Mika siedziała na łóżku szpitalnym, machając nogami. Była zdenerwowana i nie chciała tego po sobie pokazać, więc uśmiechała się głupkowato. Ken opatrzył część jej ran, część uleczył. Były jednak dość głębokie, więc dziewczyna musiała liczyć się z tym, że pozostawią na jej twarzy na jakiś czas blizny. Nie obchodziło jej to, jeśli miała być szczera. W przeszłości często kłopotała się z podobnymi problemami. Twarz za to leczyła się szybciej niż jakakolwiek inna część ciała. Miesiąc, dwa i po zadrapaniach nie będzie śladu.
- Przepisałem ci leki, Mika. - odezwał się Ken, podając dziewczynie receptę. Z bólem serca jej ją przekazywał. Miał przeczucie, że źle robił, zwłaszcza że brunetka była na dobrej drodze do uzależnienia. W takim stanie psychicznym na pewno.
- Dzięki, Ken, przydadzą się. - uśmiechnęła się do niego promiennie, zabierając kartkę, którą szczelnie trzymał między palcami.
- Na co te leki? - odezwał się Aizawa, stojący pod ścianą.
- Na uspokojenie. - mruknęła od niechcenia Mika, wyprzedając odpowiedz lekarza.
Mężczyzna spojrzał na nią surowym wzrokiem, nie dodając jednak nic. Chociaż wiedział, że należało poinformować kogoś o stanie dziewczyny.
- Dobrze więc, to wszystko czego od ciebie chcę. - uśmiechnął się firmowo, przytakując także na Aizawę. - Pani Todoroki o ciebie pytała. Pojaw się u niej jak znajdziesz czas. A teraz mogę puścić cię do domu.
- Super! - ucieszyła się dziewczyna, zeskakując z łóżka na nogi. Kojiro przełknął ślinę, odwracając wzrok od nastolatki. Nie rozumiał czemu musiała się tak popisywać.
Wsiedli do samochodu bohatera. Mika o to nie prosiła, ale zamierzała skorzystać z podwózki z przyjemnością. Nie miała ochoty tłuc się metrem w takim stanie. Poza tym nauczyciel i tak zacząłby nalegać gdyby odmówiła.
Aizawa milczał, Mika podobnie. Podróż samochodem dłużyła się na każdym czerwonym świetle. Dziewczyna nie miała ochoty się odzywać. Miękkie siedzenie i ciepły podmuch klimatyzacji sprawiały, że zaczynała przysypiać. To jak bardzo była zmęczona psychicznie ostatnimi dniami było nie do opisania. Chciała jedynie zapomnieć.
- Mika, z racji tego że posiadasz teraz indywidualność... - zaczął, nie odrywając wzroku od jezdni. - ...dobrze by było żebyś zamiast w dormitorium z resztą klasy miała pokój w moim mieszkaniu. Będzie ci to przeszkadzać? - rzucił na nią okiem. Ciągle uśmiechała się jak idiotka, ukrywając pod maską radości każdy ból i wycieńczenie.
- Ani trochę. Lubię twoje towarzystwo. - pokręciła głową. - Aczkolwiek licz się z tym, że sprawię ci wiele kłopotu. - odwróciła się do niego z chytrym uśmiechem. Aizawa nie zdążył odpowiedzieć spojrzeniem, bo światło zmieniło kolor na zielony.
Nie był pewien co miała przez to na myśli, ale nie zapytał. Wolał uniknąć niepotrzebnych nerwów za kierownicą.
...
- Źle czuję się zostawiając cię teraz samą. Powinnaś już teraz pojechać ze mną do szkoły. - Mika jedynie wywróciła oczami na troskę nauczyciela, zatrzaskując za sobą drzwi auta.
- Spakuję się. - powiedziała szybko, kiedy nauczyciel opuścił pojazd. - Przyjedź w niedziele. - obróciła się do niego, uśmiechając pokrzepiająco. Na tym etapie denerwowało ją przejęcie jej osobą, zwłaszcza jeśli to Aizawa się przejmował.
Czarnowłosy się nie kłócił. Nie było teraz to wskazane, żeby irytować nastolatkę. Ale nie uważał, że powinna zostawać sama. Chociaż, może potrzebowała towarzystwa kogoś innego, na przykład swoich przyjaciół, a nie gburowatego nauczyciela.
