109. Powrót do normalności?

1.1K 39 12
                                    

Ginny spędziła u Hermiony i Rona kilka miesięcy. Odzyskała humor, a przynajmniej starała się nie zdradzać smutku przed Hermioną, która od razu rozpoznawała zmiany w jej zachowaniu. Przebywając u nich czuła się niezręcznie, zwłaszcza gdy, starym zwyczajem, zaczynali się kłócić a potem kończyli na pieszczotach i pocałunkach. Chowała się wtedy w swoim pokoiku udostępnionym przez nich, siadała skulona na łóżku i tęskniła za Harrym. Choć od świąt mijały kolejne dni, ona cały czas czuła na swoich wargach jego pocałunki. Chciała ukryć się w jego ramionach, usiąść mu na kolanach i palcami błądzić po jego twarzy, aż zobaczyłaby uśmiech, który rozgrzewa jej serce.

Na szczęście ciągłe treningi przed następnym sezonem i kolejne mecze quidditcha skutecznie pomagały jej w ucieczce przed wypytywaniem bratowej o jej samopoczucie, a powroty do Doliny Godryka i sprzątanie domu i obejścia po zimie, całkowicie zaprzątnęły jej myśli. Najwięcej czasu spędzała na polanie pośrodku lasu, gdzie ukrywała się przed mugolami z pobliskiej wioski, i latała na miotle.

W każdej wolnej chwili odwiedzała Teddy'ego, który wziął sobie głęboko do serca prośbę wujka i przy każdej jej wizycie wyciągał wszystkie zabawki i zapraszał ją do zabawy, pilnując przy tym, by ciocia Ginny zawsze miała uśmiech na twarzy. Andromeda wykorzystywała wtedy okazję, by załatwić swoje sprawy i odpocząć.

----

Harry odłożył pióro, złożył pergamin, na którym pisał list do Ginny i schował go do wewnętrznej kieszeni szaty. „Później go wyślę", pomyślał. Podniósł głowę i wyjrzał przez okno. Świeciło piękne słońce, a pojedyncze refleksy, które przebiły się przez drzewa, rzucały na trawę świetliste smugi. Uśmiechnął się, wyobrażając sobie siebie leżącego na polanie w Dolinie Godryka i wypatrującego na niebie Ginny w zielonych sportowych szatach. Jej rude włosy rozwiewał silny wiatr. Westchnął. Do zakończenia nauki w Akademii Aurorów pozostały mu jeszcze trzy miesiące. Dopiero w październiku, gdy wreszcie wróci do domu, będzie miał okazję zobaczyć mecz z jej udziałem.

Wstał od stołu i rozejrzał się. Miał teraz sypialnię tylko dla siebie, bo Adam odszedł z Akademii ponad rok temu. Nie wytrzymał presji.

Z kieszeni wyjął inny list, który otrzymał dziś rano. Była to wiadomość od Marka Newtona, która bardzo go zaniepokoiła.

Harry.

Nie jest dobrze. Od trzech miesięcy dostajemy niepokojące wiadomości z całej Wielkiej Brytanii o zniknięciu kolejnych ludzi. Do tajemniczych śmierci jeszcze nie doszło, ale coś czuję, że to tylko kwestia czasu. Nikt nie wie, kto za tym stoi, ale ich działania są bardzo podobne do śmierciożerców. Wiemy jednak, że to nie są ci, o których na pewno myślisz. W Azkabanie wzmocniliśmy straż, więc się nie wymkną.

Na razie ukrywamy to przed opinią publiczną, ale nie wiadomo jak długo damy radę. Skeeter węszy jak może i tylko czeka aż powinie nam się noga. Paul Laughter i Gawain Robards prawie nie wychodzą z Biura, podczas gdy my patrolujemy kolejne miejscowości. Przydałaby się nam Twoja pomoc. Na pewno wpadłbyś na jakiś pomysł, by odkryć, kto za tym stoi.

Pewnego dnia przez przypadek podsłuchałem rozmowę Paula i Gawaina. Chcą Cię ściągnąć z Akademii. Nie wiem jednak co zdecydowali, bo w tym czasie dotarła nowa wiadomość o kolejnym ataku, tym razem na meczu quidditcha. Od tamtego czasu przed każdym meczem sprawdzamy wszystkie loże i sektory dla widzów. Na dodatek sprawdzamy wszystkie różdżki przed i po rozgrywkach. Przydałaby się każda para rąk.

Mam nadzieję, że niedługo przekonasz się o decyzjach i staniemy do boju ramię w ramię.

Mark.

Harry zwinął pergamin, odłożył na biurko i usiadł na skraju łóżka. Nowy wróg czy stary? Następcy śmierciożerców, czy może jednak ktoś się z nich wybronił, albo uciekł? Nie raz już to przecież robili w przeszłości.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz