64. Wyprawa w nieznane

1.3K 45 5
                                    

Pojawili się pod lasem. Wokół nich panowała cisza prawie namacalna. Harry szedł ostrożnie, cały czas rozglądając się na boki. W ręku trzymał różdżkę. Ginny ścisnęła go za ramię.

- Gdzie jesteśmy? – spytała drżącym głosem.

- Blisko domu w Dolinie Godryka.

- Czy to rozsądne?

Nie odpowiedział. Okrążyli dom dookoła i stanęli w oddaleniu od głównej bramy. Za budynkiem zamajaczył grób rodziców Harry'ego.

- Musimy się przebrać. A tam są nasze rzeczy – powiedział, obserwując okolicę i wskazując na dom.

- Myślisz, że nikogo tu nie ma?

- Na to wygląda, ale zawsze mogli zostawić kogoś na czatach.

Podeszli powoli pod furtkę i weszli na teren ogrodu. Na ganku, tuż przy drzwiach, Harry wyciągnął rękę w bok, powstrzymując Ginny. Jeśli komuś ma się coś stać, to tylko jemu.

- Zaczekaj tutaj – szepnął.

Uchylił lekko drzwi i zajrzał ostrożnie do środka. Nerwy miał napięte, różdżka drżała mu w dłoni, gdy robił krok w głąb przedpokoju, obawiając się ataku. Nic się jednak nie wydarzyło. Przypomniał sobie, co mówił mu Mike; dla pewności trzeba rzucić zaklęcie ujawniające ludzką obecność. Uniósł różdżkę wyżej i mruknął:

- Homenum revelio.

W domu nadal panowała cisza, a to znaczyło, że nikogo tu nie ma. Wyszedł na zewnątrz. Ginny krążyła zdenerwowana w tę i z powrotem po ganku. Podszedł do niej od tyłu i objął ją.

- Jesteśmy sami – szepnął jej do ucha.

- A co z tymi, którzy zostali w Norze? Harry, tam była cała moja rodzina! – krzyknęła, odwracając się do niego.

- Wiem. Ale gdybyśmy tam wrócili, mogłoby to się źle dla nich skończyć.

Weszli do środka. Harry zaryglował drzwi i zaprowadził Ginny do salonu.

- Chciałabym się przebrać – stwierdziła. – Gdzie są moje rzeczy?

- Na górze, w sypialni. Mam iść z tobą?

- Nie. Zaraz wrócę.

Wbiegła na górę tak szybko, jak pozwalała jej suknia. Pięć minut później była z powrotem, już przebrana. Bała się zostawać sama. Harry stał przy kominku i patrzył na jedno ze zdjęć swoich rodziców. Sprawiał wrażenie, jakby nie zauważył jej powrotu.

- Wiadomo już coś? – spytała, siadając na kanapie. – Harry?

- Jeszcze nic – odparł cicho. – Zaczekasz jeszcze chwilę sama? Ja też pójdę się przebrać.

- Dobrze. Tylko wracaj szybko.

Gdy wrócił, Ginny nie było w salonie, jednak z kuchni usłyszał jakiś łoskot. Co się dzieje? Wyciągnął różdżkę i podbiegł do drzwi. Zatrzymał się w progu. Ginny krzątała się po pomieszczeniu, wyciągając z szafek różne naczynia, które odkładała od razu z powrotem na to samo miejsce. Wszystkie te czynności wykonywała automatycznie, jakby nie wiedziała, co dokładnie robi.

- Co robisz? – spytał.

- Na pewno jesteś głodny – odparła, nie odwracając się do niego. Jej głos się trząsł. – Chciałam zrobić coś do jedzenia.

Jeden z talerzy wysunął się z jej dłoni i upadł na podłogę, rozbijając się na drobne kawałki.

- Przepraszam – jęknęła.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz