Rozdział 100.

122 18 2
                                    

          Przetarła zaspane oczy, wlewając w siebie któregoś już szota czystej wódki. Zmusiła Denrę, żeby odstawiła jej przyjaciół do akademika kiedy tylko zauważyła ich przymglone spojrzenia i późną godzinę. Dochodziła druga, a oni mieli jutro zajęcia od rana. O ile dla Miki nie było to nic nowego, żeby pojawić się w szkole na kacu i z minimalną ilością snu, to jej koledzy raczej nie mieli takiej wytrzymałości.

Kirshima dręczył ją najdłużej, prosząc żeby wróciła z nimi, ale tego wieczoru była nieugięta. Potrzebowała teraz czasu w samotności głośnej muzyki i roztańczonych na parkiecie ludzi.

Mieszała się z tym tłumem, czując choć chwilową ulgę. Ktoś oplótł ją ramieniem, ktoś położyć dłoń na pośladkach. Co chwile ocierała się o obcych jej ludzi i słyszała nad głową tylko ich wesołe śmiechy. Oczy praktycznie cały czas miała przymknięte, pozwalając myślom odpłynąć.

Przylgnęła do klatki piersiowej wysokiego bruneta. W oczach szalały jej lasery i światła klubu, więc ledwo dostrzegała jego twarz. Miał jednak piękne oczy. Przez problemy ze wzrokiem wydawało się jej, że świeciły jak złoto. Były porównywanie jasne jak oślepiające ją światła w klubie i to ją w nich zauroczyło.

Mika zaśmiała się w jego koszule w upojeniu alkoholowym. W tym stanie dałaby mu zrobić ze sobą wszystko, nie musiał nawet pytać. Zgodziła się na to kiedy mocniej przycisnął ją do swojej klatki piersiowej i wyszeptał coś do ucha. Sama nie wiedziała co, ale jego głęboki i niski głos zwalił ją z nóg. Niemal uwiesiła się całą wagą na nowo poznanym i ponownie zaśmiała się wesoło.

Czuła się jakby dryfowała kiedy ciągnął ją za nadgarstek do wyjścia. Torował jej drogę swoimi szerokimi barkami, pozostawiając jej czyste przejście. To potęgowało tylko uczucie lotu.

Kiedy wyszli na dwór, uderzyło w nią rześkie powietrze nocy. Było czyste i chłodne, całkowicie inne niż ciężki odór alkoholu i potu rozsiewający się po całym klubie.

Zaśmiała się dziko, chwytając za metalową klamkę i wieszając się na drzwiach. Poleciała razem z nimi na ścianę, zapominając że powinna zapanować nad równowagą, schodząc po dwóch schodkach, prowadzących na ulice.

- Co jest kurwa? - usłyszała głos swojego partnera. Szybko pobiegła do niego wzrokiem. - Kurwa, suko, co mi zrobiłaś?! - uniósł się, wpatrując w nią już mniej błyszczącymi oczami.

Mice zakręciło się w głowie, ale dzielnie stanęła prosto.

- Chciałaś mnie, kurwa, okraść?! - rzucił w jej kierunku palcem. - Pierdol się, dziwko! Nie dam się zabić jakiejś suce. - wywarczał pod nosem i szybko zniknął w klubie, nawet nie czekając aż Mika się odezwie, pozostawił ją otumanioną jego zachowaniem.

Odsunęła się o krok, popychając metalowe drzwi, aż nie zatrzasnęły się z hukiem. Była średnio przytomna, ale w samotności było jej łatwiej myśleć trzeźwo. Gdyby miała czas, na pewno doszłaby do jakiś wniosków.

- Mika! - obróciła się na prawo, słysząc przeraźliwe krzyki Eriki. Były tak głośne, że kobieta musiała zedrzeć sobie przy nich struny głosowe.

Dziewczyna poczuła jak tętno podnosi się jej w panice. Była teraz niepewna każdego swojego kroku. Obmacując się pobieżnie po ubraniach nie wyczuła też nigdzie nawet jednego scyzoryka. Nie sądziła, że potrzebna będzie jej dziś broń.

- Mika, błagam! Ja nie chcę! - zaczęła panicznie mówić, na drążący nogach idąc w stronę koleżanki.

Mika nie widziała jej z początku w cieniu alejki. Świateł nie było tutaj wiele. Jedynie jedno przy wyjściu z klubu, ułatwiające wynoszenie śmieci do kontenerów w czasie zmian.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz