Rozdział 161.

36 12 0
                                    

          Zmywał naczynia, odwrócony plecami do każdego z nich. Nemoto oferował się by zrobić to za niego, ale zbył go zanim chłopak w ogóle dokończył propozycję. Musiał czymś się zająć, odzyskać kontrolę, którą wręcz wyrwano mu z rąk.

Nic nie mógł zrobić kiedy Rappa rzucił się z pięściami na Mikę i tym bardziej kiedy ta naprawdę przygniotła go do podłogi z siłą, o którą by ją nie podejrzewał. Pewnie użyła jakiejś indywidualności skoro gdzieś w trakcie z nosa zaczęła lecieć jej krew.

Resztki z ziemi razem ze stłuczoną porcelaną zjadł Tabe, czym musiał zaskarbić sobie względy Miki. Tengai'owi zostało powierzone zadanie opatrzenia Rappy. Poharatana twarz nie była problemem, ale palec, którego pozbawiła go Mika już tak. W tej sytuacji ważnym aspektem było też cierpienie Tengai'a, bo Rappa nie należał do wyjątkowo prostych pacjentów.

- Pasuje ci to? - talerz, który obmywał niemal wypadł mu z rąk, kiedy Haru zaszedł go od tyłu. Dźwięk włączonego telewizora i odgłosy osiedla zagłuszyły jego kroki. Kai większą uwagę zwrócił na śmiejące się dzieci na podwórku przed domem i radio, które puszczał sąsiad.

To nie było miejsce dla nich.

- A co mam zrobić? - oburzył się, obracając do przyjaciela. Nemoto nadal siedział przy stole, swoim troskliwym okiem śledząc poczynania Kai'a, więc ta rozmowa było wyjątkowo niekomfortowa.

Haru powstrzymał się od tego by agresywnie wzruszyć ramionami. Powinien być oparciem dla przyjaciela, nie inaczej.

- Nie powinieneś jej ufać. - zdecydował się jednak powiedzieć. Jego przeczucia względem Miki od początku były niepewne. - Córka Kishina sprowadza na nas tylko kłopoty. - po jego słowach Kai spojrzał na niego jakby był mu obcy. Doskonale wiedział do czego to zmierzało. - Owinęła cię sobie wokół palca. - oskarżył go. 

- Ha, zabawne. - Mika zaskoczyła ich obu. Kiedy się do niej obejrzeli, schodzącej po schodach, nie mogli nawet obwiniać Nemoto za o, że ich nie ostrzegł, bo chłopak wycofał się na kanapy do reszty. - Shigaraki powiedział dokładnie to samo. - Haru spiął się tylko bardziej słysząc to imię, krytycznie spoglądając na Chisakiego. 

Kai uniósł dłoń, zatrzymując Haru zanim ten zdecydował się coś powiedzieć. Nie potrzebował więcej kłótni. Sądził że problemy z Rappą się nie skończyły albo chciał tak sądzić, nie gotowy do przyznania, że Mika potrafiła zapanować nad jego ludźmi lepiej niż on sam.

- Jesteśmy tutaj gośćmi, Chrono. - upomniał go zawczasu, co spotkało się z szerokim uśmiechem Miki.

Dziewczyna obeszła Haru, nie pokazując po sobie strachu, który opanował ją kiedy się poznali. Podeszła do lodówki, wyciągając z niej puszkę sody i otwierając ją z charakterystycznym sykiem.

Nie powiedziała słowa, opierając się tyłkiem o blat stołu. Haru tak samo. Było widać, z jakim trudem zaciskał szczękę, starając się ugryźć w język. Mika patrzyła na niego z rozbawieniem widocznym w tęczówkach, przez co tym gorzej znosił jej wzrok.

- Mika, możesz dotrzymać swojej obietnicy? - Kai otrząsnął się, zwracając do dziewczyny. Nastolatka uniosła brwi w zapytaniu, odsuwając od warg puszkę.

- Oh, tak, zapomniałam. - zaśmiała się, szczerząc do mężczyzny. Kai nie spojrzał już na Haru, ale słyszał piekielny dźwięk jego zaciskających się zębów. - Junko przekonał Twice'a do zrobieniu kilku waszych kopii, więc to nie tak, że szuka was teraz policja. - przyznała wesoło, siadając do stołu, zostawiając mężczyzn na chwilę za plecami, dopóki nie zdecydowali  się do niej dołączyć. - Denra może się teleportować, więc nie było problemów, żeby was podmienić. - wzruszyła ramionami, uśmiechając się do Kai'a, który odsuwał krzesło obok niej. Setsuno wyciszył telewizor i teraz każdy słuchał jej z uwagą.

