Ginny była zaniepokojona. Była niedziela wieczór, ich stała pora, w której się kontaktowali ze sobą, a lusterko milczało. Siedziała na łóżku i obracała je w dłoni, zastanawiając się, co się stało. Nie potrafiła usiedzieć w spokoju. W końcu wstała i szybkim krokiem wyszła z dormitorium. W pokoju wspólnym było pusto. Tu też nie chciała zostać. Ktoś mógłby podsłuchać. Podeszła do dziury pod portretem i nacisnęła obraz. Gdy przechodziła obok Grubej Damy, usłyszała jej głos:
- A gdzie to się wybieramy o tak późnej porze?
- Na spacer – mruknęła Ginny, nie odwracając się.
- Nie wolno! – krzyknęła za nią Gruba Dama, lecz ona biegła już w sobie tylko znanym kierunku.
Zamek był opustoszały. Miała nadzieję, że żaden z nauczycieli nie patroluje korytarzy tej nocy. Nie chciała dostać szlabanu za przebywanie w tym czasie poza dormitorium.
Wreszcie dotarła na miejsce. Nie zapalała różdżki, ale dobrze wiedziała gdzie jest: przed wejściem do Pokoju Życzeń. Musiała teraz przejść trzy razy obok ściany i skupić się na tym, do czego go potrzebuje. Przeszła jeden raz i aż podskoczyła, gdy tuż obok siebie usłyszała piskliwy głos:
- Panienko Ginny, co panienka tu robi?
- Zgredek! – krzyknęła, łapiąc się za serce. Zapaliła różdżkę i rozejrzała się niepewnie po korytarzu. – Nigdy więcej tego nie rób! – ściszyła głos prawie do szeptu. – Przeraziłeś mnie. Co ty tu robisz?
- Bardzo przepraszam, panienko – Zgredek skulił się. – Wykonuję polecenia Harry'ego Pottera i pilnuję panienki.
- Harry'ego? – spytała zaskoczona.
- Tak. Zgredek pamięta o obietnicy jaką złożył Harry'emu Potterowi w zeszłym roku, kiedy to pan Harry przyszedł wraz z panienką odwiedzić Zgredka w kuchni.
- Ach, to... – mruknęła, kiwając głową, przypominając sobie tamto popołudnie.
Rozejrzała się ponownie i spojrzała na skrzata.
- Możesz mi pomóc, Zgredku? – zapytała.
- Zrobię wszystko, o co panienka poprosi. Proszę tylko powiedzieć.
- Muszę na chwilę wejść do Pokoju Życzeń, i chcę, żebyś powiadomił mnie, jak ktoś będzie tu szedł. Chodzi mi głównie o Filcha. Nie chciałabym zostać przyłapana, gdy będę z niego wychodzić. Chcę być tam sama. Wiem, że ty potrafisz tam wchodzić, gdy ktoś jest w środku.
- Tak panienko, potrafię.
- To dobrze.
Odwróciła się od niego i ponownie trzy razy przeszła przy ścianie. Drzwi pojawiły się, gdy zrobiła ostatni krok i spojrzała na pustą dotychczas ścianę. Otworzyła je i nim weszła do środka zerknęła ponownie na skrzata, szepcząc:
- Będę za kilka minut.
I zniknęła.
Jej oczom ukazał się mały pokoik ze stojącą na środku kanapą, skierowaną w stronę kominka. Pokręciła się chwilę po pomieszczeniu, zapaliła ogień i usiadła. Przez kilka minut patrzyła w skwierczące płomienie w postanowieniu, że go wykorzysta do kontaktu z Norą, jeśli Harry się nie odezwie. Wyjęła lusterko i powiedziała:
- Harry.
Nie pojawił się, ale w zamian za to zobaczyła twarz swojego brata.
- Ron? To ty? – spytała. – Skąd masz lusterko Harry'ego?
- Ginny, coś się stało? – zapytał, przecierając oczy. – Wiesz, która jest godzina?
- Tak, wiem. Przepraszam.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
Fiksi PenggemarJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...