Rozdział 165.

29 9 0
                                    

          Odłożył telefon na blat, walcząc z ochotą rzucenia nim o ścianę, kiedy Mika się rozłączyła. Na domiar złego w powiadomieniach wyświetliły mu się wszystkie wiadomości od Keigo. Na żadną z nich nie odpisał. Mika, jeśli ją też tak nawiedzał, najpewniej też go ignorowała.

Od wieczoru w klubie nie mógł mu spojrzeć w oczy. Mika nie powiedziała słowa na ten temat, co tylko bardziej komplikowało sprawę, bo Dabi nie wiedział jak miał to przetłumaczyć Keigo. A powiedzieć coś w końcu musiał.

Miał wrażenie, że przejmował się dobrym imieniem Miki bardziej niż ona sama. Dziewczyna sprowadzała na siebie kłopoty. Albo to Dabi martwił się paranoicznie, nie gotowy przyznać, że młodsza umiała o siebie zadbać.

Wyrzucał sobie idiotyzm tamtego wieczoru. Ale całą jego winę przyćmiewało nieracjonalne, niepoprawne i wbrew wszystkiemu zachowanie Miki. Nie zamierzał wybielać jej w swoich oczach. Bo po co przywlekła Chisakiego do klubu? Wręcz prosiła się o katastrofę.

Odetchnął głęboko, kładąc policzek na blacie. Zimny kamień chłodził go od środka, walcząc ze wzburzeniem. Od paru dni źle spał, gotowy zasnąć teraz na siedząco. Gdyby nie wibracja telefonu pewnie by mu się to udało.

Dostał kolejną wiadomość od Keigo, która podświetliła się na jego tapecie. Bohater nie dawał za wygraną. Dodatkowy niesmak tej sytuacji pozostawiał fakt, że najpewniej nie robił tego w trosce o Mikę, tylko ze względu na rozkazy z góry.

Pieprzona Komisja.

Zignorował go. Ponownie. Z uwagi na ważniejsze zadania, ale też dlatego, że za każdym razem kiedy myślał o chłopaku, robiło mu się gorąco ze stresu. Radzenie sobie z uczuciami szło mu kiepsko. Łatwiej było uciekać. Ten sposób nie zawiódł go jeszcze nigdy, a ratował wielokrotnie.

          Mimo zmęczenia, obiecał sobie, że nie zaśnie. Noc spędzona na dworze nie tylko wymuszała na nim wyczulenie zmysłów, ale też źle się kojarzyła. Każdy szum przyprawiał go o mdłości, kiedy wspomnienia, które myślał, że już dawno w sobie zakopał, wracały do niego żywsze niż kiedykolwiek.

Zagryzł zęby, szczelniej zaciskając ramiona. Czuł jakby ktoś go obserwował, mimo że osiedle zapadło w sen kilka godzin temu. Nawet psy przestały szczekać o określonej godzinie. Ta cisza była aż nienaturalna.

Zmęczenie przygniatało go w każdej minucie. Gdyby tylko umiał pozbyć się niechcianych wspomnień, może byłby w stanie zasnąć. Ale z tym wszystkim z tyłu głowy nie potrafił. Przychodziły go ciarki, a na ich miejsce zaraz pojawiały się krosty.

Nie wiedział, która była godzina, ale zapowiadało się, że do wschodu słońca zostało jeszcze dużo czasu. Czerń nocy rozjaśniało tylko kilka latarni nocnych. Wkrótce też lampy motoru, który wyjechał na podjazd domu.

Kai w pierwszej chwili pomyślał, że była to Asura, wracająca w środku nocy z pracy. Dopiero kiedy postać zatrzymała się i zsiadła z motoru, dotarło do niego, że nie mogła to być kobieta. 

Chciał wstać, niepewny nowej postaci. Ale szybko wątpliwości rozjaśniły się kiedy aktywowana ruchem lampka rozświetliła obcego. Kai nie był pewien czy powinien odetchnąć z ulgą czy przeciwnie - wpaść w panikę.

Dabi odrzucił od siebie kask motocyklowy, który w efekcie nie zatrzymał się na motorze a spadł z niego wprost na betonowy podjazd. Było słychać dźwięk, który świadczył o tym że coś miało się w nim zepsuć, a za chwile potem zmęczony jęk mężczyzny.

Czarnowłosy kopnął motor, starając się wyładować emocje. Kai sądził, że zachowanie złoczyńcy było niecodzienne. Dabi starał się pokazywać innym jako opanowana osoba. Na pewno nie na skraju załamania jak teraz. 

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz