźnie. - Grzeczna dziewczynka. - pochwalił ją, na co odważyła się tylko wydać z siebie niezidentyfikowany dźwięk niezadowolenia.

Kai otworzył przed nią drzwi i wpuścił do ciemnego pokoju. Zapalił światło zanim przeszła kilka kroków do przodu, pozwalając się jej zorientować jak wyglądało pomieszczenie. 

Nie wydawało się specjalne. Był to zwykły dziecięcy pokój, choć utrzymany w nieskazitelnym porządku, jakby naprawdę nikt w nim nie spał, a każdy malunek na ścianie był tylko ozdobą.

Dziewczynka leżała pod kołdrą, poruszając się lekko, kiedy usłyszała kroki zmierzające w jej stronę. Kai wyminął Mikę i stanął przed łóżkiem Eri. Słysząc jego głos zatrzęsła się tylko mocniej i nastolatka słyszała już wyraźnie jej płacz.

- Eri. - odezwał się Kai. - Masz gościa. - dodał, cmokając niezadowolony kiedy dziewczynka nie zsunęła z siebie kołdry od razu. - Nie mam siły i cierpliwości na to, żeby być teraz dla niej łagodnym. - odwrócił się do Miki.

- A kiedykolwiek jesteś? - zapytała z przekąsem, podchodząc do niego. - Skoro tak się boi tylko twojego głosu...

- Jest słusznie przerażona. Dobrze wie, że nie powinna uciekać. - tłumaczył się mężczyzna, a w tonie jego głosu było słychać irytację.

- Okej, okej. - uciszyła go, unosząc rękę. - Miałeś chyba robić obiad, prawda? - spytała, teatralnie przeganiając go rękami, kiedy mu o tym przypomniała.

- Dobrze, przecież idę. - obronił się, wycofując z pokoju, bo nastolatka próbowała położyć na nim swoje łapy. - Ale, Mika- - nie mógł dokończyć, bo zaczęła go uciszać i wypychać za drzwi. - Nie. - zaoponował, kiedy dodatkowo była bliska zamknięcia mu drzwi przed nosem. - Nie daj się jej zwieść, księżniczko. To dziecko jest przeklęte- - ledwo dokończył, bo dziewczyna słuchała go z udawaną uprzejmością, co dotarło do niego dopiero po tym jak niemal oberwał drzwiami w twarz.

Został pod nimi kilka sekund, zastanawiając się czy powinien zainterweniować. Mika nie rozumiała kiedy tłumaczył jej wcześniej jaka jest Eri. Widział, że słuchała go z politowaniem i był pewien jak bardzo nie bierze jego strony. Irytowało go to, bo przecież miał rację. Ale znając już Mikę, wiedział że będą mieli okazję pogadać o tym później. Dziewczyna powinna przekonać się na własnej skórze jakim demonicznym dzieckiem była Eri. Jego szczere porady nie były dla niej ważne.

Mika odetchnęła ciężko, stojąc chwilę przed drzwiami aż nie usłyszała oddalających się kroków Kai'a. Nie była pewna czy starszy ulegnie jej w tej kwestii. Jak już zdążyła się zorientować, Eri była dla niego z jakiś względów ważna, ale nie widział jej za bardzo jako człowieka. Była przedmiotem prowadzącym jego chore ambicje do ziszczenia się.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz