158. Odkrycie Ginny

937 35 6
                                    

Ginny leżała na rozłożonym na werandzie leżaku, ciesząc się z cienia. Od plaży słyszała piski Jamesa i radosny śmiech Harry'ego. Podniosła się na łokciach i zobaczyła, jak Harry uczy Jamesa chodzić, trzymając go za rączki. Maluch co chwila lądował na pupie i razem z ojcem wybuchał śmiechem.

Przez te kilka dni Harry całkowicie się zmienił. Już nie przypominał tego paranoika, który w każdym napotkanym człowieku widział wroga, tak jak to było na początku z Jakiem. Teraz był rozluźniony i częściej się uśmiechał. Prawie cały czas spędzał z Jamesem i bawił się jak dziecko, które pierwszy raz zobaczyło ocean i ogromną piaskownicę.

Ginny zamknęła oczy i wróciła wspomnieniami do wczorajszego dnia, kiedy to Jake wziął ich na wycieczkę po Valle de Mai, w pobliżu której mieszkali.

Był to dziewiczy las palmowy w samym środku wyspy, z czterdziestometrowymi lodoicjami seszelskimi występującymi tylko tam. Miały duże wachlarzowate liście wystające z wierzchołków pni i dziwne podwójne owoce, przypominające wyglądem ludzkie pośladki, które tubylcy nazywali kokosem morskim. Harry i Jake zaczęli porównywać je do swoich, na co Ginny tylko przewróciła oczami w dezaprobacie. Nigdy by się do tego nie przyznała, ale kochała prawdziwe pośladki Harry'ego, które były nie do porównania, nie mówiąc już o słodkiej pupci Jamesa.

James piszczał z radości, gdy widział różnokolorowe ptaki, które latały i skrzeczały nad nimi. Jake przywołał jednego z nich, szaro-brązowego ptaszka z czarnym czubkiem na łebku i nakarmił go owocami mango. Oczywiście malec chciał dotknąć papugi, ale gdy tylko wyciągnął rączkę, odleciała z oburzonym skrzekiem, a on wybuchł płaczem.

Na koniec wycieczki odpoczęli nad wspaniałym wodospadem wśród palm. Harry i Jake wskoczyli do wody, a Ginny brodziła w tym czasie przy brzegu, pokazując Jamesowi pływające rybki i inne stworzenia. Krzyknęła zaskoczona, gdy Harry podpłynął do niej od tyłu, chwycił ją za nogi i wciągnął za sobą do wody pod ogromny prysznic wodospadu.

Skończyło się to ostatecznie kłótnią, że chciał utopić ją i Jamesa. Jim, nic sobie nie robiąc z ostrych słów rodziców zaczął chlapać na nich wodą, bijąc piąstkami w płynącą wodę, na co Ginny oddała Harry'emu malca, twierdząc, że nikt nie jest po jej stronie, i wściekła wyszła na brzeg.

Z boku rozległ się gwizd Jake'a, gdy Ginny w mokrej sukience lepiącej się jej do ciała, sięgnęła po ręcznik.

- Hej! – krzyknął do niego Harry. – Nie zapominaj, że to moja żona!

Jake uniósł ręce w geście kapitulacji.

- Wiem, że jest zajęta, ale sam musisz przyznać, że trudno oderwać wzrok od tak pięknej kobiety. Nawet, gdy się złości – dodał, gdy Ginny wzięła do ręki jakąś zabawkę Jamesa i rzuciła nią w nich. Po czym odwróciła się i wpatrzyła w ciemność lasu palmowego.

Harry zmarszczył brwi. Coś było nie tak. Ginny nie złościła się bez powodu. Może coś jest nie tak z ciążą?

- Potrzymaj go chwilę.

Podał synka Jake'owi i wyszedł na brzeg. Podszedł do Ginny i od tyłu objął ją ramionami.

- Hej – mruknął jej do ucha – coś się stało?

- Nic się nie stało – warknęła, próbując się wyplątać z jego objęć.

- Przecież widzę. Źle się czujesz?

- Nie. Po prostu uświadomiłam sobie, że pojutrze wracamy do domu i zrobiło mi się tak jakoś smutno.

Niestety miała wtedy rację. Ich wakacje dobiegały końca. Jutro wieczorem będą już w domu i znowu do ich życia wkradnie się rutyna. Ginny westchnęła smutno. Nie tęskniła za tym, co ich czeka po powrocie. Tutaj było im tak dobrze. Przez całą dobę mieli tylko siebie i nie musieli dzielić się sobą z nikim. A tam... Harry'ego znowu pochłonie praca w ministerstwie, przesłuchania... A ona i James odejdą na drugi plan...

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz