W świąteczny poranek pierwszy obudził się Al, i kwiląc zaczął dopominać się zmiany pieluchy i wczesnego śniadania. Ginny jęknęła w pierś Harry'ego, o którą się opierała podczas snu.
– Śpij – wymamrotał Harry. – Jeszcze nie płacze...
– Ale zaraz zacznie – mruknęła rozespana. – I dobrze o tym wiesz. Obudzi Jamesa...
Kwilenie zamieniło się w ciche gaworzenie. Harry sięgnął za siebie i chwycił różdżkę leżącą na nocnej szafce. Chwilę potem z kołyski przyleciał do nich oszołomiony maluszek, który roześmiał się radośnie, gdy zobaczył rodziców, a Harry ułożył go pomiędzy nimi.
– Harry Potterze, czy ty właśnie użyłeś zaklęcia przywołującego na naszego syna? – Ginny uniosła się do siadu, patrząc w szoku na Harry'ego.
– A chciało ci się wstawać? – Ginny potrząsnęła głową. – To kładź się. – Poklepał poduszkę obok siebie. – Mamy jeszcze trochę czasu zanim wszyscy się obudzą.
– Ale Al...
– Przecież nic mu nie jest. I chce się do nas jedynie przytulić.
Oboje zerknęli na synka, który kręcił się pomiędzy nimi.
Ginny położyła się z powrotem z wyrzutem w oczach.
– Nie bądź zła – mruknął Harry.
– Nie jestem. Po prostu... Czasami mnie zaskakujesz.
– To źle?
– W tym przypadku, akurat nie. – Uniosła lekko głowę i pocałowała go. – Wesołych świąt, Harry.
– Wesołych świąt, Gin. – Oddał pocałunek.
Albus zaczął marudzić, że nikt nie zwraca na niego uwagi. Postukał piąstką kilka razy w pierś mamy i zamlaskał. Ginny przygarnęła go do siebie, dając dostęp do mleka.
– Ten to ma dobrze – zauważył Harry z uśmiechem. – Nienormowany dostęp do jedzenia.
– Tylko nie zmieniaj się w Rona – burknęła.
– Ja? Skąd!
– Mama! Tata!
Potterowie spojrzeli na siebie, słysząc głos starszego synka.
– Bierzemy go tutaj? – zapytał bezgłośnie Harry.
Ginny skinęła głową.
– Tylko tym razem sam go przynieś – mruknęła.
– Mama! Tata! Mama!
Harry przewrócił oczami, wstając.
– Zastanawiam się, po kim on jest taki niecierpliwy – mruknął z uśmiechem, zakładając okulary, by zobaczyć jak James stoi w łóżeczku, tupiąc nóżkami. – Już wstałeś, Jimmy?
– Tata! – Wyciągnął do niego rączki.
– Chodź, szkrabie – mruknął Harry, biorąc malca na ręce.
James wykręcił się, spoglądając na zgromadzone paczki przy łóżeczku.
– Cio to? – Wskazał na nie rączką.
– Prezenty dla ciebie i Albusa. Weźmiemy je ze sobą i pokażemy mamie, dobrze?
Jim odwrócił główkę i spojrzał na Ginny.
– Mama! Dzia!
– Albus je śniadanko – powiedziała, gdy Harry posadził Jima na środku łóżka i sam wsunął się obok.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...