Cały ten czas patrzyła na Aizawę, ale dopiero teraz zobaczyła łzy w kącikach jego oczu. Nie chciała mówić tego przy wszystkich, ale spanikowała, a prawda i tak zostałaby z niej wyduszona. Robiąc z siebie ofiarę wybielała się w oczach bohaterów. Dobrze robiła, nawet jeśli Eraser miałby najeść się trochę wstydu i popłakać przy kolegach po fachu. Nikt mu nie obiecywał, że wychowanie nastolatki będzie proste.
- Cała nasza znajomość, od samego początku, była grą pozorów. - kontynuowała po chwili niezręcznej ciszy. - Ja chciałam udowodnić przed sobą, że jestem lepsza od niego. Bo dorastanie w jego cieniu, najlepszej... osoby na tej planecie, było wkurwiające. Wchodziło mi na dumę, za każdym razem kiedy ojciec porównywał mnie do niego. - odetchnęła ciężko, na chwile odwracając wzrok na Kiriego. Nie pożałowała, bo chłopak ciągle się do niej uśmiechał. - Kiedy Kai przejął yakuze, wielu z niej odeszło. W tym mój ojciec. I Kai myślał, że tak jak resztę swoich pionków, jego też może się pozbyć. Nie wyszło. - wzruszyła ramionami, rozkładając ręce i wykrzywiając wargi w dół. - Więc chciał się zemścić na mnie za swoją nieudaną przeszłość, ja podobnie. - zakończyła, w końcu mogąc przełknąć gulę w gardle.
- Ale przecież- - zaczął Aizawa, ściskając w dłoni swój telefon. Kończenie tego zdania nie było potrzebne.
- Przepraszam. - powiedziała wyraźnie. - Wiem, że nie powinnam prowadzać się z... - zamilkła, a słowo nie przeszło jej przez gardło. - I wiem, że pewnie powinnam dokładniej wyjaśnić kim jest mój ojciec. Ale nie mogłam i nie mogę. - przyznała. - I nie chcę. To zamknięta sprawa. - skrzywiła się, uciekając wzrokiem przed spojrzeniem Aizawy.
Po ostatniej salwie emocji, wszystko nagle wyparowało. Mika odwróciła spojrzenie od nauczyciela, patrząc na zdjęcia jej i Kai'a. Była na nich taka radosna, nie tylko przez alkohol.
- Mika, ty... - zaczął Mirio, który, jak się okazało, całą jej przemowę stał. - Wiedziałaś o Eri? - zapytał, bo chyba to najbardziej go niepokoiło. W gruncie rzeczy dziewczyna opowiedziała im wszystko i zdawało się, że nikt nie miał do niej pretensji. Albo nikt jawnie tego nie wyraził.
- Co to za przedszkole, przepraszam bardzo? - zapytał ktoś, niemal przerywając wypowiedź blondyna. - Przyprowadzenie tu dzieci, ogrywacie jakieś rodzinne dramaty, co jeszcze? - wyrzucił rękę w kierunku niej i Aizawy.
Mika uniosła jedną brew, patrząc po mężczyźnie. Będąc bohater wypadało mieć chyba trochę taktu. Albo zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Albo i nie. Co ona mogła wiedzieć.
- Lock. - Sir uniósł na niego dłoń, uspokajając go. - Mika, czy zechcesz odpowiedzieć na pytanie Mirio?
- Wiedziałam. Przecież byłam jedyną osobą w Komisji, która faktycznie była zainteresowana tą sprawą. - odwróciła się, wymownie patrząc na Flasha. Mężczyzna siedział z założonymi rękami i odchylał się na krześle. Nawet na nią nie spojrzał, całkowicie ignorując jej słowa.
- Ta, aż za bardzo. - skwitował, nie otwierając oczu. Mika zazgrzytała zębami.
- Pierdol się, Flash. - powiedziała bez ogródek, przez co po sali poniosło się kilka głosów. - Odpierdalałam twoją robotę cały ten czas. Nie dlatego, że miałam w tym swój interes. Tylko dlatego, że mi ją zleciłeś. - wytłumaczyła szybko, wskazując na niego palcem. - Kazałeś mi, kurwa, iść samej na to zajebane spotkanie, za które oberwałeś po mordzie od Eresereha, ale mi się nie odpłacisz za to. Bo, kurwa, to Kai i musiał naprawiać nadgarstki i zmuszać tamtego typa, żeby mnie przepraszał za to co mi zrobił. Jak się czujesz z tym, że przestępca ma więcej empatii od ciebie, co? - fuknęła, zakładając ręce na piersi. Bohater w końcu jakoś zareagował.
