Rozdział 61.

205 25 9
                                    

          Zajadała chrupki znalezione w jednej z szafek, co po niektórymi rzucając w stronę zwiniętego w kłębek Nomu. Grzecznie siedział na starym ręczniku, który dała mu Mika. Sama dziewczyna oglądała relacje na żywo z walki w Kamino. Sposób w jaki udało się jej tak szybko znależć w domu był niejasny. Wsiadła na Nomu i po wystartowaniu, niemal od razu była z powrotem w mieście. Najwidoczniej teleportacja była jedną z mocy jej Nomu.

- Muszę ci nadać imię. - uświadomiła sobie nagle, przyciszając wiadomości. Nomu uniósł pysk w kierunku dziewczyny, zaciekawiony jej słowami. - Co powiesz naaa~ Ren? Ren jest ładne, co nie? - Nomu jak na zawołanie machnął skrzydłami i przytakując głową. Niespecjalnie rzucił z pułki samotnego kaktusa.

- Hraa! - podskoczył w miejscu, odsuwając się od przedmiotu. Pustym wzrokiem patrzył na rozsypaną ziemię. Mika nie zignorowała tego dziwnego spojrzenia i podeszła z ostrożnością do Rena, nie zapominając, że jest niemal dzikim zwierzęciem.

- Nic się nie stało Ren, za chwilę posprzątamy. - wyszczerzyła się do Nomu, pokazując mu jak sprawnie posprzątać narobiony bałagan.

Byłabym zajebistą matką. - pochwaliła się w myślach, kiedy Nomu zaczął kopiować jej ruchy i zgarniać rozsypaną ziemię.

Ocknęła się słysząc kilkadziesiąt powiadomień dochodzących z jej telefonu. Podłączyła go jak tylko wróciła i dopiero teraz się włączył. Nagłe zderzenie z rzeczywistością było nieprzyjemne. Miała w mieszkaniu Nomu, jak mogła wracać teraz do U.A? Poza tym po co jej to było skoro doszczętnie zniszczyła by tak swoją nogę? To już nie miało sensu.

Obróciła się w kierunku komórki, słysząc swój dzwonek. Nie miała ochoty teraz z nikim gadać, ale nie mogła uciekać w nieskończoność. Odebrała.

- Halo? - mruknęła niemrawo, zapobiegawczo odsuwając słuchawkę od ucha, dobrze wiedząc że rozemocjonowany Keigo zaraz się na nią wydrze.

- Mika?! Mika? Wszystko dobrze?! Nie odbierałaś, a w telewizji mówią- Ja nie wiedziałem co robić, wybacz mi. Zabronili mi się w to mieszać. Proszę powiedz, że wszystko dobrze. Błagam Mika, ja-

- Jest dobrze. - dziewczyna przełknęła ślinę. - I było przez cały czas.

- Gdzie jesteś? Na policji? Złożyłaś zeznania? All Might ciągle walczy w Kmiono. Jesteś już bezpieczna czy mam przylecieć?

- Spokojnie, Keigo, nie panikuj. - zaśmiała się dźwięcznie. - Jestem w domu, też oglądam wiadomości.

- Tak szybko? - odparł ze zdziwieniem.

- Aa... Wiesz, właściwie to... - Mika spojrzała na ekran telewizora, zbierając myśli. Nie miała ochoty zderzać się z rzeczywistością, wolała siedzieć w mieszkaniu i uczyć sztuczek Rena. - Mówisz, że powinnam pójść na policje, tak? Złożyć zeznania i-

- Oczywiście! Jak bohaterowie mogli tego nie dopilnować? Do cholery. - przeklął siarczyście.

- Sama wróciłam do domu, nie chciało mi się już dłużej siedzieć w Kamino. Zwłaszcza w tym syfie. - uniosła głos, automatycznie rzucając ręką w kierunku telewizora. Jej głośne westchnienie dalej utrzymywało Keigo w milczeniu. - Zadzwonię do Aizawy, zamelduje się i pójdę na posterunek. Nie martw się Keigo, jestem bezpieczna.

- Dobrze, Mika. - przytaknął jej, samemu też wypuszczając nagromadzone emocje z płuc. - Obiecuję, że to się już nie powtórzy.

- Ta, ta, wierzę. Wracaj do roboty, a nie siedzisz przed telewizorem. Kamino to nie twój rewir, dbaj o swoich Hawks.

Długi sygnał sygnalizujący koniec rozmowy rozbrzmiał w uszach bohatera. Wierzył że Mika jest twarda, dzielna i znajdzie rozwiązanie w każdej sytuacji. Znał ją. Ale ból i niepokój jaki czuł kiedy została porwana był nieporównywalny do niczego.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz