Ginny wyciągnęła lusterko i spojrzała w rozgniewaną twarz męża.
- Co tak długo? – warknął.
- Ładne mi powitanie, nie ma co – mruknęła. – Od tej pory tak będziesz się ze mną witał?
- Nie – pokręcił głową. Rozpogodził się i uśmiechnął. – Zdenerwowałem się, że cię nie widzę. Wszystko w porządku? Gdzie jesteś?
- Właśnie wracam od McGonagall i... nic mi nie jest. Jestem tylko zmęczona.
Oboje dostrzegli na swoich twarzach ulgę.
Harry rozejrzał się po atrium i usiadł na stole ochrony, a Ginny usiadła na najbliższym postumencie u stóp jakiegoś posągu. Położyła lusterko na kolanach i opuściła głowę, przeczesując palcami włosy, tak że opadły, zasłaniając jej twarz. Wpatrywali się w siebie w ciszy przez jakiś czas.
- Byłeś na przesłuchaniu? – zapytała cicho.
- Tak – odparł – i dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy.
- Jakich?
- Nieważne. Nie chcę ci o tym mówić, wystarczy, że ja o tym wiem.
Obserwowała go uważnie, ale on nic już więcej nie powiedział. Odnajdywała coraz to inne uczucia na jego twarzy. Najpierw była złość, potem ulga, później znowu złość, gdy wspomniała o przesłuchaniu. Może gdyby była koło niego to potrafiłaby coś zrobić. Chwyciłaby go za rękę i wyciągnęłaby z niego tajemnice, które przed nią ukrywa.
Teraz pojawiło się u niego wiele emocji, ale ją uderzyło jedno: jakieś mocne postanowienie i ból. Nie wiedziała tylko z jakiego powodu. Wolała nie naciskać, może to tajemnica służbowa.
On, gdy tak patrzył na nią, uświadamiał sobie, co to znaczy rodzina i troska o najbliższych.
Gdy był sam nie musiał martwić się o nikogo, a teraz była ona, promyczek radości i miłości, najbliższa mu osoba. Członek jego rodziny. Kilka lat temu bał się, że Voldemort będzie chciał ją wykorzystać, by dostać się do niego, a teraz... Malfoy właśnie to robił.
- Naprawdę próbowałaś walczyć ze śmierciożercami? – zapytał.
- Tak, a co? To źle?
- Nie, tylko wiesz, że to nie było mądre, zwłaszcza w naszej sytuacji...
- Wiem, słyszałam to dzisiaj kilka razy – jęknęła. – A ty nie zrobiłbyś czegoś takiego na moim miejscu?
- Pewnie tak – kiwnął głową.
Dotknął palcem jej odbicia i zaczął obrysowywać jej kontury, tak jak się to robi z postaciami na zdjęciach.
- Jesteś sama... – To nie było pytanie.
Rozejrzała się pospiesznie po korytarzu i kiwnęła głową. Widziała teraz jego palce, które rysowały po lusterku. Pewnie w ten sposób chciał jej dotknąć, przytulić... Swoją ręką zaczęła robić to samo.
- Kiedy teraz się zobaczymy? – szepnęła.
- Możemy rozmawiać codziennie, jeśli chcesz.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi.
- Wiem.
Oboje westchnęli. Najbliższe święta wielkanocne Ginny miała spędzić w szkole, przygotowując się do egzaminów, a to oznaczało, że zobaczą się dopiero w czerwcu. Czekało ich naprawdę długie sześć miesięcy.
- A Hogsmeade? – zapytała z nadzieją.
- Co z nim?
- Może McGonagall wypuści nas tam niedługo. Może tam...
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...