- Uważasz, że ktoś taki jak Chisaki, morderca, znęcający się nad własną córką, może mieć choć krztę empatii? - wyśmiał ją, boleśnie naciskając na delikatne punkty.
Mika prawie wyrwała się z pięściami do przodu. Była tego zdecydowanie bliższa niż odzyskania spokoju. Ale w porę upomniała się, że Flash był tylko pionkiem Komisji. Cokolwiek chciał osiągnąć, nie mogła mu na to pozwolić.
- Jeszcze raz użyjesz tego nazwiska to zapewniam, że pożałujesz. - odpowiedziała lekko, a na jej słowa Flash parsknął rozbawiony. Zdjął ręce z piersi i obejrzał jedną z nich dokładniej jakby ta rozmowa go nudziła.
- Zabawne. - powiedział. Chciał dodać jeszcze coś, ale Mika zgrabnie wycięła mu się w słowo.
- Nie zapominaj, że jesteś za mnie odpowiedzialny. Moja krzywda to naruszenie protokołu i problemy dla ciebie. - spojrzała na niego wyniośle, wskazując palcem. Mężczyzna pokręcił tylko głową, zastanawiając się do czego zmierzała. - Słuchaj, Flash. - zaśmiała się. - Poszłam ci na rękę kłamiąc w raporcie, bo dobrze wiesz, że nie powinieneś puszczać mnie samej na jakąkolwiek misję. - jej głos był solidny i pewny, ale spojrzenie bohatera tak samo cięte jak z początku. - Ale to zrobiłeś i mimo faktu, że powinieneś za to beknąć, to cię kryłam. - uniosła na niego brwi.
Dobrze zdawała sobie sprawę, że kłamanie w raporcie ją stawiało w złym świetle. Ale i tak postawiony był już przeciwko niej zarzut fałszowania dokumentów. A to było poważniejsze.
Nie była jakoś tragicznie zła, że mężczyzna ujawnił jej mały wybryk. Sama była sobie winna, bo zabrakło jej zapasowego planu. Mogła domyślić się, że Sir nie tak łatwo kupi jej kłamstwo. A Falsh? Flash nie był jej przyjacielem. Nie był Hawksiem. Nie mogła od niego oczekiwać nadstawiania karku.
- Nie staraj się wyprowadzić mnie z równowagi, bohaterze. - wypluła mu w twarz. - Nie uda ci się. - zapewniła twardo.
- Grozisz mi? - uśmiechnął się mężczyzna, poprawiając na krześle. Mika powstrzymała cisnący się jej na usta uśmiech i parskniecie.
Był tylko pionkiem Komisji.
- Nie, Flash, nie grożę ci. - powiedziała bezsilnie. - Tylko grzecznie proszę, abyś nie nadepnął mi na odcisk. Nie trzeba mnie manipulować, żebym wypluła z siebie jakieś informacje. - wytłumaczyła. - Chociaż plan był dobry! - powiedziała radośnie, obracając się z uśmiechem podziwu do Sir'a. - Ale niepotrzebny. - dodała, wracając wzrokiem do Falsha.
Znów zapadła cisza, w której Mika mogła usłyszeć nawet jak bije jej serce. Dopiero po chwili szum rozmów i szeptów okalał pomieszczenie. Wzrok Aizawy wrócił do normy i choć wiedziała, że czeka ją późniejsza rozmowa z szatynem, nie bała się już.
- Pytałem czy wiedziałaś... - mruknął Mirio, zwracając na siebie uwagę każdego. Cisza znów w nią uderzyła. - ...o Eri wcześniej.
- Aa. - mruknęła, dobrze udając, że dopiero teraz zrozumiała jego pytanie. - Oczywiście, że nie. Kai aż tak naiwny nie jest. - podrapała się za uchem. - Powiedział mi o niej zaraz po tym jak mu uciekła.
- Czy ona jest-! - wyrwał się do przodu na jej słowa. - Czy jest teraz w posiadłości? - zapytał, z nadzieją.
Wątpił w Mikę, nawet w tej chwili. Chciał wierzyć, że jest dobrą osobą, ale przyłapywał się na myślach, że jej przeszłość odcisnęła na niej zbyt duże piętno. Że właśnie przez nią zdecydowała się znowu zejść na złą drogę.
CZYTASZ
𝐝ł𝐨𝐧𝐢𝐞 𝐢 𝐨𝐜𝐳𝐲 (BNHA/MHA x OC)
FanfictionLosy dziewczyny, która balansuje na granicy kryminału, ale uczęszcza do szkoły dla bohaterów, jednym z nich chcąc zostać w przyszłości. Overhaul x OC, ale na przyjacielskich stosunkach. Inne shipy: Hawks x Dabi Kirishima x Bakugo Denki x J...