Rozdział 36.

281 22 0
                                    

- Nie lubię. - powiedziała gorzko, przechylając puszkę z piwem. Płyn syczał z powodu uchodzącego gazu. - Właściwie darzę go dużą dozą nienawiści. - uśmiechnęła się półgębkiem, spoglądając na Shoto, który ze szklanką pepsi opierał się o parapet. Otwarte okno traktował jako otrzeźwienie upojonego umysłu. Za bardzo wziął sobie do serca słowa kolegów.

- No nie żartuj?! - oburzył się Kirishima. - On jest super. Jezu, Todoroki, jakby ja miał takiego ojca... - mruknął rozmarzony, wzrokiem zahaczając o mieszańca.

Te słowa chyba podziałały na niego bardziej orzeźwiająco niż chłodne powietrze dworu. Nie pokazał jednak tego po sobie. Totalnie zignorował słowa kolegi, a Mika kontynuująca swoją odpowiedź ułatwiła mu zadanie.

- To tylko prezent od kolegi. - przyznała już z szerszym uśmiechem.

Keigo wręczył jej tę głupią figurkę kiedy jednego razu, totalnym przypadkiem, spotkali się na mieście. Mika miała czerwone oczy od płakania, wtedy pewnie z jakiegoś błahego powodu lub z powodu nawracających wspomnień. Teraz już o tym nie pamiętała.

Blondyn zabrał ją na ciastko z automatu i przechadzkę po parku. Dotrzymał towarzystwa, a po wszystkim kupił figurkę swojego ulubionego bohatera, mówiąc że w najgorszych chwilach jemu pomogła taka sama. Miał nadzieje, że i dla Miki będzie znaczyła więcej.

Gdyby tylko wiedział jakim człowiekiem był Enji Todoroki.

Myśląc o tym teraz, Mika zrozumiała, że po tym wydarzeniu zaczął częściej przychodzić do klubu. Przez lata samotności, nieregularnego snu, który w końcu zmienił się w insomnie, jej umysł stępiał. Dziwiła się jakim cudem nadal mogła mieć takie wysokie wyniki w szkole.

- A zmieniając temat, który debil stwierdził, że ucieszę się z goszczeniem dwudziestki bachorów na chacie? - upiła łyk piwa, rozglądając się po twarzach znajomych. Deku zadrżał na jej spojrzenie, które pokierowała w jego kierunku razem z resztą.

- Po prostu pomyślałem, że przyda ci się nasze towarzystwo. - zaczął niepewnie, kończąc jednak z uśmiechem na ustach.

- Po cholerę? - pokręciła głową i z westchnieniem znowu podnosząc puszkę do ust. To było pytanie retoryczne. Deku, jak to Deku, był ich klasą maskotką, która poprawiała każdemu humor. Nie licząc Kacchana.

Mika spojrzała w jego kierunku, w zdziwieniu orientując się, że nie ma na twarzy oznak złości. A przecież Deku się odezwał. Nie podobało się jej to. Ten jego wyraz, wręcz uciekał wzrokiem.

- Po cholerę? - zapytała, już chcąc uzyskać odpowiedź. Jej oschły ton głosu uderzył w zielonowłosego.

- Bo Kacchan powiedział-

- Przestań kłapać jęzorem, Deku! - uniósł się wkurzony, rozlewając swoją melisę na blat stolika. Mika obserwowała jak chłopak kuli się pod wpływem starszego.

Odstawiła puszkę na blat, pilnując żeby wylądowała na podkładce, wokoło siebie słysząc kilka głosów dotyczących wybuchu blondyna, nieskutecznie próbujących go uspokoić. I tak długo wytrzymał w ciszy. Dochodziła dwudziesta, a on, mimo że Midoriya trzymał się cały wieczór blisko niego, bo byli w jednym pomieszczeniu, dopiero teraz raczył się odezwać.

- Miałeś zamknąć pysk. - warknął w emocjach, biorąc do ręki czyjąś puszkę po piwie i wypijając jej znaczną część.

Mika nie wiedziała co mogło zajść między tą dwójką. Oni znali się całe życie, ona była nowa. Jej baza danych była więc wybrakowana. Jednak skoro wszyscy znaleźli się teraz u niej, bawiąc się w najlepsze i dotrzymując jej towarzystwa jako dobrzy przyjaciele, coś musiało być na rzeczy.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz