Koniec końców, wróciła do akademika jeszcze przed wszystkimi. Aizawa obiecał jej, że zjawi się wieczorem, więc miała mnóstwo czasu na zrobienie kolacji, którą obiecała przygotować. Mika chciała zostać przez jakiś czas z Kai'em, więc jej tego nie broniła. Żeby odgonić niechciane emocje powinna zająć się nauką. Żeby był z niej jakiś pożytek.
Od wejścia nawiedzili ją jej przyjaciele z klasy, wypytując o to gdzie zniknęła i o resztę ich znajomych. Spodziewali się, że Mika nie wybyła bez powodu, tylko miało to związek z pilną sprawą, o której mówił All Might. Może nie byli jednak takimi idiotami za jakich Mika ich miała.
- Są cali, wyluzujcie, nikt przecież nie umarł. - zbagatelizowała, przesuwając się w głąb pomieszczenia.
- Oglądaliśmy wiadomości. - powiedziała z przejęciem Yaoyorozu.
- Totalny rozpierdol! - zawtórowała jej Mina.
- A jednak wszyscy przeżyli. - Mika wyrzuciła ręce w górę, udając wiwat, co każdy dostrzegł w jej nonszalanckiej postawie.
Miała to gdzieś.
Zignorowała nagabywających ją uczniów, dobierając się do ich wspólnej lodówki. W przeciwieństwie do Aizawy, ona nie była przystosowana do życia na smakołykach z automatu. Przecież to nie było jedzenie.
- Dajcie jej spokój, idioci. - wtrącił się Katsuki, zachodząc drogę Minie, uderzając dziewczynę z główki i razem z nią wycofując się od Miki. - Trochę wyczucia, co? - fuknął, patrząc wściekłe po swoich kolegach, wzrok najdłużej zawieszając na Iidzie, bo przecież jako przewodniczący powinien coś zrobić.
- Ale to dlaczego tak długo cię nie było? - wtrąciła zmartwiona Hagakure, wymijając zdezorientowanego Bakugo.
- Bo byłam z Aizawą. - odparła zmieszana, pakując sobie do buzi surową cukinię.
- Jest ciężko ranny?
- Nieee. - pokręciła głową. - Po prostu nie chciałam go zostawiać. Martwiłam się w chuj. - przyznała, ciężko opadając tyłkiem na blat kuchenny. - Ale nic mu nie jest. - dodała szybko, unosząc ręce w obronnym geście. - Już go wypisali. Musi tylko zostać w szpitalu trochę dłużej z przyczyn zawodowych. Resztę pewnie wypiszą jeszcze dziś. - wyjaśniła szybko.
Uczniowie patrzyli na nią dłuższą chwilę. Część wyglądała na nieco zmartwionych, ale druga połowa szybko poddała się w dalszych pytaniach. Mika nie miała w końca powodu by okłamywać ich w takiej kwestii, prawda?
Jedynie Denki i Sero, na czele z Miną otoczyli ją bardziej, siłą odsuwając od niej biedną Toru, która w efekcie wpadła wprost w ramiona Katsukiego.
- Nie. - Mika szybko ich uciszyła, rzucając cukinią w Denkiego i robiąc unik przed rozochoconą Miną. Chciała uciec w stronę kanap, ale zanim do nich dotarła, Sero chwycił ją za pomocą swoich taśm i po chwili ponownie opierała się o blat.
- Mika, Mika, no powiedz nam. - rozweseliła się Mina. - Lubisz pana Aizawę, prawda? - wyszczerzyła w jej stronę kły, a zadowoleni Sero i Denki zaśmiali się.
Mika obejrzała się za dziewczynę, widząc jak Kacchan odchodził w stronę wind, zostawiając za sobą sponiewieraną Toru. Nastolatka leżała na ziemi i rozmasowywała bolące czoło.
- Tak, lubię go. - odparła bez ogórek, mimo że doskonale wiedziała z czym wiązała się jej odpowiedź. Mina potrafiła czasem przesadzać w swoich knowaniach. Ale że Mice przysparzały one tylko samego śmiechu, nie chciała obcinać dziewczynie skrzydeł.
- Ha! Wiedziałam. - krzyknęła uradowana, chwytając Denkiego za ramiona i potrząsając nim energicznie.
Mika przewróciła oczami, mimo wszystko uśmiechając się mimowolnie pod nosem. Bo jak mogła poczuwać się do niszczenia dobrego humoru koleżanki? W takim momencie? Minie nic nie dawało tyle szczęścia jak szkolne romanse, szczególnie nie jej własne.
- Dobra, puszczajcie mnie, dzbany. - szarpnęła się pokazowo, ale taśmy Sero ani drgnęły. W takich momentach ubolewała nad swoimi nie częstymi wizytami na siłowni.
- Sero, nie puszczaj jej. - odparła złowieszczo Mina. Mikę przeszedł aż dreszcz kiedy jej czarne oczy zwróciły się w jej kierunku. - Do mojego pokoju na przesłuchanie. - obwieściła z bestialskim uśmiechem, nakazując Sero wziąć Mikę przez ramię i zanieść na piętro.
Dziewczyna sapnęła zdenerwowana, ale ugodowo pozwoliła zaciągnąć się przez pół salonu pod windy. Nawet mimo wielu zdeterminowanych spojrzeń w ich kierunku.
- Hej, czekajcie na mnie! - zawołała jeszcze za nimi Toru, która po chwili nieobecności wróciła do łask rzeczywistości. Bakugo musiał ją porządnie uderzyć.
- Powinniśmy zawołać jakiegoś nauczyciela? - zapytała w trwodze Yaoyorozu, spoglądając w stronę Iidy. Chłopak poprawił swoje okulary, przyglądając się jak piątka uczniów znikała w korytarzu. Nastolatka była pewna, że Tenya był tu najodpowiedzialniejszy z nich wszystkich.
- Nie widzę powodu do zgłaszania cokolwiek nauczycielom. - odparł, a jego okulary złowieszczo odbiły światło.
Mika zawarczała w poduszkę, kiedy Sero rzucił ją na łóżko. Któryś z nich klepnął ją w tyłek i była tylko połowicznie pewna, że była to Toru.
- Jeśli w ciągu dwóch sekund mnie nie uwolnicie, to po następnych ćwiczeniach spędzicie dwa dni przykuci do łóżek w ambulatorium. - ostrzegła ich, nie zważając na śmiechy wokół.
Odkąd zrozumieli, że Mika swojej agresji nie okazywała w taki sposób jak Katsuki, to głównie ona była tutaj dręczona. W jej przypadku rzadko kiedy kończyło się na rękoczynach. W grę wchodziły raczej gierki psychologiczne, które Mina wprost ubóstwiała. A skoro ona była prowodyrem każdego skoku na jej osobę, powoli zaczynały być coraz częstsze.
Poza tym Mina robiła Mice paznokcie średnio co dwa, trzy tygodnie. To ona miała ją w garści, nastolatka musiała to przed sobą przyznać.
- Dobra, Sero, posadź ją. - zlitowała się w końcu i Mika po chwili wygodnie siedziała na obrotowym krześle. Nadal związana.
Hagakure zaświeciła jej latarką prosto w twarz i wydarła się jej do ucha by gadała. Wzbudziło to kolejną salwę śmiechu, a Mika zagryzła zęby by nad sobą zapanować. Nie po to wróciła do akademika ze szpitala by popołudnie spędzać na niewygodnym krześle Miny. I nie omieszkała tego obwieścić.
- Wolałabyś spędzić ten czas na wygodnych kolanach pana Aizawy, prawda? - zaśmiała się zadowolona, tykając ją palcem w policzek. Mika zawarczała, gotowa pogryźć ręce koleżanki. - No przyznaj się nam, Mika. Mika~
- Nie powiem niczego bez adwokata. - żachnęła się, rzucając głową.
Dziewczyna uniosła wzrok w stronę sufitu, uciekając od latarki. Ani nie mogła skrzywdzić swoich przyjaciół z klasy ani ryzykować tym, że oni skrzywdziliby ją. Czuła że jest w sytuacji bez wyjścia i miała za złe swojemu oryginałowi, że została w to wpakowana.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
Hayran KurguLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...