Pojawili się pod lasem. Wokół nich panowała cisza prawie namacalna. Harry szedł ostrożnie, cały czas rozglądając się na boki. W ręku trzymał różdżkę. Ginny ścisnęła go za ramię.
- Gdzie jesteśmy? – spytała drżącym głosem.
- Blisko domu w Dolinie Godryka.
- Czy to rozsądne?
Nie odpowiedział. Okrążyli dom dookoła i stanęli w oddaleniu od głównej bramy. Za budynkiem zamajaczył grób rodziców Harry'ego.
- Musimy się przebrać. A tam są nasze rzeczy – powiedział, obserwując okolicę i wskazując na dom.
- Myślisz, że nikogo tu nie ma?
- Na to wygląda, ale zawsze mogli zostawić kogoś na czatach.
Podeszli powoli pod furtkę i weszli na teren ogrodu. Na ganku, tuż przy drzwiach, Harry wyciągnął rękę w bok, powstrzymując Ginny. Jeśli komuś ma się coś stać, to tylko jemu.
- Zaczekaj tutaj – szepnął.
Uchylił lekko drzwi i zajrzał ostrożnie do środka. Nerwy miał napięte, różdżka drżała mu w dłoni, gdy robił krok w głąb przedpokoju, obawiając się ataku. Nic się jednak nie wydarzyło. Przypomniał sobie, co mówił mu Mike; dla pewności trzeba rzucić zaklęcie ujawniające ludzką obecność. Uniósł różdżkę wyżej i mruknął:
- Homenum revelio.
W domu nadal panowała cisza, a to znaczyło, że nikogo tu nie ma. Wyszedł na zewnątrz. Ginny krążyła zdenerwowana w tę i z powrotem po ganku. Podszedł do niej od tyłu i objął ją.
- Jesteśmy sami – szepnął jej do ucha.
- A co z tymi, którzy zostali w Norze? Harry, tam była cała moja rodzina! – krzyknęła, odwracając się do niego.
- Wiem. Ale gdybyśmy tam wrócili, mogłoby to się źle dla nich skończyć.
Weszli do środka. Harry zaryglował drzwi i zaprowadził Ginny do salonu.
- Chciałabym się przebrać – stwierdziła. – Gdzie są moje rzeczy?
- Na górze, w sypialni. Mam iść z tobą?
- Nie. Zaraz wrócę.
Wbiegła na górę tak szybko, jak pozwalała jej suknia. Pięć minut później była z powrotem, już przebrana. Bała się zostawać sama. Harry stał przy kominku i patrzył na jedno ze zdjęć swoich rodziców. Sprawiał wrażenie, jakby nie zauważył jej powrotu.
- Wiadomo już coś? – spytała, siadając na kanapie. – Harry?
- Jeszcze nic – odparł cicho. – Zaczekasz jeszcze chwilę sama? Ja też pójdę się przebrać.
- Dobrze. Tylko wracaj szybko.
Gdy wrócił, Ginny nie było w salonie, jednak z kuchni usłyszał jakiś łoskot. Co się dzieje? Wyciągnął różdżkę i podbiegł do drzwi. Zatrzymał się w progu. Ginny krzątała się po pomieszczeniu, wyciągając z szafek różne naczynia, które odkładała od razu z powrotem na to samo miejsce. Wszystkie te czynności wykonywała automatycznie, jakby nie wiedziała, co dokładnie robi.
- Co robisz? – spytał.
- Na pewno jesteś głodny – odparła, nie odwracając się do niego. Jej głos się trząsł. – Chciałam zrobić coś do jedzenia.
Jeden z talerzy wysunął się z jej dłoni i upadł na podłogę, rozbijając się na drobne kawałki.
- Przepraszam – jęknęła.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanficJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...