Przytaknął jej i odjechał, w tylnym lusterku patrząc jeszcze jak wchodzi po schodach. Im dłużej znał Mikę tym bardziej zaczynał się o nią martwić. To, ile tak młoda osoba przeżyła w swoim życiu, było niebywałe. Pamiętał jak okropnie czuł się po śmierci Oboro. Ten ból nigdy nie opuszczał go na stałe. Zawsze coś przypominało mu o przyjacielu.
Ile osób straciła Mika? Czy też czuła się tak jak on czy może okropnie się mylił, a dziewczynę nie obchodziły takie rzeczy? Strasznie trudno było starszemu ją rozgryźć. Może dlatego nadal podchodził do brunetki z rezerwą.
Mika ledwo doczłapała do kanapy. Pierwsze do zrobiła to odpakowała strzykawkę z morfiną i wbiła ją sobie w udo. Myślała, że zemdleje z bólu a Aizawa będzie musiał zbierać jej marną osobę z podłogi. Ten dzień był okropny w każdej możliwej minucie.
Odetchnęła kiedy lek zaczął działać. Czuła się kurewsko źle i nic nie mogło jej teraz pomóc.
Rozejrzała się po mieszkaniu, wzrokiem szukając Rena. Pojęcia nie miała co ta bestia robiła pod jej nieobecność, ale wolała nawet się nie dowiadywać.
Odpowiedzi na te pytania przyszły dość szybko, kiedy wyjęła telefon i przejrzała grupy. Najwidoczniej Ren jakimś cudem znalazł się na balkonie Shizuo i cierpliwie czekał tam na powrót właścicielki do domu. Urocze zdjęcia, które wysłał jej chłopak jakoś jednak zdołały poprawić jej humor.
- Hej. Obudź moją bestię, niech wraca do domu. - wysłała głosówkę, nie mając siły nawet napisać krótkiej wiadomości.
Odczytała jeszcze grupę klasową i cichą konwersacje, którą prowadziła od jakiegoś czasu z Tamakim. Chłopak się martwił a odpowiadała mu od jakiegoś czasu samymi krótkimi zdaniami. Zdecydowanie należało niedługo się z nim i resztą Wielkiej Trójki spotkać. Z racji, że teraz wszyscy będą mieszkać blisko siebie, nie powinno być z tym problemu.
Mika ziewnęła głośno, rozciągając się na kanapie. Marzył się jej teraz sen, ale z uwagi na jutrzejszy dzień pracy musiała spakować się dzisiaj.
Wstała z kanapy, słysząc huk. Coś uderzyło o szybę i wyjątkowo nie był to Hawks a Ren. Nomu zaczął drapać szkło pazurami podekscytowany, że widzi Mike, zupełnie jakby nie mógł teleportować się do mieszkania a nie na balkon.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i podeszła do drzwi tarasowych. Nie miała pojęcia co zrobi z tą bestią jak już wyprowadzi się z mieszkania. Ale to był problem dla jej jutrzejszej wersji.
- Haha, no co Ren? Stęskniłeś się? - zapytała z uśmiechem na ustach, kiedy bestia rzuciła się na nią i zaczęła lizać po rękach. Ren wydawał z siebie tylko nieskończoną ilość niezidentyfikowanych warknięć i skomleń, ale Mika jakimś cudem zrozumiała z nich kilka słów.
Po chwili nastolatkę zapiekło w oczach, na co Nomu przylgnął do niej, ocierając się łbem o jej klatkę piersiową. Dziewczyna nie była w stanie zatrzymać łez. Upadła na kolanach, nawet nie przejmując się teraz lekkim bólem. Morfina wszystko zamaskowała.
- Nhee. - jęknął Nomu, siadając obok dziewczyny. Stał się nagle o wiele mniej energiczny.
Mika wypłakiwała się w jego ciepłą skórę, nie zważając teraz na to, że powinna być ostrożna w stosunku do Nomu. Nadal była to tylko pół rozumna bestia.
Nie była pewna jak długo starała się sobie ulżyć. W końcu jednak zasnęła z bólem głowy na podłodze, nie martwiąc się jutrzejszym dniem.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...