- To tyle? - spytał zdziwiony, bo uwaga Miki zdawała się już teraz skupiać tylko na puszce napoju. Przytknęła mu ruchem głowy, zapijając ciszę sodą.

- Niemożliwe. - wtrącił Haru, opierając się o stół. - Tak po prostu podmieniliście dziewięć osób i nikt tego nie zauważył? - zmarszczył w niezrozumieniu brwi. Wiedział, że Mika nie mówiła im całej prawdy. 

- Oh. - spojrzała na niego łagodnie, unosząc brwi i otwierając usta, gotowa się tłumaczyć. Wyglądała jakby właśnie coś się jej przypomniało. - Nie dziewięć. - uśmiechnęła się do niego pogodnie. - Podmieniliśmy wszystkich. - przyznała, kryjąc swój uśmiech za puszką sody.

Wydawało się, że w pomieszczeniu zapadła cisza cichsza niż wcześniej. Kai pomiędzy swoimi własnymi oddechami mógł usłyszeć bicie serca Haru, który wpatrywał się na przemian w Mikę i w niego. Tak jakby Overhaul wiedział cokolwiek więcej niż on. Widział kotłujące się w mężczyźnie nerwy. Gdyby nie znał natury Miki pewnie zareagowałby podobnie.

- W co ty sobie pogrywasz, dziewucho? - Haru oburzył się, zaciskając ręce na krawędzi blatu. Mika doskonale wiedziała, że swoimi słowami dezorientowała członków yakuzy. Ale nie mogła powstrzymać się przed testowaniem ich granic. 

- Tak reagujesz na dobrą wiadomość? - Mika obleciała go od niechcenia wzrokiem, przewracając oczami i z nonszalancją odkładając puszkę na blat. Kai miał ochotę rzucić nią o ścianę, tak go denerwowała. - Powiedziałam, że podmieniliśmy wszystkich na kopie Twice'a. - powtórzyła, patrząc z ukosa na Haru. - Nie jestem bogiem, żeby ukisić wszystkich w jednym domu. - fuknęła, zakładając ręce na piersi. - A tabela w exelu nie jest jeszcze gotowa, więc nie jestem w stanie dać wam nic więcej poza adresami reszty. - dodała.

Kai wymienił spojrzenia z Haru, nagle w konsternacji marszcząc brwi. Mika wyglądała na obruszoną, mimo że nikt jeszcze jej nic nie zarzucił. Najprawdopodobniej wiedziała, że dzieliła ich chwila od wybuchu Haru.

Mimo że chłopak zwykle był opanowaną osobą, to całą swoją odwagę opierał na pozycji Overhaula. Teraz, kiedy wszystko obróciło się w drobny mak, czuł że kontrola, która dawniej była dla niego codziennością, jest już niedostępnym rarytasem.

Czuł się jak w potrzasku.

- Mika. - zaczął Kai, chcąc wyciągnąć z niej więcej informacji, bo sytuacja, która była im przedstawiana przez młodszą nadal wydawała się niejasna. Nastolatka przymuszała ich, żeby bardziej ciągnęli ją za język. - Ale jak? - wypluł w konsternacji. - Jak podmieniliście prawie setkę ludzi? - dodał, ponaglając dziewczynę. Spłoszona odwracała od niego wzrok jakby miała coś do ukrycia. Kai chciał wydobyć z niej najpierw tę informację, której tak zaciekle broniła skrzyżowanymi na piersi rękami i uporem w spojrzeniu. 

- Ja- - zaczęła, w szoku przełykając ślinę i odganiając od siebie muszkę owocówkę, która przeleciała jej przed twarzą. Zdenerwowana zmrużyła brwi, ale szybko wróciła do poprzedniej mimiki. Jej usta pozostały zaciśnięte w wąską linię, więc z trudem znowu się odezwała. - Siostra Hikado może zatrzymać czas w określonym obrębie. - wyjaśniła, dając za wygraną. Kai widział jak jej brew drgnęła niekontrolowanie. - Dlatego prosiłam cię żebyś- Bo potrzebowałam tej przysługi od niego. - powiedziała, ściszając głos i opuszczając spojrzenie na swoje ręce, zaciskające się teraz na jej ramionach, przy czym jej wzrok utkwił hardo w blacie. 

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz