Rozdział 127.

75 16 0
                                    

          Ciężko było mu się odnaleźć w klubie w pojedynkę. Bez Minety i Sero czuł się jakby brakowało mu czegoś ważnego, przez co schodził z drogi każdemu. Mika zostawiła go, żeby przebrać się w sukienkę i zrobić makijaż. Rozglądał się po ludziach, obserwując ich z perspektywy baru. Nigdzie jednak nie widział Haru, ani innych znajomych twarzy.

Odetchnął, wracając wzrokiem do swojej szklanki. Miał w niej whisky, która piekielnie mu nie smakowała. Wolałby jakiegoś słodkiego drinka.

- Jo, Kami. - nie zareagował na nową ksywkę, ale poznał głos, który się do niego zwrócił, więc szybko spojrzał na prawo.

- H-ej. - zaciął się, patrząc na chłopaka.

Miał na sobie siatkową, czarną bluzkę, spod której było widać kilka jego tatuaży i kolczyk w prawym sutku. Z brokatem na powiekach i eyelinerem wyglądał nawet atrakcyjnie i Kaminari po raz kolejny był zmuszony, aby zastanowić się nad swoją seksualnością.

- Mika mówiła, że potrzebujesz kolegi. - zaczął nastolatek, kładąc mu rękę na ramieniu. Miał dłonie ciepłe i spocone, ale nie odrzuciło to blondyna. - Mogę się z tobą zaprzyjaźnić, jeśli jesteś samotny. - dodał, uśmiechając się do niego cwaniacko.

Serce nastolatka zabiło szybciej, kiedy uświadomił sobie, że starszy go podrywał. Był przekonany, że nie o to poprosiła go Mika, a nawet jeśli to źle ją zrozumiał.

Nie odpowiedział, ale ruchem głowy musiał mu przytaknąć, bo szatyn chwycił go za rękę i siłą zmusił, żeby zszedł z taboretu. Nie wypił dużo, ale nogi miał już wiotkie, bo prawie upadł na podłogę.

Haru pociągnął go w stronę łazienki, a kiedy blondyn sobie to uświadomił, zaparł się nogami, ciągnąc swoje ramię w tył.

- Czekaj, Haru. - jego głos zadrżał. - Nie o to chodziło. - wytłumaczył mu szybko, razem z nim podchodząc pod ścianę, żeby zejść z drogi rozchwianym ludziom.

- No wiem, no wiem. - zaśmiał się drugi, kładąc mu rękę na policzku. Był od niego o głowę wyższy i łatwo było mu go zdominować. - Pomyślałem po prostu, że przyda ci się trochę praktyki. - wysapał mu do ucha, niemal kładąc się na nim.

- Stary, jesteś pijany. - powiedział Denki, uśmiechając się niezręcznie. - Ej! - uniósł się, kiedy starszy chciał mu włożyć rękę w spodnie.

Haru zaśmiał się jego szyje, mówiąc coś niewyraźnie. Denki nie słyszał, ale pewnie starał się jakoś siebie usprawiedliwić. Dzięki, że Mineta był hetero, bo musieliby się z podobnymi akcjami mierzyć na co dzień.

Odetchnął, uświadamiając sobie do jakiś właśnie wniosków doszedł. Haru patrzył na niego spod przymkniętych powiek i opierał się na nim, przygważdżając do ściany. Po jego minie ciężko było się domyślić czy miał to w planach. Ale podziałało, nawet jeśli było niezamierzone.

- Oi, Haru, zaproponuj mi najpierw randkę. - zaśmiał się, poprawiając go sobie w ramionach, na chwilę odzyskując swoją iskierkę. Był drobny w porównaniu do starszego. Gdyby nie siana za jego plecami już dawno leżałby na parkiecie.

Szatyn zaśmiał się mu do ucha, męsko i nisko, a ten dźwięk tak spodobał się młodszemu, że znowu poważnie zastanowił się nad swoją orientacją. Nie, że wstydził się czegokolwiek. Był tylko ciekawy.

Zaschło mu w ustach. Oblizał wargi, a piwnooki rozchylił powieki. Musiał uznać to za pozwolenie, bo po chwili przyległ do niego swoimi własnymi.

Denki całował się raz, na szkolnej wycieczce, jeszcze w drugiej gimnazjum. Liczył tylko ten jeden raz, bo wtedy dostał wyzwanie by naprawdę pocałować się ze swoją koleżanką z klasy. Po francusku, jak to ktoś wtedy powiedział.

Dziewczyna miała zręczny język i było wiadomo, że ma doświadczenie. Prowadziła Denkiego w tym pocałunku z pewnością siebie. Była drobna i usta też miała małe. Blondynowi podobały odczucia tamtego zbliżenia tak cholernie mocno, że mu wtedy stanął. Nikt jednak tego nie dostrzegł a oni grali dalej.

Haru był większy, silniejszy i bardziej doświadczony do tamtej dziewczyny. Pocałunek, mimo że pod wpływem chwili, był wolny. Tylko z początku wydał się chłopakowi nieco przesadzony. Zgrymasił twarz i jęknął coś w usta starszego. Potem Haru zwolnił i utrzymywał tempo, które odpowiadało blondynowi.

Nie był wcale nachalny. Jego ręce nie plątały się po jego ciele. Jedną miał na jego barku, drugą na talii. Ośmielił się zejść nią niżej do pośladka nastolatka, ale kiedy ten niezadowolony westchnął w jego usta, z powrotem wrócił na swoje miejsce.

Odkleił się od niego, kiedy muzyka się zmieniła, a świtała nieco przygasły. Szatanowi podobały się te szklane oczy młodszego i zaczerwienione usta i poliki. Denki był w jego typie i żałował, że musiał się powstrzymać. Wymowne spojrzenie Miki, która opierała się o ścianę obok nich go do tego zmusiło.

- Nieźle się bawicie, widzę. - powiedziała, sugestywnie patrząc na strużkę śliny, która dalej łączyła ich wargi.

Denki otarł szybko podbródek rękawem, mamrocząc jej imię pod nosem. Chciał się odsunąć, ale ciągle był przyszpilony do ściany przez starszego.

- No weź. - Haru przewrócił oczami, kładąc rękę na ramieniu chłopaka. - Denkiemu się podobało. - zarzekł się, spoglądając w oczy chłopaka. Nie mógł z siebie nic wykrztusić. Dał się pochłonąć chwili i wcale nie żałował.

- Tylko powoli. - ostrzegła go Mika. - Do niczego go nie zmuszaj. - dodała, przerzucając wzrok na kolegę. - Denki. - chłopak uniósł na nią spojrzenie, niepewny własnego otoczenia. Ten pocałunek dalej w nim siedział, a wzwód w spodniach nie ułatwiał sprawy. - Wszystko okej? - zmieniła ton, kiedy zwracała się do niego.

- Ta... - przytknął jej, choć dość niepewnie. Haru ciągle był tak blisko niego, że ciężko mu się myślało. 

- Dasz nam kartę? - zwrócił się do dziewczyny szatyn, wyciągając od razu dłoń w jej stronę. Nie zdjął ręki z ramienia blondyna. Chciał mieć pewność, że nadal panował nad sytuacją. - Dam mu wody, trochę ochłoniemy. - mówił, starając się ją przekonać. - No przecież go nie przelecę, Mika. - złagodniał na twarzy.

Dziewczyna pokręciła głową, niezbyt zapewniona jego słowami. Tak, wiedziała, że nie posunąłby się dalej, nawet gdyby Denki go prosił. Zakazała mu, a on nie zamierzał się jej przeciwstawiać.

Wręczyła mu kartę, żegnając się szybko, bo zniecierpliwiona Asura zaczęła ją przedstawiać. Musiała uwinąć się z występem prędzej niż później. Dobrze by było gdyby jeszcze przed północą zjawili się w akademiku.

Haru uśmiechnął się szeroko, porywając Denkiego za ramię. Nawet starszemu przydałoby się teraz trochę spokoju. Powinni usiąść i ochłonąć.

𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz