86. Czym jest szczęście?

666 34 6
                                    

Ginny była zaniepokojona. Była niedziela wieczór, ich stała pora, w której się kontaktowali ze sobą, a lusterko milczało. Siedziała na łóżku i obracała je w dłoni, zastanawiając się, co się stało. Nie potrafiła usiedzieć w spokoju. W końcu wstała i szybkim krokiem wyszła z dormitorium. W pokoju wspólnym było pusto. Tu też nie chciała zostać. Ktoś mógłby podsłuchać. Podeszła do dziury pod portretem i nacisnęła obraz. Gdy przechodziła obok Grubej Damy, usłyszała jej głos:

- A gdzie to się wybieramy o tak późnej porze?

- Na spacer – mruknęła Ginny, nie odwracając się.

- Nie wolno! – krzyknęła za nią Gruba Dama, lecz ona biegła już w sobie tylko znanym kierunku.

Zamek był opustoszały. Miała nadzieję, że żaden z nauczycieli nie patroluje korytarzy tej nocy. Nie chciała dostać szlabanu za przebywanie w tym czasie poza dormitorium.

Wreszcie dotarła na miejsce. Nie zapalała różdżki, ale dobrze wiedziała gdzie jest: przed wejściem do Pokoju Życzeń. Musiała teraz przejść trzy razy obok ściany i skupić się na tym, do czego go potrzebuje. Przeszła jeden raz i aż podskoczyła, gdy tuż obok siebie usłyszała piskliwy głos:

- Panienko Ginny, co panienka tu robi?

- Zgredek! – krzyknęła, łapiąc się za serce. Zapaliła różdżkę i rozejrzała się niepewnie po korytarzu. – Nigdy więcej tego nie rób! – ściszyła głos prawie do szeptu. – Przeraziłeś mnie. Co ty tu robisz?

- Bardzo przepraszam, panienko – Zgredek skulił się. – Wykonuję polecenia Harry'ego Pottera i pilnuję panienki.

- Harry'ego? – spytała zaskoczona.

- Tak. Zgredek pamięta o obietnicy jaką złożył Harry'emu Potterowi w zeszłym roku, kiedy to pan Harry przyszedł wraz z panienką odwiedzić Zgredka w kuchni.

- Ach, to... – mruknęła, kiwając głową, przypominając sobie tamto popołudnie.

Rozejrzała się ponownie i spojrzała na skrzata.

- Możesz mi pomóc, Zgredku? – zapytała.

- Zrobię wszystko, o co panienka poprosi. Proszę tylko powiedzieć.

- Muszę na chwilę wejść do Pokoju Życzeń, i chcę, żebyś powiadomił mnie, jak ktoś będzie tu szedł. Chodzi mi głównie o Filcha. Nie chciałabym zostać przyłapana, gdy będę z niego wychodzić. Chcę być tam sama. Wiem, że ty potrafisz tam wchodzić, gdy ktoś jest w środku.

- Tak panienko, potrafię.

- To dobrze.

Odwróciła się od niego i ponownie trzy razy przeszła przy ścianie. Drzwi pojawiły się, gdy zrobiła ostatni krok i spojrzała na pustą dotychczas ścianę. Otworzyła je i nim weszła do środka zerknęła ponownie na skrzata, szepcząc:

- Będę za kilka minut.

I zniknęła.

Jej oczom ukazał się mały pokoik ze stojącą na środku kanapą, skierowaną w stronę kominka. Pokręciła się chwilę po pomieszczeniu, zapaliła ogień i usiadła. Przez kilka minut patrzyła w skwierczące płomienie w postanowieniu, że go wykorzysta do kontaktu z Norą, jeśli Harry się nie odezwie. Wyjęła lusterko i powiedziała:

- Harry.

Nie pojawił się, ale w zamian za to zobaczyła twarz swojego brata.

- Ron? To ty? – spytała. – Skąd masz lusterko Harry'ego?

- Ginny, coś się stało? – zapytał, przecierając oczy. – Wiesz, która jest godzina?

- Tak, wiem. Przepraszam.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz