21. U Hagrida

1.9K 77 41
                                    

Pierwsze tygodnie nauki bardzo szybko im minęły. Harry i Ginny rzadko się w tym czasie widywali. Najczęściej spotykali się wieczorami w pokoju wspólnym, gdy Harry się uczył, obsztorcowywany przez Hermionę, albo sprawdzał prace domowe młodszych klas w swoim gabinecie. Wtedy mieli jedyną możliwość bycia ze sobą sam na sam. W ciągu dnia nie mogli się spotykać, bo on albo omawiał z Lupinem tematy kolejnych zajęć, albo mieli własne zajęcia z innych przedmiotów.

Spotykali się tylko na zajęciach z obrony, gdzie Ginny była najlepsza ze wszystkich uczniów, czym zyskiwała sobie dodatkowe punkty, które straciła u niego na pierwszej lekcji.

Siódmy rok nauki obrony przed czarną magią prowadził Lupin, tylko w czasie pełni Harry miał przerabiać materiał pozostawiony i omówiony wcześniej. Obaj bowiem stwierdzili, że tak będzie najlepiej, bo w tym czasie Harry zajmie się nauką innych przedmiotów do owutemów.

W ostatnią sobotę września Harry zaplanował pierwszy trening i wybór nowego ścigającego. Kiedy obudził się w sobotę rano i spojrzał w okno z radością stwierdził, że pogoda jest idealna do gry. Świeciło słońce, a niebo było prawie bezchmurne. Wstał i zobaczył, że Rona nie ma już w dormitorium. Ubrał się i nie czekając już na nikogo poszedł do Wielkiej Sali na śniadanie. Podszedł do stołu Gryfonów, gdzie siedzieli już wszyscy członkowie drużyny i przyjaciele.

- Gotowi na dzisiejszy trening? – spytał, klepiąc Rona po plecach.

- Tak. Siadaj. Idziesz dzisiaj do Hagrida? – Ron spojrzał w górę na niego. – Bo my z Hermioną to planujemy.

- Wiesz, jak nie lubię sobót bez możliwości pogadania z nim – wtrąciła Hermiona.

- Jasne – odparł i usiadł obok. – Stęskniłem się za nim, a dzisiaj mam wreszcie wolną sobotę. Mam nadzieję, że Ginny też z nami pójdzie. O, już idzie – dodał, patrząc w stronę wejścia.

- Cześć! – Ginny podeszła do nich i pocałowała Harry’ego w policzek. – To co dzisiaj robimy po treningu?

- Idziemy do Hagrida. Idziesz z nami?

- Bardzo chętnie. A ty masz wolne popołudnie? – spytała, patrząc na Harry’ego i siadając obok. – Myślałam, że masz do sprawdzenia prace trzecich klas.

- Mam, ale mogę to zrobić jeszcze jutro. Poza tym kiedyś muszę odpocząć i spędzić ten wolny dzień z tobą, hmm? – Wyciągnął rękę i objął ją w pasie. – Zjedz coś, bo za chwilę mamy trening.

- Tak jest kapitanie – szepnęła, sięgając jedną ręką po tost, a drugą lekko salutując.

Na stadionie była już grupa chętnych do załapania się do drużyny. Wśród zebranych byli także Dean z Seamusem i Jill – koleżanka Ginny.

- A co ona tu robi? – spytał Harry, patrząc na Ginny.

- Prosiła mnie o to. Namówiłam ją, żeby sama się zgłosiła. Mam nadzieję, że się nie gniewasz?

- No dobra, zobaczymy – mruknął, a głośno krzyknął: – Ron, naszykuj się do obrony! Zaczynamy sprawdzanie chętnych.

Trening szybko minął. Ostatecznie do drużyny została wybrana Jill, bo podczas mini-meczu okazało się, że najbardziej współgra z pozostałymi ścigającymi, czyli Ginny i Demelzą. Dean, po krótkiej i ostrej wymianie zdań z Harrym, został rezerwowym.

Po skończonym treningu w szatni, ustalili jeszcze, że w przyszłą sobotę będzie następny trening i wszyscy wyszli. Została tylko Ginny i Ron.

- I co? cieszysz się, że w drużynie jest ta twoja koleżanka? – Harry podszedł do Ginny i objął ją.

- Dziękuję ci – pocałowała go.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz