Rozdział 168.

24 8 0
                                    

          Kacchan troskliwym okiem wiódł za nią cały dzień. W trakcie lunchu dopilnował, żeby zdrowo zjadła i odgonił od niej roześmianą Minę i Hagakure. Mika zdążyła zapomnieć o głupim incydencie w sobotę, gdyż nie przydarzył się on jej samej. Teraz tylko z większym trudem radziła sobie ze spojrzeniami dziewczyn i kąśliwymi uwagami Sero. Gdyby nie fakt, że Kacchan cały dzień stał za jej plecami, wybuchłaby gdzieś w trakcie.

Po lunchu powinni mieć lekcje z Aizawą, która zastała odwołana ze względu na nieobecność nauczyciela. Mikę irytowała ta myśl bardziej niż powinna. Bohater tylko tracił czas, zajmując się kopią Eri.

- Ne, ne, Mika czemu jesteś taka smutna? - dziewczyna zagryzła zęby i zmarszczyła brwi, słysząc za sobą głos Hado. Nie po to zamknęła się w sali muzycznej, żeby ktoś bestialsko obrabowywał ją z upragnionej samotności.

- Hej. - przywitała się z dziewczyną, uśmiechając słabo. Zamknęła laptopa trzymanego na kolanach i w niepewności zamknęła też usta, nie wiedząc co miałaby jej powiedzieć. - Jak tam Mirio? - wydukała przez zęby, siląc sią na spokojny ton.

- Oh, lepiej, lepiej. - odparła szybko, podlatując do niej i lekko opadając na podłogę, od razu w siadzie skrzyżnym. - Opiekuje się Eri razem z panem Aizawą. - przyznała otwarcie.

- Shota mówił mu, że mogę zwrócić mu indywidualność, prawda? - dopytała w rezygnacji, od razu sądząc że Aizawa nie pominął tej wiadomości.

Nastolatka przytaknęła energicznie głową i wesoło się do niej uśmiechnęła. Mika widziała, że targały nią mieszane uczucia. Mirio najpewniej też, też dlatego nie zdecydował się prosić Miki o zwrócenie mu zdolności.

- Mirio nie jest na ciebie zły. - przyznała szczerze, ale ze smutkiem. - Chociaż podobno byłaś niemiła.

- No byłam. - kiwnęła głową, nie walcząc nawet z tą informacją. - Ma prawo być na mnie zły. Tak myślę. Zasłużyłam sobie... - odparła. - Ale szkoda jego przerwy w nauce. Zanim Eri nauczy się kontrolować swoją indywidualność może minąć sporo czasu.

- Prawda! - Hado nagle cała się rozpromieniła. - Mirio chce jej w tym pomóc. W ten sposób zasłuży na swoją indywidualność. - wyszczerzyła się. - Jest taki bohaterski, prawda? Prawda, Mika-mika? - ponagliła ją do odpowiedzi, w radości chwytając ją za dłonie i walcząc z ochotą uniesienia ich obu nad ziemię.

Mika uśmiechnęła się pobłażająco na tę wiadomość. Plany Mirio były zdecydowanie szczytem jego idiotyzmu. Chociaż chcąc z konkretnych przyczyn wybielić swoje imię, Mika pewnie posunęłaby się do czegoś podobnego. Więc i Mirio chciał teraz coś przed sobą udowodnić. Z powodu własnych samolubnych pobudek. W żadnym wypadku jego decyzja nie była heroicznym czynem.

Co nie zmieniało faktu, że chłopak nie musiał zasłużyć na swoją indywidualność. To słowo dudniło jej w głowie do końca dnia, długo po tym jak lekcje się skończyły. Od rozmowy z Nejire nie mogła skupić się tak bardzo, że miała problem w rozwiązywaniu zadań na matematyce. Szło jej tak kiepsko, że Ectoplasm posłał jej dwa albo trzy zaniepokojone spojrzenia w trakcie lekcji.

Potem dostała SMS'a od Aizawy, który pytał czy dobrze się czuła, więc szybko połączyła kropki jakoby nauczyciele gadali o niej za jej plecami. Zdenerwowana nie miała nawet ochoty odpowiadać na wiadomość mężczyzny. Ciśnienie podniosło jej też to, że chwile po odrzuceniu telefonu słyszała kolejne wibracje sygnalizujące nowe powiadomienia.

Z grymasem sięgnęła po telefon, ale tym razem nie był to Aizawa, a Tenko.

"Dabi ci wszystko wyjaśnił?"

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz