83. Czas na wyjaśnienia i postanowienia

679 33 1
                                    

Ginny wyciągnęła lusterko i spojrzała w rozgniewaną twarz męża.

- Co tak długo? – warknął.

- Ładne mi powitanie, nie ma co – mruknęła. – Od tej pory tak będziesz się ze mną witał?

- Nie – pokręcił głową. Rozpogodził się i uśmiechnął. – Zdenerwowałem się, że cię nie widzę. Wszystko w porządku? Gdzie jesteś?

- Właśnie wracam od McGonagall i... nic mi nie jest. Jestem tylko zmęczona.

Oboje dostrzegli na swoich twarzach ulgę.

Harry rozejrzał się po atrium i usiadł na stole ochrony, a Ginny usiadła na najbliższym postumencie u stóp jakiegoś posągu. Położyła lusterko na kolanach i opuściła głowę, przeczesując palcami włosy, tak że opadły, zasłaniając jej twarz. Wpatrywali się w siebie w ciszy przez jakiś czas.

- Byłeś na przesłuchaniu? – zapytała cicho.

- Tak – odparł – i dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy.

- Jakich?

- Nieważne. Nie chcę ci o tym mówić, wystarczy, że ja o tym wiem.

Obserwowała go uważnie, ale on nic już więcej nie powiedział. Odnajdywała coraz to inne uczucia na jego twarzy. Najpierw była złość, potem ulga, później znowu złość, gdy wspomniała o przesłuchaniu. Może gdyby była koło niego to potrafiłaby coś zrobić. Chwyciłaby go za rękę i wyciągnęłaby z niego tajemnice, które przed nią ukrywa.

Teraz pojawiło się u niego wiele emocji, ale ją uderzyło jedno: jakieś mocne postanowienie i ból. Nie wiedziała tylko z jakiego powodu. Wolała nie naciskać, może to tajemnica służbowa.

On, gdy tak patrzył na nią, uświadamiał sobie, co to znaczy rodzina i troska o najbliższych.

Gdy był sam nie musiał martwić się o nikogo, a teraz była ona, promyczek radości i miłości, najbliższa mu osoba. Członek jego rodziny. Kilka lat temu bał się, że Voldemort będzie chciał ją wykorzystać, by dostać się do niego, a teraz... Malfoy właśnie to robił.

- Naprawdę próbowałaś walczyć ze śmierciożercami? – zapytał.

- Tak, a co? To źle?

- Nie, tylko wiesz, że to nie było mądre, zwłaszcza w naszej sytuacji...

- Wiem, słyszałam to dzisiaj kilka razy – jęknęła. – A ty nie zrobiłbyś czegoś takiego na moim miejscu?

- Pewnie tak – kiwnął głową.

Dotknął palcem jej odbicia i zaczął obrysowywać jej kontury, tak jak się to robi z postaciami na zdjęciach.

- Jesteś sama... – To nie było pytanie.

Rozejrzała się pospiesznie po korytarzu i kiwnęła głową. Widziała teraz jego palce, które rysowały po lusterku. Pewnie w ten sposób chciał jej dotknąć, przytulić... Swoją ręką zaczęła robić to samo.

- Kiedy teraz się zobaczymy? – szepnęła.

- Możemy rozmawiać codziennie, jeśli chcesz.

- Wiesz, że nie o to mi chodzi.

- Wiem.

Oboje westchnęli. Najbliższe święta wielkanocne Ginny miała spędzić w szkole, przygotowując się do egzaminów, a to oznaczało, że zobaczą się dopiero w czerwcu. Czekało ich naprawdę długie sześć miesięcy.

- A Hogsmeade? – zapytała z nadzieją.

- Co z nim?

- Może McGonagall wypuści nas tam niedługo. Może tam...

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz