Ginny zeszła z paleniska, kopnęła w najbliższą ścianę w bezsilnej złości i spojrzała na matkę, która stała z boku.
- Ginny, co się stało? Harry powiedział tylko, że wracasz. Nic konkretnego jednak... – urwała, widząc jej minę.
- Mamo... – warknęła, siadając przy stole. – To chyba znowu byli śmierciożercy.
- Co?!
- Harry nie jest pewny, ale dom... wyglądał strasznie. Wszystko porozwalane, wiele rzeczy w strzępach... Myślałam, że mamy to za sobą, bo przecież po ostatnim... – odchrząknęła. Wspomnienie ostatniego porwania przemknęło jej przed oczami – aurorzy zamknęli ich w Azkabanie, ale to...
Wsparła głowę na rękach i westchnęła. Była wściekła. Przecież tej nocy mieli być wreszcie razem i nikt miał im nie przeszkadzać.
Molly przyjrzała się uważniej swojej córce.
- Co się dzieje, Ginny?
- Mam tego dość! – wykrzyknęła. – Harry ciągle mi obiecuje, że będzie ze mną, że nic mi się nie stanie, a tu co? Ciągle tylko śmierciożercy i śmierciożercy! Kiedy to się wreszcie skończy? Poza tym nigdy nie dopuszcza mnie do pomocy, od razu mnie odsyła. Tak jak teraz.
Mama usiadła po drugiej stronie stołu i chwyciła Ginny za ręce.
- Martwi się o ciebie. I mi to odpowiada, że tak troszczy się o moją córkę.
- Ale ja czuję się jak w szklanej kuli! – Wyrwała dłonie z uścisku matki, wstała i podeszła do okna. – Wszędzie, gdzie się nie ruszę, on zakłada zaklęcia ochronne, a na każdy szmer zrywa się, wyciąga różdżkę i rozgląda się na wszystkie strony. Dzisiaj w lesie, było tak samo. To jak obsesja!
- Spróbuj go zrozumieć – powiedziała Molly, wstając i podchodząc do niej. – Jest taki młody, a doświadczył w swoim życiu już zbyt wiele. Teraz założył rodzinę i czuje się za nią odpowiedzialny. Nie rozumiesz?
- Nie – mruknęła, kręcąc głową.
Molly westchnęła.
- A ja tak. Spójrz na mnie. – Ginny odwróciła się do matki. – Jego rodzice zginęli, kiedy mieli mniej więcej tyle lat, co wy teraz.
- Tak, wiem – przyznała szorstko.
- Harry nie chce, by to się powtórzyło. Za bardzo cię kocha, by do tego dopuścić.
Ginny kiwnęła ze zrezygnowaniem głową.
- Ale ja po prostu nie mam już siły. Chcę normalnego życia, bez lęku, że w każdej chwili mogą nas zaatakować. Czy to źle?
- Nie, Ginny, masz rację. – Molly objęła ją czule. – Harry też tego pragnie. Ach, co bym dała, żeby twój ojciec był taki jak Harry... – rozczuliła się. – Jak widzę was razem, to przypomina mi się nasza młodość... Szkoda, że te czasy minęły...
Umilkła, zatapiając się we wspomnieniach i spoglądając przez okno w ciemną noc. Ginny dała jej trochę czasu na rozpamiętywanie, po czym odchrząknęła i powiedziała:
- To ja nie będę ci przeszkadzać.
Odwróciła się od matki, odsuwając od siebie jej ręce. To otrzeźwiło trochę jej rodzicielkę, która spojrzała z powrotem na nią.
- Och, Ginny, przepraszam. Pewnie chcesz odpo...
- Co wy tak o tym odpoczynku! – wykrzyknęła, spoglądając na matkę ze złością. – Najpierw Harry, teraz ty. Oszaleć można! Ja. Nie jestem. Zmęczona – wycedziła przez zęby. – Obydwoje traktujecie mnie jak małą dziewczynkę, a ja jestem dorosła. DOROSŁA!
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanficJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...